#28.

180 17 2
                                    

Olive ruszyła w stronę Enocha i Jacoba. Ominęła smoka szerokim łukiem, podczas gdy Emma odwracała jego uwagę.

Rose miotała płomieniami na wszystkie strony, na co rudowłosa w innych okolicznościach patrzyła by z niemałym wrażeniem. Za to teraz musiała odpierac ogniste ataki własnym płomieniem.

Emma skutecznie próbowała odciągnąć uwagę Rose z dala od reszty osobliwych. Zerknęła na chwilę w dół by upewnić się ze Bronwyn dalej trzyma linę do której była przywiązana. Podleciała jeszcze bliżej smoka.

- Rose! Pozwól to sobie wszystko wytłumaczyć!- prosiła jasnowłosa.

Smok tylko głośno zaryczał a z jego paszczy wyleciały kolejne płomienie.

- Enoch! Jake! Nie róbcie tego!- krzyczała Olive.

- Grace nas o coś poprosiła, więc wypadałoby to zrobić. - odezwał się Enoch.

-Nie! Nie prawda. Jesteście pod jej czarem ale poszła po upiory! To wasza jedyna szansa na ucieczkę. - wyjaśniła niespokojnie rudowłosa.

 Chłopcy patrzyli po sobie jakby nie rozumieli jej słów.

 - Proszę! Chodźmy juz!- błagała dziewczyna. W końcu Enoch podszedł do niej kilka kroków.

- Prowadź. - rzucił i się uśmiechnął. Olive odwzajemniła uśmiech i popatrzyła na Jacoba.

- Idziesz z nami. -To nawet nie była prośba. Dziewczyna nie przyjmowała słów sprzeciwu.

- Dobrze. Zaufam wam. - postanowił chłopak i ruszył za nimi.

- Trzeba pomóc reszcie. - zauważyła Olive.- Ja i Enoch pójdziemy po Millarda, Horace'go, Hugh i Bliźniaki. - postanowiła. - Ty ruszaj pomóc Emmie. - zwróciła się do Jacoba.

Chłopak skinął głową i odszedł do Bronwyn i Claire.

Emma ulatywała ciągle na boki, unikając ataków Rose. Spojrzała w dół i dostrzegła Jacoba zbliżającego się do Bronwyn i Claire.

- Jake! Odciągnij uwagę Rose!- krzyknęła jasnowłosa.

 Chłopak skinął głową i spojrzał na smoka.

Wyciągnął kuszę i wycelował.

Olive, Enoch i reszta chłopców szli w kierunku twierdzy.

- Musicie się gdzieś schować. - stwierdziła rudowłosa. - Jeżeli Grace wróci, nic jej nie powstrzyma przed oczarowaniem was.- dodała.

- A co z tobą? - zmartwił się Enoch.

- Muszę pomóc Emmie. - wyjaśniła. - Wy znajdzcie panią Peregrine i pannę Accipiter. Napewno są w twierdzy. Grace nie miała czasu by przekazać je upiorom. Musiała je gdzieś schować. Uwolnijcie je.- poprosiła.

- Jasne. Tylko uważaj. - polecił chłopak.

Razem z Horace'm, Hugh i Bliźniakami wszedł pospiesznie do zamku.

- Hej, a gdzie Millard?-spytał Hugh.

**********

Rose leciała w stronę Jacoba, celującego w smoka. Emma wykorzystała sytuacje. Lecąc, skręciła w prawo i zerknęła w dół. Gdyby teraz Claire przegryzła linę, jasnowłosa poleciała by w górę szybciej niż Rose, a ta zaczęła by ją gonić.

Zobaczyła coś jeszcze: Jake nagle zaczął się z kimś kłócić.

 "A to dziwne" - pomyślała. Nikogo nie widziała obok chłopaka. Nagle ją olśniło.

- Millard. - szepnęła do siebie. W jej głowie zakielkował pomysł.

- Jake! -krzyknęła. - Umiesz ujeżdżać smoki?- spytała. Chłopak stanął jak wryty.

- O co jej chodzi? - skierował się do Millarda, nie spuszczając kuszy z celu.

- Nie mam bladego pojęcia, ale jeżeli spróbujesz choćby raz strzelić w Rose, ja nabiorę sobie inny cel do strzelania. - ostrzegł gniewnie.

Gdyby Jacob wiedział, gdzie dokładnie stoi Millard, pewnie skarcił by go wzrokiem.

Skierował się w stronę Emmy.

- Jake! Wskoczcie na smoka!- krzyczała.

Rose zbliżała się nieuchronnie w stronę chłopców.

- Chyba już wiem, o co jej chodzi. - rzucił Jacob. - Millard? Mogę na ciebie liczyć, prawda? - niewidzialny chłopak skinął głową, czego Jake zupełnie nie zauważył, więc szybko oddał:

- Się rozumie.

Jake pokazał w kierunku Emmy uniesiony  w górę kciuk na znak zgody.

Dziewczyna uśmiechnęła się i popatrzyła w dół na dziewczynki trzymające ją na linie.

- Claire! Jak policzę do trzech, przegryziesz line!- krzyknęła do małej jasnowłosej.

Jake skupił się na wyznaczonym mu zadaniu. Smok był już kilka metrów przed nim. Dziewięć metrów, osiem...

- Jeden!- krzyknęła Emma, rozpoczynając odliczanie.

Siedem metrów, sześć...

- Dwa! - powtórzyła okrzyk.

Pięć metrów, cztery metry, trzy...

- Trzy! Claire! - wrzasnęła Emma.

 Claire przystąpiła krok w stronę liny, włożyła ją  pomiędzy szczęki z tyłu głowy i w ułamek sekundy  przegryzła.

Emma w jednej chwili gwałtownie uniosła się w górę.

- Rose! Tutaj!- wrzasnęła jasnowłosa.

Dwa metry, jeden... i... Smok obejrzał się do góry, na chwilę się zatrzymując.

 Zmienił kierunek lotu w stronę dziewczyny.

Na szczęście Jake zamierzał to wykorzystać. Zanim istota odleciała, szybko uczelił się ogona smoka. Millard poszedł w jego ślady.

Rose w każdą chwilą wznosiła się coraz wyżej i wyżej. Chłopcy szybko wdrapali się na grzbiet smoka.

- Trzeba złapać Emmę, bo odleci na dobre.- zauważył zmartwiony Jacob.

 Bardziej powiedział to do siebie niż do Millarda, ponieważ nie miał bladego pojęcia gdzie jego przyjaciel się aktualnie znajduje.

Po chwili jednak usłyszał jego głos za plecami.

- Tak tak, ale mam wrażenie, że nasz transport nie  jest zadowolony z naszego towarzystwa. - stwierdził z ironią Mill. 

- W takim razie idź z nią porozmawiaj. - rzucił Jake z sarkazmem, którego niewidzialny chłopak widocznie nie wyczuł, bo ruszył w kierunku głowy smoka.

-Okej. Zaraz wracam.- rzucił na odchodnym. 

- Co!? Mill! Wracaj!

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz