Rozdział 6.2

1.6K 86 23
                                    

Nie wiem co się stało. Jestem w szoku. Upijam kolejny łyk wina i patrzę bez mrugnięcia okiem na zielonowłosego.

- Jedz - wyrywa mnie z zadumy jego głos. - Za chwilę kolejne niespodzianki - uśmiecha się szaleńczo.

Wiem już, że to nie będą miłe niespodzianki...

- Jak mogłaś?! - krzyczy kobiecy, dobrze mi znany głos.

Odwracam się i... moim oczom ukazuje się Pamela.

- Ivy! - chcę ją przytulić, ale ona mnie odpycha.

- Zadowolony? - warczy w stronę Jokera.

- Mówiłem, że zawsze wygrywam - szczerzy się.

- O co wam do cholery chodzi?!

- Założył się ze mną, że nigdy nie odejdziesz od niego. Ale nie tak to miało wyglądać.

- Ale teraz masz to jak w banku, poza tym... było cudownie, prawda kochanie? - chce mnie objąć, ale przywalam mu z liścia.

- Po raz ostatni bawiłeś się moim kosztem - warczę. - Myślałeś, że głupi pierścionek coś zmieni?! Jesteś skończonym kretynem... Nie chce mi się nawet na Ciebie patrzeć... Zakładać się o mnie?! A Ty - warczę w stronę Pameli. - Nie spodziewałam się, że jesteś aż taką egoistką Pamelo. Wszystko moim kosztem.

- Mel - przerywa mi Joker.

- Nie przerywaj mi clownie! - warczę. - Myślałam, że po tym, gdy wrócisz, znowu będziemy się przyjaźnić, że jakoś się ułoży... Myliłam się, jestecie siebie warci - prycham i wybiegam z restauracji.

Biegnę przed siebie, aż w końcu upadam przez szpilki.

- Cholerne buty! Cholerna sukienka! Cholerny Joker! - ściągam buty i rzucam nimi o chodnik.

Na szczęście nie jestem w zaludnionej uliczce, bo inaczej już bym zwróciła na siebie uwagę przechodniów. Wyciągam papierosa miętowego i opierając się plecami o murek zaciągam się dymem. Spoglądam na telefon. Trzy nieodebrane połączenia o Jokera i pięć od jakiegoś nieznanego numeru, czyli Ivy.

- Przebiłaś go - parskam śmiechem. - A dzwoń sobie...

Wychodzę na miasto i kieruję się w stronę jakiegoś sklepu.

- Czas na zakupy Mel - mówię z uśmiechem sama do siebie.

Wyciągam z torebki wytrych i uważnie się rozglądam. Narazie nikt nie nadchodzi. Otwieram drzwi i wślizguję się przez nie. Oświetlam sobie drogę latarką w telefonie i biorę jasne jeansy, czarny T-shirt i jakieś tenisówki.

- Byle żeby było wygodnie - odchylam głowę w tył i wzdycham ciężko.

Ściągam z siebie sukienkę. Zakładam spodnie i chcę już włożyć koszulkę, gdy słyszę znajomy głos.

- To koniec Melanie - znowu ten gbur.

- Mogę się ubrać? Wiesz, uciekłam właśnie z własnych oświadczyn... - teraz przypominam sobie, że mam dalej pierścionek.

Wkładam szybko bluzkę i buty. Obracam się do niego twarzą.

- Co tak stoisz? Stanika żeś nie widział?

- Gdzie Joker?

- Nie interesuje mnie to - odpowiadam i chcę go wyminąc, gdy on łapie mnie za nadgarstek. - Boli - syczę.

- Gdzie on jest?!

- Nie wiem - oczy zachodzą mi łzami. - Uciekłam, rozumiesz?! Uciekłam!

Batman ciągnie mnie za sobą do Batmobilu, mamy już wsiadać, gdy wyjmuję z torebki scyzoryk i wbijam mu w nadgarstek.

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz