Rozdział 10.2

1.6K 90 29
                                    

- A do tego ładna! - damski śmiech budzi mnie ze snu.

- Co do...? - warczę i spostrzegam, że  obok łóżka stoi Ivy i rozmawia z kimś przez telefon śmiejąc się panicznie.

- Dobra Floyd, muszę kończyć, bo  nasza wariatka się obudziła. Pa!

- Czemu wariatka? Gdzie jest Joker?

- Kazał cię obudzić i wziąć na zakupy! Zgadnij z kim pójdziemy?

- Nie wiem, oświeć mnie - burczę wściekła na clowna, że mnie tak zostawił...

Jak zwykle - dogryza mi głosik.

Masz rację. Jak zawsze. Wzdycham ciężko i zdaję sobie sprawe, że nie mam na sobie totalnie nic, jedynie chroni mnie kołdra.

- Z Zoe! Córką Floyda! Cudownie! - jest pełna euforii.

- Zakochałaś się w nim i będziesz robić za mamuśkę, żeby zdobyć go poprzez dobre relacje z jego córką - stwierdzam z szerokim uśmiechem i lekkim rozbawieniem.

- No wiesz... nie do końca. Ta mała jest bardzo fajna i mądra...

- Dobra, zejdź na dół, bo muszę się ubrać.

- To weź ubrania idź do łazienki, ja tu poczekam.

- Idź na dół.

- Czekaj, czekaj... O cholera! I jak było?!

- Z czym? - pytam zdziwiona.

- No wiesz, noc z seryjnym mordercą, jeszcze takim, co nie wychodził z pokoju przez miesiąc.

- Było... ekstra - odpowiadam z mimowolnym uśmiechem.

- Mel, wiem, że jesteście zaręczeni, ale powiedz mi jedną rzecz. Kochasz go?

Cały świat staje w miejscu. Nie wiem! Cholera jasna, nie wiem, co jej powiedzieć.
Kochasz!

- To skomplikowane - odpowiadam wymijająco. - Zejdź na dół, ubiorę się i pójdziemy na miasto.

- Sama ze sobą walczysz... - wzdycha i odchodzi.

Puszczam te słowa mimo uszu i ubieram jasne jeansy i bluzę w panterkę. Dobrze, że mam połowę ciuchów w tym miejscu! Robię szybki makijaż i schodzę na dół.

- Tosty dla szefowej - podaje mi śniadanie barman.

- Ooo! Dziękuję! - uśmiecham się i zjadam tosty.

Takie dobre, takie... serowe? Nie wiem, czy to dobre określenie. Dużo tu sera i pieczarek.

- Zbieraj się! Idziemy na zakupy!

- Dobrze, no tylko zjem - mówię z pełnymi ustami.

Jedziemy w nieznaną mi stronę.

- Gdzie my jesteśmy? - pytam, gdy wysiadamy przed domkiem jednorodzinnym, a po chwili wiem już wszystko.

Dom Folyda. On i jego córka.

- Czyli ona mieszka z nim?

- Nie, przychodzi do niego, tak, żeby matka nie wiedziała.

- Tylko nie wydaj na głupoty! - poucza córkę Floyd.

- Jasne tato! - odkrzykuje mu i wsiada do naszego auta.

- Cześć! - wita się Ivy. - To jest...

- Mel, dziewczyna Jokera - wtrąca młoda. - Poznałam po włosach.

- No... w sumie to już narzeczona - poprawiam ją z lekkim uśmiechem.

Jedziemy dość szybko, dopóki nie wpadamy na korki...

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz