Rozdział 12.3

1.2K 65 31
                                    

Wróciłam do Gotham. O Jokerze nikt nic nie słyszał.

- Mel śniadanie - Ed przynosi mi do łóżka pancakesy z syropem klonowym.

- Dzięki - uśmiecham się mimowolnie.

Byłam pewna, że J po tygodniu wróci. Czuję się jakby mi serce pękło... Coś we mnie umarło.

- Musisz zacząć jeść - siada koło mnie i chwyta za moje przedramię.

- Jem. Nie martw się o mnie. Co dziś robimy?

- Pingwin będzie tu za godzinę.

- Czego on znowu chce? - wzdycham.

Gdy tylko wróciliśmy, Pingwin przyszedł i zaczął mnie wypytywać o Jokera. Miałam go wtedy ochotę pobić. Nie wiem dlaczego, ale według mnie to on stał się powodem wszystkich problemów. Może jednak powinien zginąć. Do teraz też nie wiem, skąd Bruce się tam znalazł. Nie wiedział przecież, gdzie jestem...

Spytaj Eda.

- Jedz! - wyrywa mnie zamyśleń jego głos.

- Już Ed. Już jem...

Biorę pierwszy gryz. Pyszne. Ale jakoś nie mam apetytu.

Ubieram się w jasne jeansy i czarną koszulkę z krótkim rękawem. Nawet się nie maluję.

- Pingwin - staję w drzwiach do salonu.

- Melanie.

- Co cię sprowadza? Gdzie Ed?

- Poszedł po parę papierów.

- Dobra, czego chcesz? - warczę.

- Gdzie jest Joker?

- Nie wiem. Sama chciałabym to wiedzieć. A Batman?

- Wrócił do Gotham. Nie słyszałaś?

Kręcę przecząco głową i czuję, że łzy mi napływają do oczu.

- Mel, odłóż to - słyszę za plecami głos Eda.

Od początku za plecami trzymałam nóż. Ostrze samo mi wylatuje z dłoni, a ja się rozklejam.

- Ej, co się stało? Mel - obraca mnie twarzą do siebie. - Co jej zrobiłeś?

- Powiedziałem, że Batman wrócił.

Rzucam mu nienawistne spojrzenie.

- Ty śmieciu! Jak Joker wróci, to nie będziesz taki pewny siebie! - chcę się na niego rzucić, ale Ed mnie przytrzymuje.

- Masz - rzuca papiery na stół. - To wszystko. Zostaw nas samych.

Pingwin podchodzi i przegląda papiery.

- Odezwę się wieczorem - mierzy mnie i uśmiecha się szyderczo.

Wychodzi tym swoim charakterystycznym chodem. Mam ochotę czymś w niego rzucić.

- Zabiję go... Co mu dałeś?

- Twoje papiery z Arkham.

- Co?! Po cholerę? Skąd je masz?

- Ostatnio zabrałem, gdy byliśmy w Arkham. Teraz Pingwin załatwi ci certyfikat poczytalności. Ma kontakty. Chcę żebyś była szczęśliwa i wolna od Jokera.

Wtulam głowę w jego klatkę piersiową. Jemu chyba na prawdę na mnie zależy.

- Muszę iść do łazienki - mówię, gdy nagle czuję coś na kształt mdłości.

Biegnę i zwracam całe śniadanie. Co znowu?! Ed przybiega i trzyma mi włosy.

- Chyba nie powinnaś jeść tyle syropu naraz.

Crazy love II JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz