#48.

133 21 2
                                    

Wszyscy zasiedli przy stole. Dosłownie wszyscy. Julia jakimś cudem dała się namówić aby zejść na dół.

Każdy zajął miejsce przy wielkim stole, który obładowany był masą najróżniejszych potraw.

- Może niech każdy z was powie kilka słów o sobie?- zaproponowała pani Ankana. -W ten sposób wszyscy się poznacie.

- Tak, ja powiem coś o sobie. -wcięła się Julia.- Nienawidzę nowych znajomości.- rzuciła i sięgnęła po miskę pierogów.

Daria siedząca obok przewróciła oczami. Nie odezwała się jednak, bo jak słusznie zauważyła; Julia nie miała rękawiczek.

- To daje dużo do myślenia.- skomentował Enoch po drugiej stronie stołu. -Jak mniemam, napewno jesteś jedną z milszych osób zamieszkujących ten dom, mam rację?- stwierdził z sarkazmem. Julia zmierzyła go wzrokiem.

- Może zacznijmy od Alisy. - zaproponowała ymbryna.

Alisa, która właśnie nakładała sobie carbonarę odłożyła na chwilę sztućce i nalała sobie szklankę wody.

- Potrafię kontrolować wodę. - machnęła nadgarstkiem a kropla przezroczystego płynu  ze szklanki uniosła się do góry. Dziewczyna spowrotem zaprowadziła ją do naczynia i upiła łyk.

Adam, który siedział po prawej stronie dziewczyny rzucił tylko:

- Wyczuwam osobliwców.

-To chyba bardzo rzadka osobliwość, prawda?- stwierdził Millard.

-Tak, ale to nie wszystko. Adam jest upiorem.-dodała Róża.

Wszyscy zaniemówili z przerażenia.

- Musiałaś to powiedzieć?- zirytował się chłopak. Zdjął soczewki by wszyscy mogli przyjrzeć się jego białym oczom.

-To prawda, że Adam jest upiorem, ale jest także osobliwcem i ma takie same prawa jak każdy członek Osobliwego społeczeństwa. - wyjaśniła pani Ankana.

-Więc... Nie masz żadnego głucholca?- upewniła się Claire.

- Nie. - zapewnił Adam. Na powrót założył soczewki.

-Jestem Róża. - przedstawiła się dziewczyna po prawej stronie Adama. Millard wzdrygnął się na dźwięk słowa 'Róża'. - Potrafię rozmawiać ze zwierzętami. Szkoda że Fiona nie mogła przyjechać. Nie widziałam się od dobrych kilkudziesięciu lat. Kiedyś mieszkałam z nią w innej pętli. - mówiła. -A to jest Daria.-wskazała na dziewczynę obok.

-Jaką masz osobliwość?- spytał Jake.

Daria popatrzyła się na niego po czym rzekła:

- Widzę potwory. - oznajmiła. - Ale jeszcze żadnego nie zabiłam, więc narazie jesteś ode mnie lepszy... - dodała. Ona i kilka dziewczyn się zaśmiało. -Dałbyś sobie na razie spokój i zostawił mi kilka.

- Dziewczęta, co mówiłam o zmienianiu przeszłości. - upomniała je pani Ankana.

Dziewczyny zaprzestały śmiechom.

Wszyscy popatrzyli na Julie, która siedziała obok Darii i miała się teraz wypowiedzieć.

-No co?- rzuciła. - Mówiłam ze nienawidzę nowych ludzi. - przypomniała.

- Może powiesz chociaż jaką masz osobliwość?- zaproponował grzecznie Millard.

Dziewczyna ciężko westchnęła.

- Moja osobliwość to to...- rzuciła krótko po czym gwałtownie złapała ręką ramię Darii siedzącej obok. Ta, momentalnie dostała drgawek.

-Julio!- uniosła się pani Ankana.

-Ojej, przepraszam. - rzuciła z ironią Julia.- To zatrucie zewnętrzne. Hania ją przecież wyleczy. - stwierdziła.

Hania wstała od stołu i podeszła do Darii. Położyła jej ręce na ramieniu w miejscu gdzie wcześniej dotknęła ją Jula, a po chwili Daria się uspokoiła.

-Hej!- oburzyła się w stronę Julii. - Wiesz ze mogłaś mnie zabić?!

- Wiem. - odparła beztrosko Julia i wróciła do jedzenia pierożków.

-Czyli... twoja osobliwość wywołuje drgawki...?- nie rozumiał Horace.

Julia wbiła w niego lodowate spojrzenie.

- Nie. To się nazywa toksykineza, nieuku.

- Proszę o spokój. - nakazała pani Ankana.

- Jestem Ola.-odezwała się dziewczyna obok.- I przepraszam za nią. -wskazała na Julie.- Ona nie chciała.

-Właśnie ze chciałam. - zaprzeczyła Jula.

Ola przewróciła oczami.

- Mam tą samą osobliwość co moi bracia.- ruchem głowy wskazała na Bliźniaki, karmiące się nawzajem. - Noszę soczewki. -dodała. - Żeby nikogo nie zabić.

-A ja, Maja, mam wyczulone zmysły.-powiedziała dość wysoka dziewczyna siedząca obok.

- To musi być bardzo przydatne.- stwierdziła Olive.

-Tak... szczególnie kiedy Jula o Daria kłócą się na cały dom a ja słyszę to kilka razy głośniej. -stwierdziła z sarkazmem. - A to jest Hania.- wskazała dziewczynę obok, która przed chwilą uratowała Darię.

-Moją osobliwość przed chwilą poznaliście.

- No świetnie. Jedna wywołuje drgawki, druga je leczy. Okej, czemu nie. - stwierdził Enoch.

-Hania potrafi wyleczyć wszystkie rany.-wyjaśniła pani Ankana. - To wszyscy moi osobliwi podopieczni.- stwierdziła. -Mam nadzieję, że każdy znajdzie sobie miejsce aby do jutra zaczekać na wizytę pani Peregrine.

-Oni... tu zostają!?- krzyknęła zirytowana Julia.

-Uwierz, że my także nie chcemy siedzieć w jednym budynku z dziewczyną, której pasją jest zabijanie za pomocą osobliwości. - stwierdził Enoch.

- No to zapowiadają się długie 24 godziny...- westchnęła Róża.

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz