03/11/30

1.6K 462 109
                                    

Przygnębiony Chanyeol przekroczył mury szkoły. Ze spuszczoną głową w dół szedł w kierunku szatni, cały czas mając w głowie dzień swoich najgorszych urodzin.

— Chanyeol? — Za sobą usłyszał kobiecy głos, który nie należał ani do jego rodzicielki, ani do żadnej z nauczycielek.

Chłopczyk odwróciwszy się, spojrzał z małym zdziwieniem na panią Byun, która stała ewidentnie smutna.

— Tak, proszę pani? — odpowiedział grzecznie, poprawiając swój plecak, który trochę zsunął mu się z pleców. Wytężył wzrok, przypatrując się znanej kobiecie. Był zdziwiony, bowiem nigdy jeszcze nie widział, aby mama jego przyjaciela była tak smutna.

Kobieta westchnęła, kładąc jedną dłoń na jego ramieniu.

— Miałeś urodziny, prawda? — zapytała dość niepewnie, przełykając nerwowo ślinę.

Chanyeol przytaknął.

— Jesteś zły na Baekhyuna za to, że nie przyszedł?

— Nie — Chanyeol odpowiedział krótko, zaczynając bawić się swoimi palcami, które w tym momencie były dla niego bardzo ciekawym obiektem. — Jest mi nadal trochę smutno, ale przyzwyczaiłem się do tego, że ludzie mnie nie lubią.

Pani Byun uśmiechnęła się lekko, a po chwili wyciągnęła ze swojej torby ładnie zapakowane pudełko. Kucnęła jeszcze przy przyjacielu swojego syna, by po chwili wyciągnąć w jego stronę prezent.

— Baek... Baekhyun bardzo chciał przyjść na twoje urodziny, ale-

— Co się stało z Baekkiem? — Przejęty Chanyeol przerwał kobiecie, kładąc swoje rączki na okrągłych policzkach.

Po policzku pani Byun spłynęły łzy, przez co serce młodego Parka przyśpieszyło. Obawiał się najgorszego coraz bardziej.

— W drodze na twoje urodziny... Doszło do wypadku...

ugly » chanbaekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz