Rozdział 9.3

1.4K 76 10
                                    

- Nie ma jej nigdzie Ed - szepcze zawiedzionym głosem Ivy.

Masuję skronie. Nie wiem co robić, chyba po raz pierwszy w życiu.

- Jest jeden sposób - zaczynam - trzeba podać Pingwinowi odtrutkę.

Podchodzę do okna i opieram dłonie na parapecie.

- Przebadanie tego z krwi zajmie zbyt wiele czasu. Sam dobrze o tym wiesz. Ja nie znam antidotum, ale on zna.

- Batman? - podnoszę na nią wzrok.

- Musimy to zrobić inaczej na zawsze ją stracimy.

- Joker wróci z nią, wiesz o tym dobrze. Nie wytrzyma, jeśli się nie pochwali - prycham.

- Ed! Wiem, że jesteś zazdrosny, ale nie myśl teraz tymi kategoriami. Bądź rozsądny! Ona wróci z nim, ale to już nie będzie ta sama dziewczyna. Nie wiadomo nawet, czy już nie jest za późno - kończy przyciszonym głosem.

- Dobrze - odpowiadam po namyśle. - Tylko jak chcesz się z nim skontaktować?

- Już się tym nie martw mój drogi - uśmiecha się przebiegle i wychodzi.

Mel pov

Budzę się w ramionach psychopaty. Jestem wręcz zakleszczona, nie mogę się ruszyć. Obracam głowę w jego stronę i zaczynam piszczeć. Zielone, szeroko otwarte oczy wpatrują się we mnie i do tego ten psychopatyczny uśmiech na jego twarzy. Joker wybucha śmiechem.

- Zamorduję cię! - krzyczę, wyzwalam się z objęć i zaczynam go okładać.

- Nie ładnie podnosić rękę na tatusia, skarbie - mówi, gdy już trzyma moje dłonie. - To co? Będziesz grzeczna?

- Hmm - uśmiecham się milutko. - Zobaczymy.

Schodzę bez słowa z łóżka i idę do łazienki. Oglądam swoje ciało. Parę siniaków, zadrapań i ta rana.

Bywało gorzej.

- Bywało, bywało...

Wychodzę i ubieram się w czarne legginsy i szarą bluzę.

- Śniadanie!

- Już idę! - odkrzykuję. - O Boże... jak mi się nie chce... - wzdycham.

Czuję, że jest coś dobrego. Coś, czego już dawno nie jadłam.

- Jajecznica skarbie. Masz całą zjeść, bo nie wyglądasz za dobrze - zaczyna się śmiać.

- Hahaha! Ale śmieszne, ubaw po pachy - przewracam oczami.

Siadam i powoli wcinam jajecznicę. Zrobiona na maśle, z roztopionym serem żółtym.

- Nigdy cię o to nie pytałam - zaczynam. - Kto gotował ty czy Harley?

Upija łyk kawy i uśmiecha się w stylu "a jak myślisz?".

- Ja, skarbie. Ona była kiepską kucharką.

- Kiedy wyjeżdżamy? - zmieniam temat.

- Dziś, w sumie zaraz.

- Nie spakowałam się, ani...

- Przypominam ci, że nic tu swojego nie masz, bo wszystko zabrałaś, gdy się ostatnio widzieliśmy. Nie zapomniałem. O tym porozmawiany później - uśmiecha się diabelsko. - Twoje nowe rzeczy są spakowane, idź do auta. Zaraz wyjeżdżamy na lotnisko.

Podróżujemy tak jak ostatnio i w ciągu paru godzin jesteśmy na miejscu. Pogoda dopisuje, słońce świeci.

- Znowu ten sam hotel?

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz