#89.

89 14 1
                                    

- Czy ludzie z mojej pętli też tutaj są?- spytała z nadzieją Daria.

- Nie, oni zostali w pętli. Pani Ankana nie pozwoliła im się angażować.- wyjaśnił Jake.

- A pani Ankana?- pytała Daria.

- Ona wróciła do Polski. - odparł Millard. 

- Beze mnie!?- oburzyła się Daria.- Tak poprostu mnie olała?!

- Nie.- zaprzeczył Cameron. - Kazaliśmy jej wrócić, bo tutaj groziło jej niebezpieczeństwo.- wyjaśnił. - Obiecaliśmy jej ze cie znajdziemy i proszę: udało się.

-Jak zamierzacie otworzyć klatkę? - spytała Daria, mierząc osobliwców znudzonym spojrzeniem.

Jake się zawahał.

- Tego... nie przemyśleliśmy. - przyznał ze skruchą.

- Właśnie. Gdyby Julka tu była, przepaliłaby pręty toksyną.- stwierdziła z wyrzutem Daria.-  A gdyby Adam tu był, znaleźlibyście mnie o wiele szybciej.

- Bronwyn.- Emma skinęła na dziewczynkę, a ta podeszła do klatki i siłą rozchyliła dwa pręty.

Daria wyszła, Addison również.

- Musimy uciekać, zanim Caul odkryje, że już cię znaleźliśmy.- zadecydował Jake.

Wszyscy póścili się biegiem przez korytarz, aż w końcu natrafili na pokój, w którym zostawili Joela-i-Petera oraz Melinę Manon.

- Przyszliśmy was uwolnić.- oznajmiła Emma.

- Naprawę?!- Nie mogła uwierzyć Melina. Bronwyn złapała za pręty klatki i tak samo jak wcześniej, rozchyliła je na boki. To samo zrobiła z klatką dwóch chłopców.

- Chodźcie z nami. Dopilnujemy, żeby pętla panny Vulture się zamknęła, a wtedy będziecie wolni. - powiedział Jake.

- A Sabrina i jej paczka więcej nie pobiorą ambrozji od nikogo poza pętlą. -dodał Cameron.

- To dobry pomysł, ale jak zamierzamy to zrobić?- spytała Fiona.

-Sofio, ty jesteś ymbryną. Może masz jakiś pomysł?- podsunęła Emma. Sofia na moment się zamyśliła.

- W pierwszej kolejności trzeba odkryć, o której godzinie panna Vulture resetuje pętlę i nie dopuścić do nawrotu. - stwierdziła. - Ja nie mogę zamknąć za nią pętli. Jest jej własnością i tylko jej pętla się posłucha. - wyjaśniła.

- Znajdzmy Enocha. Potem będziemy działać. - zadecydowała Emma.

-Eh, już myślałam, że o nim zapomnieliscie...- jeknęła z bólem Sofia.

Osobliwi dotarli na koniec korytarza, gdzie Enoch siedział pod wejściem do włazu, bawiąc się mysim sercem.

- Zaczynam myśleć, że mieszkanie z tobą pod jednym dachem przez tyle lat jest obłędem...- stwierdziła Emma, patrząc na zwierzęce serce.

- Przywykłaś. Wiem o tym, i ty tez o tym wiesz.- stwierdził Enoch, wyciągając rękę z narządem w jej stronę.

-Zabierz to.- jeknęła z obrzydzeniem dziewczyna. Enoch wzruszył ramionami i schował serce do słoiczka, który potem włożył do kieszeni. Zmierzył wzrokiem Addisona.

- Co to za kundel?- spytał.

"- Co się tyczy mnie, pobierałem nauki w Wielkiej posiadłości, gdzie byłem siódmym z miotu siódmego szczenięcia z uznanej linii psów myśliwskich. - ukłonił się najładniej, jak pies potrafi, niemal dotykając nosem ziemi. - Addison MacHenry, sługa uniżony.

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz