Wszyscy zasiedli przy stole. Dosłownie wszyscy. Julia jakimś cudem dała się namówić aby zejść na dół.
Każdy zajął miejsce przy wielkim stole, który obładowany był masą najróżniejszych potraw.
- Może niech każdy z was powie kilka słów o sobie?- zaproponowała pani Ankana. -W ten sposób wszyscy się poznacie.
- Tak, ja powiem coś o sobie. -wcięła się Julia.- Nienawidzę nowych znajomości.- rzuciła i sięgnęła po miskę pierogów.
Daria siedząca obok przewróciła oczami. Nie odezwała się jednak, bo jak słusznie zauważyła; Julia nie miała rękawiczek.
- To daje dużo do myślenia.- skomentował Enoch po drugiej stronie stołu. -Jak mniemam, napewno jesteś jedną z milszych osób zamieszkujących ten dom, mam rację?- stwierdził z sarkazmem. Julia zmierzyła go wzrokiem.
- Może zacznijmy od Alisy. - zaproponowała ymbryna.
Alisa, która właśnie nakładała sobie carbonarę odłożyła na chwilę sztućce i nalała sobie szklankę wody.
- Potrafię kontrolować wodę. - machnęła nadgarstkiem a kropla przezroczystego płynu ze szklanki uniosła się do góry. Dziewczyna spowrotem zaprowadziła ją do naczynia i upiła łyk.
Adam, który siedział po prawej stronie dziewczyny rzucił tylko:
- Wyczuwam osobliwców.
-To chyba bardzo rzadka osobliwość, prawda?- stwierdził Millard.
-Tak, ale to nie wszystko. Adam jest upiorem.-dodała Róża.
Wszyscy zaniemówili z przerażenia.
- Musiałaś to powiedzieć?- zirytował się chłopak. Zdjął soczewki by wszyscy mogli przyjrzeć się jego białym oczom.
-To prawda, że Adam jest upiorem, ale jest także osobliwcem i ma takie same prawa jak każdy członek Osobliwego społeczeństwa. - wyjaśniła pani Ankana.
-Więc... Nie masz żadnego głucholca?- upewniła się Claire.
- Nie. - zapewnił Adam. Na powrót założył soczewki.
-Jestem Róża. - przedstawiła się dziewczyna po prawej stronie Adama. Millard wzdrygnął się na dźwięk słowa 'Róża'. - Potrafię rozmawiać ze zwierzętami. Szkoda że Fiona nie mogła przyjechać. Nie widziałam się od dobrych kilkudziesięciu lat. Kiedyś mieszkałam z nią w innej pętli. - mówiła. -A to jest Daria.-wskazała na dziewczynę obok.
-Jaką masz osobliwość?- spytał Jake.
Daria popatrzyła się na niego po czym rzekła:
- Widzę potwory. - oznajmiła. - Ale jeszcze żadnego nie zabiłam, więc narazie jesteś ode mnie lepszy... - dodała. Ona i kilka dziewczyn się zaśmiało. -Dałbyś sobie na razie spokój i zostawił mi kilka.
- Dziewczęta, co mówiłam o zmienianiu przeszłości. - upomniała je pani Ankana.
Dziewczyny zaprzestały śmiechom.
Wszyscy popatrzyli na Julie, która siedziała obok Darii i miała się teraz wypowiedzieć.
-No co?- rzuciła. - Mówiłam ze nienawidzę nowych ludzi. - przypomniała.
- Może powiesz chociaż jaką masz osobliwość?- zaproponował grzecznie Millard.
Dziewczyna ciężko westchnęła.
- Moja osobliwość to to...- rzuciła krótko po czym gwałtownie złapała ręką ramię Darii siedzącej obok. Ta, momentalnie dostała drgawek.
-Julio!- uniosła się pani Ankana.
-Ojej, przepraszam. - rzuciła z ironią Julia.- To zatrucie zewnętrzne. Hania ją przecież wyleczy. - stwierdziła.
Hania wstała od stołu i podeszła do Darii. Położyła jej ręce na ramieniu w miejscu gdzie wcześniej dotknęła ją Jula, a po chwili Daria się uspokoiła.
-Hej!- oburzyła się w stronę Julii. - Wiesz ze mogłaś mnie zabić?!
- Wiem. - odparła beztrosko Julia i wróciła do jedzenia pierożków.
-Czyli... twoja osobliwość wywołuje drgawki...?- nie rozumiał Horace.
Julia wbiła w niego lodowate spojrzenie.
- Nie. To się nazywa toksykineza, nieuku.
- Proszę o spokój. - nakazała pani Ankana.
- Jestem Ola.-odezwała się dziewczyna obok.- I przepraszam za nią. -wskazała na Julie.- Ona nie chciała.
-Właśnie ze chciałam. - zaprzeczyła Jula.
Ola przewróciła oczami.
- Mam tą samą osobliwość co moi bracia.- ruchem głowy wskazała na Bliźniaki, karmiące się nawzajem. - Noszę soczewki. -dodała. - Żeby nikogo nie zabić.
-A ja, Maja, mam wyczulone zmysły.-powiedziała dość wysoka dziewczyna siedząca obok.
- To musi być bardzo przydatne.- stwierdziła Olive.
-Tak... szczególnie kiedy Jula o Daria kłócą się na cały dom a ja słyszę to kilka razy głośniej. -stwierdziła z sarkazmem. - A to jest Hania.- wskazała dziewczynę obok, która przed chwilą uratowała Darię.
-Moją osobliwość przed chwilą poznaliście.
- No świetnie. Jedna wywołuje drgawki, druga je leczy. Okej, czemu nie. - stwierdził Enoch.
-Hania potrafi wyleczyć wszystkie rany.-wyjaśniła pani Ankana. - To wszyscy moi osobliwi podopieczni.- stwierdziła. -Mam nadzieję, że każdy znajdzie sobie miejsce aby do jutra zaczekać na wizytę pani Peregrine.
-Oni... tu zostają!?- krzyknęła zirytowana Julia.
-Uwierz, że my także nie chcemy siedzieć w jednym budynku z dziewczyną, której pasją jest zabijanie za pomocą osobliwości. - stwierdził Enoch.
- No to zapowiadają się długie 24 godziny...- westchnęła Róża.
CZYTASZ
Osobliwe Poszukiwania Pani Peregrine
FanfictionJake i jego osobliwi przyjaciele ratują panią Peregrine przed eksperymentem w Blackpool, ale kiedy myślą, że mogą bezpiecznie wracać do domu, okazuje się, że czeka ich jeszcze niezliczona ilość nowych niebezpiecznych przygód, nowych przyjaciół i now...