Rozdział 12

3.4K 158 23
                                    

"Drwi z blizna, kto nigdy nie doświadczył rany" - "Romeo i Julia" W. Shakespeare

Światło i cień, dzień i noc, życie i śmierć, hałas i cisza, dotyk i... jego brak...

- Ile to jeszcze potrwa?! - słyszę czyjś zdenerwowany głos i huk, tak jakby ktoś o coś uderzył.

- Zasłabła z niedożywienia, przemęczenia i wykrwawienia! Nie oczekuj cudów! - krzyczy wściekle kobiecy głos.

Chyba skądś ich znam... Gdzie ja jestem? Jakiego wykrwawienia...? Czuję zimny dotyk na policzku... Ten zapach... Zaraz, zostawia mnie, nie odchodź ode mnie!

- Nie zostawiaj mnie! Nie chcę być znowu sama! - krzyczę tak głośno jak tylko mogę i zmuszam się do otworzenia oczu. Światło jest oślepiające. Mam straszną chrypę, ale nie zniosę tego, że znowu ktoś chce mnie zostawić.

Zielonowłosy podchodzi do mnie i siada obok łóżka, na którym leżę. Jest chyba zadowolony z powodu, że się obudziłam.

- Co się stało? - pytam zdziwiona zaistniałą sytuacją.

- Nie jadłaś, denerwowałaś się i jeszcze się wykrwawiłaś - wtrąca Ivy piorunując Jokera spojrzeniem.

- Przepraszam... Po prostu ja tak mam...

- Od dziś będę cię bardziej pilnował - stwierdza Joker z poważną miną. Chyba przesadziłam. - Zajmę się tobą, tak jak powinienem od początku skarbie.

- Ale potrafię sobie sama poradzić! Zawsze to robiłam...

- To ja was może zostawię samych. Musicie sobie to wyjaśnić. Idę zrobić coś dla ciebie Mel do jedzenia - mówi rudowłosa i wychodzi nim zdążę zaprotestować.

- Miałaś się pozbyć wszystkiego, pamiętasz?

- Zrobiłam to, ale nie rozumiesz, że psychiki nie wyciągnę? Nie przeprogramuję sobie nagle mózgu. Ty tym bardziej nic z tym nie zrobisz...

- Jak tylko odzyskasz siły, to zrobię to, co powinienem już zrobić w Arkham. Nie martw się Mel, będziesz już bezpieczna - bierze i przytula moją dłoń do swojego policzka. Co mu się stało? Nagle odpycha ją i kieruje się w stronę wyjścia.

- Dlaczego to robisz? Czemu przede mną uciekasz?!

- Bo nie możesz być moją słabością, nikt nie może.

- A Batman?

Odwraca się w moją stronę i lekko się uśmiecha.

- To inny temat.

- Czemu nigdy nie chcesz ze mną gadać? Wtedy jak przyszedłeś wypity po całym dniu... Ja martwiłam się o ciebie J... Rozumiesz? A ty przyszedłeś i jeszcze...

- Witaj w moim świecie. Taki właśnie jestem i nawet ty i twoje sexowne ciałko tego nie zmienicie...

- Ale czemu tak jest? Co cię tak zmieniło?

- Batman... - mówi i odchodzi. Znowu ten nietoperz. Czyli Batman zna prawdę o początkach Jokera! Powie mi, kim kiedyś był. O ile wyszedł z tego płonącego banku.

Wchodzi Ivy z kanapkami z masłem orzechowym.
- Jedz i mnie nie denerwuj...
- Czemu się wykrwawiłam? Nie rozumiem.
- Widocznie w przypływie adrenaliny nie poczułaś, jak ci ktoś rozciął ciało w paru miejscach. Nieźle oberwałaś kochanie.
- Czemu on musi taki być? - wypalam ni z tego ni z owego.
- To Joker, taka jego natura.
- Wiesz kim był zanim się taki stał?
- Tylko jedna osoba to wie.
- Batman - dopowiadam.
Kiwa mi głową. Czyli miałam rację. Dla niego Batek to nie tylko hobby, to obsesja życiowa. Jedyny człowiek, który zna prawdę o tym szaleńcu. Muszę się z nim spotkać.

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz