Rozdział 23

2.2K 100 21
                                    

"Kocham cię i to mnie zabija." ~ Éric-Emmanuel Schmitt, "Małe zbrodnie małżeńskie"

Całe życie to jeden wielki żart. Teraz to sobie dopiero uświadomiłam w stu procentach. Dlaczego? A no dlatego, że obudziłam się obok mordercy, który parę godzin wcześniej kazał mi się pozbyć dziecka. Do tego trzyma mnie w swoich ramionach, a dłoń położył mi na brzuchu. Może jednak coś do niego dotarło? Nie... To niemożliwe. On coś kombinuje - podpowiada mi głosik. Ma rację, coś tu nie gra. Ważne, że jeszcze jestem żywa. Znowu muszę do łazienki. Cholerna ciąża. Przebiega strasznie gwałtownie, to mi się nie podoba. Miałam styczność z kobietami w takim samym stanie, jak mój i żadna z nich nie biegała do toalety każdego ranka. Dam sobie rękę uciąć, że to przez te chemikalia.

Uff! Zdążyłam. Pomimo obolałych kolan, zdążyłam.

- Czyli powtarzamy poranny rytuał - śmieje się osoba stojąca za mną. Jak on to robi, że pojawia się zawsze, gdy tego nie słyszę?

- Daj mi spokój - burczę, wymijam go, ściągam z siebie piżamę i chcę przebrać się w szare legginsy i luźną bluzkę na ramiączkach. - I co się gapisz? Kobiety w ciąży nie widziałeś?

- Nie takiej jak ty. Ładne kolana i łokcie - w jego oczach dostrzegam rozbawienie.

- Miałam ekstremalny spacer po dachach. Wiesz, chciałam być jak Batman, ale mi nie wyszło - parskam śmiechem i zakładam legginsy.

- Batsy jest jedyny w swoim rodzaju - szczerzy się. - Mam dla ciebie niespodziankę skarbie, ale wieczorem poznasz szczegóły - mruczy.

- Już się boję...

- Będzie niezapomniana - klaszcze w dłonie i staje za mną. - Nie bój się, ze mną nic ci się nie stanie - głaszcze mój brzuch.

Zamieram... nie potrafię wykonać żadnego ruchu. Nie podoba mi się ta sytuacja. Nagle taka zmiana?

- Wiesz co, zgłodniałam - zmieniam temat i wyślizguję się z jego objęć.

- Zrobię ci śniadanko, musimy dbać o nasze maleństwo - wypowiada to bardzo entuzjastycznie i idzie do kuchni.

Siadam na łóżko i nie wiem, co o tym myśleć. Postanawiam zadzwonić do Pameli, chcę ją przeprosić za wczoraj.

- Ivy?

- Kochanie, żyjesz! Szukałam cię całą noc! Gdzie byłaś?

- Przyjedziesz dziś? Wtedy pogadamy.

- No pewnie. Za dwie godzinki powinnam być, a ty leż i odpoczywaj. Musisz uważać na siebie w tym stanie.

- Skąd...?

- Byłam wczoraj u was i Joker mi pokazał testy. Pogadamy, jak przyjadę.

- Jasne, pa - rozłączam się.

Kończę zakładanie ubrań i wlokę się do kuchni. Dociera do mnie zapach smażonych naleśników.

- Z czym księżniczka sobie życzy? - podaje mi talerz z czterema naleśnikami.

- Sama sobie wezmę, co chcę. Nie musisz koło mnie biegać - odpowiadam oschle.

- Siedź. Z czym chcesz? - pyta twardo.

- Z bitą śmietaną - mówię zrezygnowana. Co on się taki miły nagle zrobił? - Jezu... jak ty je smażyłeś? Czemu są takie tłuste? Joker?!

- Wymyślasz. Jedz, bo wystygną - warczy.

- Chcesz zrobić coś dobrego dla ludzkości? - przechylam głowę w bok i się uśmiecham. - To mnie nie denerwuj i zdecyduj się wreszcie, czego chcesz?! Mam dość twoich humorków, dyrygowania mną i traktowania, jakbym była twoją własnością!

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz