#38.

169 19 1
                                    

- Tak dużo czasu musze poświęcić żeby was znaleźć?! -zirytowała się Sofia. - Dlaczego zawsze gdy was potrzebuję, musicie się kłócić?

- Tym razem to on zaczął. - rzuciła Isabel. Odgarnęła swoje czarne włosy i założyła rękę na piersi.

- Jak zwykle, zawsze ja zaczynam, tak?- fuknął Cameron. - A może to właśnie...

- Przestańcie się kłócić! - zdenerwowała się Sofia. Cameron zamilkł.

- Co ona taka nerwowa dzisiaj?- szepnął do Isabel.

- Nie mam pojęcia. Może powinniśmy pójść z tym do panny Thrush?

- Nie. - odparowała Sofia. Jej głos zabrzmiał o wiele surowiej niż planowała. - Przepraszam was. Ja poprostu potrzebuje waszej pomocy, ale nikt nie może się o tym dowiedzieć. Zwłaszcza panna Thrush.- wyjaśniła dziewczyna.

- O co chodzi? -spytała Isabel.

- Czekaj, czy znowu chodzi o siostrę?- spytał Cameron, a w jego głosie pojawiła sje nutka litości. - Jeśli chcesz, możemy...

- Nie mów do mnie tak, jakbym była słabsza bo straciłam siostrę. - oburzyła się Sofia. - Potrzebuje waszej pomocy. - powtórzyła.

- Możesz na nas liczyć. - oznajmiła Isabel.

- Świetnie. Mam do was tylko jedno pytanie; wiecie ile kosztuje bilet na pociąg do Walii?

**********

- Zaraz reset! Chodźmy!- krzyknęła Claire.

- Po co oglądać wam reset po raz tysięczny.?- burknął znudzony Enoch. - Za każdym razem wygląda tak samo. To już nawet nie jest nudne. To jest przygnębiające.

- Wypraszam sobie. Ja oglądałem reset owiele więcej razy niż ty. -wtrącił się Millard. -Dokładnie 27046 razy.

- Skąd wiesz ze oglądałeś reset więcej razy niż ja? Przecież mieszkałem kiedyś w innej pętli. -odzyskował Enoch.

- Po pierwsze; jesteś ode mnie starszy wiec to logiczne ze do jakiej pętli byś nie trafił, napewno ja trafiłem szybciej, po drugie; nawet jeśli mieszkałem w innej pętli to nie zmienia faktu że reset naszej pętli widziałem więcej razy niż ty. -wyjaśnił z opanowaniem Millard. W istocie uśmiechał się teraz jak głupek. "Dobrze jest być niewidzialnym"- pomyślał.

- A, daj spokój. Tylko kujon liczyłby takie rzeczy. - Enoch machnął ręką i odszedł z salonu, gdzie Horace kończył wyświetlać swój sen.

- A temu co jest? - zdziwiła się Emma. - Nikt jej nie odpowiedział go nagle wszystkich zaciekawił sen wyświetlany przez Horace'go.
Przedstawiał gotycki, wielki dom, przed którym stali dziewczyna i chłopak. Po chwili z budynku wyszła jeszcze jedna osoba. W tej pięknej ekranizacji nie byłoby nic a nic, co mogłoby zszokować osobliwców, gdyby nie to, że troje nastolatków wychodziło z domu przez wielkie okno na poddaszu, a po kilku sekundach jedna z dziewczyn zmieniła się w ptaka. Druga dziewczyna, ta, która została z chłopakiem na dachu, wysunęła rękę do przodu, wykonała ruch dłonią i... zeskończyła z dachu. Ku zdziwieniu osobliwców oglądających sen, zatrzymała się tuż przed ziemią i zaczęła lewitować. Trzymała ręce równolegle do gruntu, patrząc na chłopaka, który po chwili także zeskończyła z dachu. Zatrzymał się na tej samej wysokości co dziewczyna. Druga, ta w postaci ptaka, także wylądowała na tej samej wysokości i zmieniła się w człowieka. Poprzednia czarnowłosa opuściła ręce i w tym samym momencie ta trójka stanęła na twardym gruncie.
W tym momencie sen Horace'go się przerwał.

- Kto to był?- spytała Fiona.

- Czyj to był dom?- dodał Hugh.

-O ile dobrze pamiętam, to rezydencja panny Thrush. - odparła pani Peregrine.

- Czy oni uciekli z tego domu?-spytał Jake.

- Nie ma bladego pojęcia. Mam nadzieje ze to był przypadkowy sen, Panie Somnusson.- zwróciła się do Horace'go.

- Czy ta dziewczyna miała taką samą osobliwość jak Emma?- spytała Clarie.

- Nie. - rzuciła pośpiesznie Emma.- Ona nie odleciała w górę, tylko 2 dół. Ponadto sprawiła ze ten chłopak tez latał.

- Jaka to osobliwość?- spytał ktoś.

- Czy oni istnieją naprawdę?- dodał czyjś głos.

- Ten dar jest naprawdę rzadki. - rzuciła pani Peregrine. - Pozwala na kontrolowanie grawitacji. - dodała.

- Gdzie dokładnie rezyduje panna Thrush?- spytała Fiona.

- Prowadzi sierociniec w Londynie.

- Czy mi się wydaje, czy w Wielkiej Brytanii jest mnóstwo pętel czasu blisko siebie?-spytał Jake.

- Nie zapominaj, że to właśnie w Brytanii pojawiła się pierwsza ymbryna, Jake. - przypomniała pani Peregrine.

- Co to ma do rzeczy?- zdziwił się chłopak.

- Jake, nie czytałeś Baśni O Pierwszej Ymbrynce?- wtrącił Millard. Chłopak pokiwała głową. - Mówi o tym, że ymbryna miała na głowie tak dużo podopiecznych, że nie mieścili się w pętli! Dlatego odnalazła inne ymbryny aby założymy własne pętlę obok niej, by osobliwcom starczyło miejsca. - wyjaśnił.

- Dziękuję, Millardzie. - rzuciła pani Peregrine. - Dobrze, na dziś dosyć pytań. Chcę widzieć was wszystkich na dworze za równe cztery minuty i dwadzieścia trzy sekundy. - wyszła z pokoju.

- Jestem ciekaw, czy moglibyśmy odwiedzić pannę Thrush, żeby przekonać się, czy sen Horace'go to sen proroczy. - podsunął Hugh.

- Nie bądź głupi. - prychnął Millard.- Dobrze wiesz, że jeśli wyjdziemy z pętli, w obrębie kilku dni wszyscy zginiemy. Jak nie przez głucholce, to przez lata, które nas dogonią. - przypomniał.

- Przecież możemy odwiedzić tamten sierociniec będąc cały czas w nasze pętli.- podsunęła Olive. Millard przecąco pokręcił głową.

- Ten budynek został wybudowany dopiero w 1970 roku, a my mamy 1943 rok. Nie znajdziemy go, bo jeszcze nie istnieje.

- W takim razie musielibyśmy wyjść z pętli. - stwierdził Horace.

- Nie możemy. - zaprzeczył Millard.

- W trzy dni spokojnie zdążylibyśmy odwiedzić pannę Thrush. - stwierdziła Emma.

- No dobrze, Uznajmy, że wam ufam, ale co z Ptaszyskiem? - spytał podejrzliwie Millard.

- W tej chwili chyba musimy się zwrócić do kogoś, kto najlepiej potrafi zaplanować tajemniczą ucieczkę z domu. - stwierdziła zrezygnowana Emma.

- Naprawdę masz go na myśli?- westchnął Hugh.

- Przecież opowiadał nam jak wielokrotnie uciekał z domu pogrzebowego swoich rodziców na cmentarz, prawda? Po za tym uciekł z poprzedniej pętli. - zauważyła jasnowłosa.

- Wątpię żeby chciał nam pomóc. - rzucił Millard 

- Trzeba spróbować.- postanowiła Fiona.

- Tak, ona ma rację. Tylko Enoch może wykombinować jak uciec niepostrzeżenie z sierocińca.

- Ale to bardzo nie odpowiedzialne. - skwitował Millard.

- Nieodpowiedzialne są te dzieciaki, które być może naprawdę uciekły z sierocińca panny Thrush i nikt ich nie powstrzyma.- stwierdziła Emma.

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz