Rozdział 2.3

1.5K 82 46
                                    

Fiolet, fiolet, fioletowe ściany...

- Jezu! - budzę się z krzykiem.

Siadam na łóżku, zapalam lampkę i... nie ma go. Nie ma tego uspokajającego zapachu, który zawsze mnie otulał, gdy miałam koszmary.

- Mel, wszystko dobrze?! - wpada do mojego pokoju Grayson.

- Ty nie w mieście? Co się stało?

- Pilnuję cię i zadałem pytanie.

- Wszystko gra - odpowiadam cicho.

- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć...

- Nie, nie mogę! I wypad mi z pokoju! - wyskakuję z łóżka i wbijam się mu pazurami w przedramiona.

On jakimś cudem zdejmuje moje dłonie i je przytrzymuje, a następnie mnie mocno przytula.

Jestem w szoku. Nie potrafię się poruszyć. Sparaliżowało mnie.

- Co ty robisz? - szepczę.

- Uspokajam cię.

Trwamy przez chwilę w uścisku sparaliżowanej dziewczyny z chłopakiem, który chyba postradał zmysły.

- Już, możesz mnie puścić - lekko go odpycham.

On odsuwa się i przygląda mojej twarzy.

- Zaśniesz sama?

- Tak, jestem już dużą dziewczynką - odpowiadam rozbawieniem.

Kiwa głową i po chwili wychodzi, zostawiając mnie samą.

- Kretyn - warczę.

Podchodzę do okna i spoglądam w stronę miasta. Jest oświetlone i... tak za nim tęsknię. Za niedługo wyjdę stąd, jeszcze nie dziś, ale wyjdę...

Może by tak sobie pana zakochanego owinąć wokół palca?

- Racja - uśmiecham się szeroko.

Wychodzę z pokoju i idę w stronę sypialni Graysona. Powoli uchylam drzwi. Chłopak siedzi na łóżku z twarzą w dłoniach. Co mu się stało?

- Grayson, przemyślałam sprawę i jednak sama nie zasnę - mówię smutno.

Nie reaguje.

- Ej! - podchodzę i nim potrząsam.

Moim oczom ukazuje się jego zmęczona twarz z czymś dziwnym w oczach.

- Co jest?

- Wspomnienia - odpowiada.

- No przestań, jesteś dorosły. Chyba nie przejmujesz się żadnymi straszydłami z dzieciństwa?

- No pewnie, że nie.

- Wspomnienia nas niszczą. Zapamiętaj to sobie...

- On ci tak nagadał?

- Nie, sama doszłam do tego wniosku.

- Ciekawe...

- Jakbyś... a z resztą. Nie ważne.

Siadam koło niego na miękkim łóżku.

- No co? Jakbym co?

-Nic. Idziemy spać? - pytam milusim głosikiem.

- Ech... no dobra. Dziś już nie będę cię męczył z tym tematem.

Kładę się na jego miękkim i ciepłym łóżku. Wyłapywanie facetów na koszmary... Aż tak nisko upadłam? Ale to pozwoli mi wreszcie stąd wyjść. Poza tym, nie jest zły. Na tą myśl uśmiecham się przebiegle.

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz