Rozdział 7

3.7K 181 19
                                    

Dotykam jej ciepłe ciało. Jest taka krucha i bezbronna. Słyszę jej słowa i widzę samotną łzę na jej policzku. Mel, moja mała, słodka dziewczynka. Niby twarda, niby miękka. Taka idealna i w sumie pasuje do mojego świata. Tak, jak kiedyś Harley. Tylko,że ona nie lata za tobą i cię nie wielbi na każdym kroku. Nie jest aż tak szalona – odzywa się głos w mojej głowie. Ale jeszcze będzie. Na tę myśl uśmiecham się szeroko i głaszczę Mel po jej nagich plecach . Nagle moje palce napotykają jej stanik. Kuźwa mać! Musiała go zostawić? Chyba jej go ściągnę, bo mi przeszkadza. HAHAHA! Ciekawe jaka będzie jej mina rano. W sumie, to mógłbym teraz z nią zrobić totalnie inne rzeczy, no ale... nie chcę jej przestraszyć. Musi mi ufać, jeśli ma być przydatna. Rozpinam tę cholerną część bielizny. No, tak od razu lepiej. Rano będzie na pewno bardzo śmiesznie. Mam nadzieję, że się zdenerwuje i będzie taka słodka jak zawsze. Całuję ją w czoło i mocniej przytulam. W sumie lubię jej bliskość...

Mel pov

Otwieram oczy i pierwsze, co widzę, to białą skórę pokrytą tatuażami. O cholera! Teraz wszystko pamiętam. Ale dałam wczoraj popis. Haha! W sumie fajnie było. Nie żałuję niczego. Jest tylko jeden problem... Gdzie ja mam stanik do cholery?! O kuźwa, ten drań wykorzystał okazję i pewnie mi go zdjął. Dotykam się w dolnej partii ciała i... uff tam nic nie ruszył. Czyli do niczego raczej nie doszło. Mam ochotę mu strzelić w twarz, ale powstrzymuję się, kiedy widzę jak śpi. Jest wtedy taki słodki i... bezbronny? Hahah! Czy to w ogóle możliwe? Nie, zemszczę się w inny sposób. Teraz udam, że nic się nie stało. No panie J, rzuciłeś mi właśnie wyzwanie i podejrzewam, że nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Ale będzie frajda!

Wpatruję się w śpiącego Jokera i jeżdżę palcem po jego torsie.

- Witaj skarbie – nagle otwiera oczy i szczerzy się do mnie. O mało nie zlatuję z łóżka – Czyżbym cię przestraszył? – po tym zaczyna się śmiać.

Odpowiadam mu tym samym.

- Może troszkę. To co robimy? – mówię słodkim głosem, przybliżam się do niego i lekko podnoszę, żeby widział mój biust. No to teraz się męcz człowieku!

- Dzwonię, żeby nam przynieśli śniadanie. Co byś chciała?

- Mleko z płatkami – odpowiadam bez namysłu.

Joker dzwoni przez telefon i zamawia dla nas jedzenie. Nagle czuję, że muszę iść do łazienki, bo jednak trochę wczoraj płynów wypiłam i już pęcherz daje o sobie znać. Szybko wstaję i ruszam w stronę drzwi do łazienki. Joker się nie odzywa, ale czuję jego wzrok na moim tyłku. Hahah! Zaczynamy zabawę! Po chwili wychodzę i nie zasłaniając piersi idę i kładę się koło niego.

- No co? – pytam udając, że nie wiem o co muchodzi.

- Czy ty wiesz, że nie masz stanika?

- No i? Widzisz w tym jakiś problem, bo ja nie – zaczynam się śmiać, przez co powoduję, że Joker jest zdezorientowany.

Nagle zielonowłosy znajduje się nade mną, a w jego oczach widzę pożądanie i wściekłość.

- Oj, czuję, że będzie ostra jazda – dalej się z nim droczę.

- Żebyś wiedziała.

Nasze usta łączą się w brutalnym pocałunku. Przygryzam jego dolną wargę i przyciągam go jak najbliżej siebie. Tracę kontrolę. Chcę go mieć tu i teraz. Nic więcej mnie już nie obchodzi, tylko my i nasza przestrzeń. Czuję, jak schodzi niżej, całuje moją szyję, później dekolt... Jestem w niebie.

- Szefie śniadanie! – ktoś krzyczy zza drzwi.

- Cholera jasna! – gwałtownie się ode mnie odrywa i otwiera drzwi. Został tylko stolik na kółkach ze śniadaniem. Mężczyzna, który je przyniósł gdzieś uciekł. Śmieję się po cichu z Jokera. Nie powiem, też mnie to wkurzyło, ale jego mina była bezcenna.

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz