Rozdział 5

4K 189 36
                                    

Trzask szkła. To raczej nie w mojej głowie. Chyba Joker dał upust emocjom i coś rozbił. Co za człowiek... Trzeba było zostać w Arkham, przeżyć terapię, jakoś wyjść stamtąd i prowadzić normalne życie. Przecież to totalny psychopata. Moje stany to przy nim nic. Jeszcze dziś ta impreza... Nie wiem jak to będzie, ale na pewno nie ominie mnie rozmowa z tym sadystą. Jakby mój Misiu tu był... jakby jeszcze żył.

- Jakby żył, to byś nie trafiła do tego psychiatryka - mówię sama do siebie.

Patrzę na swoje odbicie w lustrze. Nieuczesane włosy, skąpa piżama i oczy spuchnięte od płaczu. Istna depresja. Muszę się ogarnąć i nie dać mu satysfakcji. Policzymy się w przyszłości, ja mu jeszcze pokażę, co to znaczy zadzierać z Melanie Rose.

Nagle słyszę pukanie do drzwi.

- Czego? - warczę.

- To ja, Ivy - odpowiada mi głos mojej przyjaciółki.

Szybko otwieram drzwi i rzucam się jej na szyję.

- Ivy! Wreszcie jesteś! Tak za tobą tęskniłam.

- Ja też moja droga. Mieliśmy małe komplikacje, ale jakoś za pomocą moich roślinek pozbyliśmy się Batmana. Okropny nietoperz, powinni go gdzieś zamknąć.

- Najlepiej w Arkham. Kto o zdrowych zmysłach lata w stroju nietoperza po nocy i na dodatek straszy ludzi?

- Co to jest? - przerywa mi Ivy i wskazuje na nadgarstki.

- Pamiątki po gorszych latach młodości - burczę.

- Nie, nie o nie mi chodzi. O te czerwone ślady.

- A... mała kłótnia z Jokerem. Nic poważnego.

- Czyżby? Wiesz Joker już taki jest. Jest jedna zasada moja droga: nigdy się w nim nie zakochuj. Rozumiesz?

- Niby czemu miałabym to zrobić? Uwierz mi, że po dzisiaj mam go po dziurki w nosie. Jeszcze wieczorem będzie jakaś impreza u niego w clubie. Nie wiem o co chodzi...

- Zawsze jak jest na wolności, to tam siedzi. O ile nie lata za swoją miłością, czyli naszym ulubionym Batmanem - kiedy widzi mój pytający wzrok dodaje. - Nie pytaj. To po prostu obsesja. Joker uwielbia gonić się z Batmanem, lubi go denerwować i chce go zmusić żeby wreszcie złamał swoją jedyną zasadę.

- To ten nietoperz ma jakieś zasady?

- Jedną. Nigdy nie zabija. Joker nie ma zasad. Dlatego zawsze dostaje to co chce. Jeśli nadal tu mieszkasz i żyjesz, to znaczy, że jesteś mu po coś potrzebna. Nie mów mu, że rozmawiałam z tobą o takich sprawach. Na pewno nie będzie zachwycony. Nie przepadamy za sobą.

- Dlaczego? Przecież cię uwolnił.

- Bo jestem mu do czegoś potrzebna. Harley była moją przyjaciółką, poznałam ją w momencie, gdy już miała dość tego sadysty. Niestety wróciła i już jej nie ma. Nigdy mu tego nie wybaczę... - mówi prawie szeptem i dodaje już normalnie - Ale, nie czas na takie smutne historie. Zbieraj się, psychopatyczny clown mówił, że mam iść z tobą na zakupy.

Udaje mi się znaleźć top w panterkę, do tego czarną spódniczkę, jeansową kurtkę i czerwone szpilki. Idę z tymi cudeńkami do łazienki, żeby je założyć i się pomalować. Oczy podkreślam czarną kredką, rzęsy maluję oczywiście tuszem do rzęs, a usta ciemnoczerwoną szminką. Hahaha! Mam nadzieję, że Joker będzie widział jak wychodzę. Niech wie, że jego humorki mnie nie ruszają. Za dużo razy w życiu upadałam i podnosiłam się z tych upadków, żeby przejmować się teraz jakimś psychopatą.

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz