#16.

229 19 4
                                    

Leciała w postaci kruka nad Cairnholm. Wyspa ta nie mogła pochwalić się szczególnym widokami, tak samo jak kulturalnymi mieszkańcami. I choć była niewielkich rozmiarów, Rose nigdzie nie mogła znaleźć pani Peregrine.

Zaskrzeczała kilka razy, gdy jakiś umorusany chłopak próbował strzelić w nią kamykiem z małej procy. Ominęła bahora i poleciała dalej. Zastanawiała się przez chwilę, czy pani Peregrine nie zamieniła się może w ptaka, ale domyśliła się że to Falco Peregrinus, czyli sokół wędrowny, a w pobliżu widziała tylko mniejsze ptaki.

Leciała właśnie nad Pub'em, gdy coś przykłuło jej uwagę. Jakiś dobrze zbudowany mężczyzna wykłócał się o coś z pracownikiem baru przed budynkiem. Podleciała nieco bliżej i przysiadła na jednej z dachówek, na tyle blisko by móc przysłuchać siw rozmowie.

- Te dzieciaki zniszczyły całe jego plany, a pan nie może mi powiedzieć, gdzie się teraz znajdują!?- wrzeszczał facet.

- Nie mam pojęcia. -zapewniał pracownik. -Kiedy bomba spadła, nikt już nic o nich nie słyszał. - dodał.

- A kiedy spadła bomba?-wycedził przez zęby.

- Kilka dni temu, trzeciego września. -wyjąkał przestraszony. Nagle mężczyzna złapał go za kołnierz i podniósł do góry.

-Słuchaj no. Nie mam zamiaru skończyć jak mój brat, więc zaczniesz gadać, gdzie udały się te bahory, jeśli ci życie miłe.- stwierdził.

Rose od razu rozpoznała głos mężczyzny. Zmieniła się w dziewczynkę i skryła za kominem.

- To wujek Cleyton. - wyszeptała niemalże bezgłośnie.

**********

- Wtedy, w sierocińcu, chciałeś ze mną rozmawiać. - rzuciła Grace.

- Tak, ale... to już... chyba, nie ważne...- wymamrotał Enoch. Dziewczyna wzruszyła ramionami.

Uszli w milczeniu kilka kroków, kiedy chłopak nie wytrzymał: - Grace, nie powiedziałaś nikomu, jaka jest twoja osobliwość. - zauważył.

- Nie muszę wam tego mówić. - stwierdził twardo. - Enoch popatrzył na nią. Znów nie mógł oderwać wzroku od dziewczyny. Ocknął się jednak, kiedy czarnowłosa założyła maskę.

- Grace, ja...

-Poprostu odejdź. Nie zatrzymuję cie.-rzuciła chłodno i odwróciła wzrok. Chłopak odszedł zgodnie z życzeniem.

Wszyscy szli w odstępach, uniemożliwiających jakąkolwiek konwersację. Emma znów patrzyła na świat z góry, trzymana na sznurze przez Horace'go.

- Do bezsensowne.- stwierdził Enoch. -Jeżeli pani Peregrine faktycznie tu jest, nie ukrywałaby się przed nami. - dodał. Millard głęboko się zamyślił.

- Hm. Enoch może mieć rację. - przyznał po chwili.

-Jasne że tak. W końcu sama pisała,że jest na Cairnholm, w starej pętli, a teraz nagle znika. - stwierdził Enoch.

- Poczekajcie. -rzucił niewidzialny chłopiec.-Jeżeli pani Peregrine odwiedziła inną pętlę, 9 lipca 2000 roku, powinna się liczyć z tym, że nie uda jej się wejść do starej pętli. Przecież jest zamknięta. - zauważył. Kilka osób skinęło głowami.

- Chwila, mnie się przecież udało.-przypomniał Jake.

- Zajęło ci to naprawdę dużo czasu, sam mówiłeś. Pani Peregrine nie dotarłaby tutaj w zaledwie kilka marnych dni. - oznajmił Millard.  - To nie wszystko. Nawet gdyby dała radę wejść spowrotem do pętli, to najpierw musiałaby z niej wyjść, ale jeśli pętla jest  zamknięta, nie da rady!

- Próbujesz powiedzieć, że pani Peregrine o tym nie wiedziała? - zdziwiła się Fiona.

-Nie. -rzucił Millard. - Pani Peregrine nie napisała tego listu. Jesteśmy w pułapce.  - wokół zapanowało poruszenie.

- W takim razie gdzie jest pani Peregrine? -spytała zmartwiona Clarie.

- Może w pętli w Polsce?- podsunęła Bronwyn.

- Jak się domyślam, żadnej pętli w Polsce nie ma. - stwierdził Millard.- Zastanówmy się lepiej, kto mógł wysłać do nas list...

- Ale przecież list dostarczył gołąb pani Avocet. - przypomniała Olive.

- Panią Avocet dopadł głucholec, pamiętasz?- wyjaśnił Horace.

- Myślicie, że to mógł być jeden z upiorów? - spytał zmartwiony Jake.

- Na to wygląda. - przytaknął Mill. - Nie powinno nas tutaj być.  Upiory szykują zasackę, a nadal nie wiemy gdzie jest pani Peregrine.

- Po tym, co już przeszliśmy, sugerujesz, że mamy ponownie wrócić do Londynu?!- zirytował się Enoch.

-A widzisz inne wyjście? -zganiła go Olive.

- Trzeba wyruszyć jak najprędzej. - zarządał Jacob. -Nie jesteśmy tu bezpieczni.

- Dobrze, ale co z Rose?- upomniał go Millard.-Poleciała przeszukać wyspę i jeszcze nie wróciła. Musimy na nią zaczekać. - mówił.

- Nie mamy czasu. Jeśli upiory nas tutaj znajdą, możemy zapomnieć że kiedykolwiek jeszcze zobaczymy panią Peregrine. - stwierdził Enoch.

- A gdyby ciebie ktoś tak zostawił?!- zdenerwował się niewidzialny chłopak. - Może tobie było by miło, gdyby wszyscy się od ciebie odwrócili, ale reszta z nas jest jeszcze w miarę normalna i nie tak arogancka jak ty!-stwierdził poirytowany. - Chcesz, to płyn! Ja się stąd nie ruszam!- zadecydował i stanął w miejscu z założonymi rękami. Enoch ciężko westchnął.

- Dobra. Skoro tak... to chyba zostaniemy. - rzucił. 

-Serio?- ucieszył się Millard.

-Nie!- burknął Enoch.

- No tak. Zapomniałem, jaki jesteś chamski i egoistyczny! - wykłócał się.

- Dajcie spokój! - wtargnęła Emma.

- W takim razie czekamy na Rose, czy płyniemy?- pytała Clarie.

- Czekamy!- powiedział Millard w tej samej chwili,gdy Enoch powiedział:

- Płyniemy!
Jacob westchnął.

- Zapowiada się długa podróż. -wyszeptał do siebie.

**********

Rose w ludzkiej postaci kryła się za zapleczem Pub'u,  podsłuchując rozmowę swojego wujka z jakimś innym mężczyzną w ciemnych okularach.

- Lada moment powinni zjawić się w tej zakichanej dziurze. - mówił Cleyton.

- Nie chciałbym cie niepokoić, ale ich ymbrynka, pani Peregrine, ciągle jest na wolności. Może powinniśmy w pierwszej kolejności zająć się  właśnie nią? - przedstawił sugestię mężczyzna.

- Ona może być teraz wszędzie, a te dzieciaki już raz nam uciekły. Nie możemy odłożyć sprawy na potem, bo zorientują się że coś tu nie gra. - wyjaśnił ściszonym tonem wujek Rose.

- W takim razie może odwiedzimy twoją chrzestną? Jak mówił Barron, chyba dalej tkwi na tym zadupiu, czyż nie? - zaproponował.

Cleyton chwilę się zamyślił.

- Ta jego córeczka faktycznie może nam się przydać. W końcu nie wszyscy mamy tak potężne osobliwości... - zaniósł się diabelskim śmiechem.

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz