#87.

86 15 1
                                    

Osobliwcy zeszli na dół.

Wszędzie pełno było kurzu, pajęczyn, panował tam mrok, było zimno i mokro, a strop sypał się z każdym krokiem.

Innymi słowy, podziemny korytarz niczym nie różnił się od pozostałej części budynku.

Emma patrzyła na uwięzionego w słoiku Augusta, ale po chwili Enoch wyrwał jej naczynie.

- Jeśli nie powiesz nam, gdzie jest Daria, wrzucimy ten słoik na dno morza, żeby nikt nigdy cie nie znalazł. - zagroził. Emma spowrotem odebrała mu słoik.

Błądzili po krypcie jeszcze kilka minut, a lśniące płomienie na dłoniach Olive były jedynym źródłem światła.

W pewnej chwili osobliwcy usłyszeli krzyk przerażonej Bronwyn.

- Co się stało?!-zszokowała sie Emma, rozglądając się za dziewczynką.

- Tu!- krzyknęła Bronwyn.- Na dole!- dodała, po czym pozostali ujrzeli dziurę w skalnej ziemi.

Dziura była idealnie okrągła, a kiedy Jake zaglądnął do środka, zobaczył leżąca obok Bronwyn pokrywa szambowa. 

- Nic ci nie jest?- spytał Hugh. Bronwyn rozejrzała się dookoła.

- Chyba nie.- odparła.

"- Mam nadzieję, że nie musimy tam wchodzić. - odezwała się Olive.

- Pewnie, że musimy. - zapewnił Enoch.- Nie można mówić o udanych wakacjach, jeśli się nie wlezie do wszystkich możliwych ścieków."

- Myślicie, że powinniśmy zejść jeszcze niżej?- spytała Emma.

- Im niżej, tym lepiej. Przynajmniej tak twierdzi Caul. - odparł Millard.

Emma ciężko westchnęła.

-Zatem chodźmy. - polecił zrezygnowany Jacob.

Weszli do włazu, po czym stanęli obok Bronwyn, czując pod butami szlam, ścieki i brud. Sofia stwierdziła, że tam na górze wcale nie było tak źle biorąc pod uwagę to wszystko dookoła.

- Caul autentycznie chce nas zniechęcić scenerią. -stwierdził Cameron.

"Było to bardzo racjonalne i sprytne, ale Jake mógł myśleć tylko o tym, że otaczają go martwi ludzie, którzy zgnili, zamienili się w szkielety i... O Boże...

- Oho - mruknęła Emma.

Zatrzymała się gwałtownie, więc Jake na nią wpadł, a wszyscy z tyłu wpadli na niego. Ręką z płomieniem Olive oświetliła łukowo sklepione drzwi w ścianie. Były lekko uchylone, ale w szczelinie panowała nieprzenikniona ciemność.

Przez dłuższy moment nie było słychać ani jednego dźwięku poza naszymi oddechami i kapaniem wody w oddali. Nagle dobiegł ich hałas, ale inny niż się spodziewali - Nie trzepot skrzydeł i nie chrobot ptasich nóżek, tylko odgłosy wydawane przez człowieka.

Ktoś bardzo cicho płakał.

- Halo? - zawołała Emma. - Kto tam jest?

- Proszę, nie róbcie nam krzywdy. - głos Odbił się echem o ścianę.

A może to były dwa głosy?

Olive powiększyła płomień. Bronwyn podkradła się i nogą popchnęła drzwi, które otworzyły się szeroko na małe pomieszczenie pełne kości - udowych, piszczeli, czaszek. Rozczłonkowane szczątki wielku setek ludzi leżały tu bez ładu i składu.

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz