— Właściwie, to nie pytałem cię o to. — Chanyeol zachwiał się, siadając obok Baekhyuna, który spojrzał na przyjaciela pytająco. — Skąd jesteś? — zapytał ciekaw, bawiąc się swoimi grubymi paluszkami, które teraz zdawały się być najciekawsze.
— Z Wonmi-gu — odpowiedział starszy, lekko się uśmiechając. Zauważył, że jego nowy przyjaciel nie zrozumiał, i z pewnością nie wie gdzie to jest, dlatego kontynuował: — Tata mówił, że Wonmi-gu jest dzielnicą miasta Bucheon, w prowincji Gyeonggi-do. Do tej prowincji należy też Seul.
Chanyeol spojrzał na Baekhyuna, który lekko się przeraził. Zakrył swoje małe usta. Bał się, że mógł coś pomylić, albo co najgorsze - Chanyeol mógł o nim źle pomyśleć, bo przecież skąd dzieciak w jego wieku może wiedzieć tak dużo? Albo raczej... Jak może zapamiętać trudne nazwy, jak na jedynastolatka?
— Daleko?
— Nie wiem. To jest po drugiej stronie rzeki Han. Najpierw około godzinę jechaliśmy samochodem, a potem lecieliśmy samolotem! — powiedział podekscytowany, machając swoimi rączkami. — Tylko nie wiem ile, bo spałem — powiedział zawiedziony, wykrzywiając swoje usteczka w podkówkę. Był smutny, ponieważ chciał opowiedzieć młodszemu wszystko, nawet w najmniejszych szczegółach.
— Nic nie szkodzi, Baekhyun — pocieszył go Chanyeol, kładąc swoją rękę na jego ramieniu. — Wystarczy mi tyle, ile powiedziałeś. — Wykrzywił usta w najszczerszym uśmiechu, jaki tylko potrafił zrobić.
— No dobra — burknął mniejszy, krzyżując ramiona na torsie. Westchnął, patrząc przed siebie. — Co powiesz na lody? — zaproponował od razu, czując wewnętrzną potrzebę zjedzenia zimnych smakołyków.
— Baek, mamy październik! Skąd lody teraz? Oszalałeś? — Chanyeol spojrzał z powagą na starszego, który z rozbawieniem zaczął kręcić głową. Właściwie przez niego sam dostał ochoty na lody.
— Głupi! — roześmiał się młody Byun, uderzając kolegę w ramię. — No chodź, w zamrażalniku na pewno są!
— Ale w takich zazwyczaj chowają szczypiorek albo inne... coś — odparł smutno, pamiętając, jak kiedyś otworzył pudełko waniliowych lodów, a tam... A tam odkrył zamrożone warzywa.
— I tu się mylisz, Chan. — Baekhyun dał mu pstryczka w nosek, od razu podnosząc się na równe nogi. Wyciągnąć dłoń w stronę młodszego, uśmiechając się. — Moja mama regularnie kupuje słodycze, w tym lody, bo jak to mówi tata: „diabeł i pożeracz tony słodkiego wstępuje w twoją rodzicielkę”.
Chanyeol zaśmiał się, rozumiejąc słowa starszego, bowiem z jego mamą dzieją się takie same rzeczy.
— No niech będzie.
CZYTASZ
ugly » chanbaek
Fiksi Penggemargdzie chanyeol to brzydki chłopiec piszący dziennik, a baekhyun to ten, który jako jedyny chciał się z nim zaprzyjaźnić >>> ©xjunsu | 2017 najwyższe notowanie ; 171124- #6 w fanfiction