"Życie - opowiadana
Z krzykiem i furią powieść przez idiotę,
Nic nie znacząca". MakbetCała rodzina nie żyje. Zabiłam ją. Spoglądam pustym wzrokiem na zielonowłosego. Zanoszę się psychopatycznym śmiechem.
- Wiesz, co jest w tym najlepsze? - pytam, gdy nachylam się nad ciałem chłopca i rozmazuję mu krew po policzkach. - To, że przestałam czuć. Nie ma we mnie współczucia, żalu, ani nawet odrobiny... wyrzutów sumienia - chodzę po pokoju i zaciskam dłonie. - Bierz kasę i spadamy, niech Ben się tym zajmie. Noc jeszcze młoda, mam ochotę się zabawić - stwierdzam beznamiętnie i opuszczam pomieszczenie.
Siadam na masce lambo. Czuję się tak dziwnie... to znaczy pierwszy raz w życiu nic nie czuję. To naprawdę cudowne i zarazem okropne! Stałam się już chyba zimną suką. Tak, to ten etap.
- Wiesz co ja bym teraz z tobą robił na tej masce? - dobiega do mnie znajomy głos.
- Domyślam się - mówię uwodzicielsko. - Jedźmy już, chcę jeszcze dziś pojechać do clubu - zmieniam ton i temat.
- Posłuchaj suko - chwyta mocno mój podbródek - nie igraj ze mną - warczy.
Parskam śmiechem, który przeradza się w szaleńczą odmianę.
- Moja wariatka - zmienia diametralnie swoją postawę wobec mnie.
Otwiera drzwi od auta. Wsiadam i ruszamy z piskiem.
- Joker, skręć za dwie przecznice w prawo - mówię, gdy jesteśmy w okolicach sklepów z ubraniami.
Patrzy na mnie pytająco.
- Skręcaj, mam sprawę do załatwienia! - krzyczę, gdy już jesteśmy blisko.
Zielonowłosy nic sobie z tego nie robi. Chwytam kierownicę i gwałtownie skręcamy.
- Głupia zdzira!
- Hamuj! - wrzeszczę, gdy o mało nie wjeżdżamy w latarnię. - Dzięki! Akurat dobrze zaparkowałeś - klaskam w dłonie i wychodzę.
Na wystawie sklepowej stoją manekiny wystrojone w różne sukienki. Moją uwagę przykuwa czerwona, krótka i cała koronkowa.
- O mało nie rozwaliłaś mi auta! - wrzeszczy Joker.
- Kochanie, nie krzycz na mnie - robię minę skruszonego dziecka. Muszę udawać, że mi przykro, bo chcę, żeby mi pomógł rozwalić tą szybę.
Wydaje z siebie charakterystyczne warknięcie. Zawsze tak robi, gdy wykonuje coś wbrew swojej szalonej naturze.
- Po co tu mnie zaciągnęłaś? - pyta nadal zły.
- Potrzebuję czymś rozwalić tą szybę. Chcę sobie zrobić zakupy na dzisiejszą imprezę - nagle zauważam jakąś metalową belkę niedaleko nas. Chyba jednak poradzę sobie sama.
Biorę narzędzie w dłoń, podchodzę do szyby i robię zamach. Po szybie rozchodzą się "pajączki" i zaczyna wyć alarm. Śmieję się i kontynuuję. Po chwili mogę dostać się po moją upatrzoną sukienkę. Chcę ją ściągać z manekina, ale słychać już wozy policyjne.
- Daj to! - warczy Joker, który cały czas przyglądał się tej akcji z rozbawieniem. Szybko chwytam beżowe szpilki, bo też mi się podobają i biegnę za zielonowłosym
Pakujemy manekina do tyłu i uciekamy policji. Dojeżdżamy do domu. Szybko biegnę do łazienki. Wrzucam do pralki brudne ciuchy i wchodzę pod prysznic. Nagle czuję charakterystyczny chłód. Ktoś otworzył mi drzwi od kabiny.
- Jakiś problem? - pytam obojętnie.
Intruz wchodzi do środka. Kładzie dłonie na moich biodrach. Obracam się do niego przodem.
CZYTASZ
Crazy love II Joker
FanfictionMelanie to zwykła dziewczyna, której przydarzył się po prostu jeden zły dzień. Oddana przez rodziców trafia do Arkham Asylum. Czy poznany przez nią psychopata Joker odmieni jej życie i sprawi, że dziewczyna wyrwie się z więzów przeszłości? Czy Joker...