Rozdział 6.3

1.4K 80 13
                                    

Nie chcę być zwykłą dziewczyną w twoim popapranym świecie! Ja tylko pragnę twojej miłości!

Wybucham śmiechem. Kolejny nieudany film jakiegoś pajaca...

- Ivy! Przynieś whisky!

- Jutro nie możesz być skacowana.

- Mówisz jak moja matka. A, przepraszam - śmieję się jeszcze głośniej - zabiłam ją.

- Mel, uspokój się już. Przesadzasz chyba z tym alkoholem. Co chwilę pijesz!

- Uśmiechnij się słońce - mówię i sama sięgam po whisky. - Alkohol to mój ideał faceta. Patrz, nigdy mi krzywdy nie zrobi, bo nie ma czym!

Pamela przewraca oczami i opada na kanapę.

- Nie mam do ciebie siły.

- Oj, przestań! Już niedługo się wyprowadzę - szczerzę się.

- Co?!

- Nowe postanowienie kochana. Kupię może nową willę, czy coś... W sumie jutro będzie mnie stać na te luksusy.

- Mel, to niebezpieczne. Nie możesz teraz sama mieszkać.

- Bo?! Joker siedzi w Arkham. Z resztą nawet jakby wyszedł, to mnie nie znajdzie.

- Taa... on i nie znajdzie. Nie znasz go chyba zbyt dobrze.

- Znam, oj znam - uśmiecham się szeroko. - Ale się go nie boję. Już nie...

Upijam kolejny łyk.

Miasto będzie twoje.

Uśmiecham się szeroki i patrzę przez okno na migoczące światła w oddali.

Joker pov

- Kolejna sesja? - słyszę jej niepewny głos. - Panie ordynatorze.... ja z nim nie wytrzymam więcej! Błagam zmieńcie mu lekarza.

- Suka! - uderzam w szybę. - Kurewska suka!

- Chodzi o Melanie? - zaskakuje mnie głos.

Zaskoczony? Wyszedłeś z wprawy - dogryza mi głos.

- Robinku, co ty tu robisz? Batsy wie, że tu jesteś?

- Pogadajmy.

Siadam na krzesło i mierzę go wzrokiem.

- Śmiało - wskazuję miejsce naprzeciw mnie, ale on chwyta mnie za koszulkę.

- Co jej zrobiłeś?!

- Nie wolno ci mnie dotykać ptaszyno -  uśmiecham się.

- Co jej zrobiłeś, że tak zwariowała?!

- Elektrowstrząsy - poprawiam sobie to coś co nazywają tutaj ubraniem.

- Tylko?!

- Wiele innych rzeczy, o których niejedna sobie może jedynie pomarzyć i coś, czego ty jej nigdy nie dasz chłopczyku - syczę.

Nie żebym był zazdrosny, ale dalej Mel, to moja własność. Żaden facet jej nie tknie.

- Ty świrze! - chce już się na mnie rzucić, ale otwierają się drzwi.

- Robinie, co ty robisz?

- Batsy! Pilnuj swojego chłopaczka. O mało nie zmasakrował chorego - ocieram dłonią czoło.

- Wyjdź - mówi ostro do młodego.

- On musi wiedzieć, gdzie ona jest! Nie udawaj, że cię to nie rusza! Batmanie, opamiętaj się...

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz