#Retrospekcja Finlaya

50 5 5
                                    

- Cześć. - odzywam się z uśmiechem. - Miło w końcu zobaczyć rodzeństwo. - dodaję.

Spoglądam na ekran komputera, widząc, że moja siostra - Julia - skacze wzrokiem raz na mnie, raz na Enocha.

- Dlaczego...? - duka zszokowana.

Postanawiam zaszaleć z wyjaśnieniami. Trzeba mieć trochę zabawy w życiu. Pytam więc:

- Enoch. - brat spogląda na mnie uważnie, choć w jego oczach wciąż widzę niedowierzenie. - Jak to jest dowiedzieć się w tym wieku że ma się brata bliźniaka? - czuję, że mimowolnie na mojej twarzy maluje się złośliwy uśmiech.

- Zawsze jesteś taki bezpośredni?- pyta Enoch z wyrzutem w głosie. Zastanawiam się, czy próbował go ukryć, a jeśli Tak, to czy zdaje sobie sprawę, jak bardzo mu  nie wyszło.

Śmieję się z niego.

- Nic nie pamiętasz, co? - mówię rozbawiony.

- O co chodzi?- odzywa się w końcu moja zdezorientowana siostra.

Zaczynam mieć poczucie, że jestem tutaj jedyną osobą, która ma ubaw z całej tej sytuacji...

- Ten tu Enoch O'Connor, jest naszym bratem. - a co tam, nie bede owijać w bawełnę.

-To by wiele wyjaśniało...- słyszę jakiś dziewczęcy szept po drugiej stronie monitora, jednak nie potrafię stwierdzić, kto to powiedział.

- Nie mam brata.- widzę, jak Enoch nieudolnie próbuje się mnie wyrzec.

- Masz. - rzucam krótko, ale stanowczo.- Ale zgubiłeś się kiedy mieliśmy 5 lat. Szkoda, bo potem adoptowali cię O'Connorowie. - na jego miejscu w sumie sam bym się przestraszył. Taka już rola Edwards'ów.

- To jakiś absurd. - mówi brat. Wciąż zszokowany. -  Wiedziałbym przecież.

Nagle chyba to oświeca, bo przybiera wyraz twarzy, jakby się na czym bardzo zastanawiał.

Albo przypominał sobie coś bardzo ważnego.

Osobliwego.

Swoją drogą, zawsze chciałem zobaczyć Dom Pogrzebowy O'Connorów na żywo.

- Przecież... przecież to niemożliwe.- duka Enoch.  Nagle stanowczo się ożywia, ramiona mu drgają.-Jak macie na nazwisko?!

Wiem już do czego zmierza.

Chodzi mu o moją - jego - naszą- matkę.

Evę Esmeraldę Edwards.

Julia kieruje na mnie niepewne spojrzenie, a ja odwzajemniam je, jakbym chciał powiedzieć: on się domyśla. Wie.

-Edwards. - odpowiada krótko Julia.

I znów ten tajemniczy wyraz twarzy, jakby mój bliźniak usiłował przypomnieć sobie tabliczkę mnożenia.

- Czyli... że O'Connorowie mnie adoptowali...- powtarza w oniemiałym zamyśleniu, prawie w transie.  - Kiedy mailem 5 lat. - dodaje, wyraźnie starając się zapanować nad głosem.

Kiwam głową.

Kilka, kilkanaście, ba, może nawet kilkadziesiąt minut później - chyba odebrano mi poczucie czasu - wciąż siedzę ze wzrokiem wlepionym w ekran.

W siostrę i brata.

Enoch siedzi obok, nie zadając żadnych pytań, raczej pogrążony we własnych myślach, podczas gdy ja i Julia wdajemy się w ożywioną konserwację.

Rozmawiamy o takich pierdołach, jakby To, że nie widzieliśmy się tak szmat czasu - z mojej winy - Nie miało żadnego znaczenia.

Julia siedzi, płacząc ze szczęścia, a ja wciąż opowiadam jej o Tym, co całymi dniami robię w swojej pętli.

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz