- Fuj! Śmierdzi tu rybami!- narzekała Alisa.
Ona oraz jej kompani, którzy właśnie kryli się w łódce pod wielką płachtą okrywającą łodzie, przyglądali się ludziom na Diabelskim Poletku i obmyślali plan z ukrycia.
- Nie narzekaj. Sama zrobiłaś niedawno akwarium z naszego domu.- przypomniał Adam. Alisa zbyła go ostrym spojrzeniem.
- Sharon odwróci ich uwagę. Da nam znać, kiedy będziemy mogli wyjść. - oznajmiła Karolina, podnosząc lekko płachtę żeby zapewnić sobie lepszy widok.
- Gdybym wiedziała, że po całej tej wyprawie by ratować Darię tak strasznie będziemy śmierdziec morskimi śmieciami, zapewne zostałabym w domu z Mają i Hanią. - jęknęła Julia.
- Za to ja, gdybym wiedziała, że będę musiała wam pomagać i robić za was brudną robotę oraz użerać się z takimi kretynami, na bank nie dałabym się namówić Julce, żeby wejść do waszej pętli. - odparła Karola, aż cała łódka zachwiała się pod płachtą.
- Łoł...- mruknął Adam, próbując zachować równowagę. - Mimo to, wydaje mi się że gdyby nie Ty, nie bylibyśmy teraz w Anglii. - przyznał. - Jedna myśl nie daje mi nadal spokoju. A mianowicie, skąd, na Boga, znasz się z pilotem helikoptera?- chłopak nie potrafił zdusic zaskoczenia.
- To mój tata. - odparła krótko Karolina.
- To dużo wyjaśnia. -przytalnęła Ola. - Empatię i życzliwość na pewno masz po tatusiu.- rzuciła z sarkazmem. Karola przewróciła oczami.
- Tam jest.- wskazała palcem przed siebie, w kierunku Sharona, który najwyraźniej właśnie kłócił się ze strażnikiem portu.
- Mam tylko jedną prośbę. - zaczęła Julia. - Kiedy już znajdziemy Darię, wrócimy do domu i znowu wszystko będzie tak jak dawniej... Bede mogła ją zabić ?! - syknęła ze złością. - Przez nią musimy uciekać z kraju, lecieć zapewne kradzionym helikopterem wziętym spod prawa, ukrywać się wśród morskiego towaru pod suchnącą plandeką, a nade wszystko to nawet nie jest połowa naszej trasy do Liverpool!
-Uspokój się, bo nas usłyszą. - mruknęła Róża.
- Nie martw się, daję głowę że ta plandeka pod nami jest dźwiękoszczelna. Inaczej już dawno ktoś by nas...- Julia nie skończyła, ponieważ nagle łódka, w której siedzieli gwałtownie się poruszyła.
-Ugh... - jęknęła Karolina. - Wciągają łodzie nad wodę. - wyjaśniła, powtórnie uchylając płachtę.
- To znaczy że...?- niezrozumiała Ola.
- Że zaraz nas znajdą.- syknęła Karolina.- No już, szybka ewakuacja.
- Gdzie chcesz się ewakułować?!- zirytowała się Julia. - Wszędzie dookoła straże albo rybacy. Myślisz że nie zauważą szóstki dzieciaków biegnących przez port? Czy Ciebie już całkiem porypało?!
- Zamknij jadaczkę i daj mi myśleć, Edwards.- warknęła Karola. Zwracała się do ludzi po nazwisku, kiedy była naprawdę zdenerwowana.
- Gdybyś Ty chociaż miała czym myśleć! Dzięki tobie zaraz wszyscy skończymy jak te ryby! Upchani w jakichś piwnicach jak sardynki w puszkach w supermarkecie!
- To nie był mój zajebisty pomysł, żeby robić delegację do Anglii! Nie mam potrzeby kolejny raz was ratować, bo sami sobie nie radzicie!
- Czy to moja wina, że większość z nas niestety nie jest nieśmiertelna?! - spytała z wyrzutem Julia.
- Lepiej się ciesz, że nie jesteś, bo gdyby tak było, zabijałabym cię dla zabawy za każdym razem kiedy mnie wkurwisz. - odparowała Karolina.
CZYTASZ
Osobliwe Poszukiwania Pani Peregrine
FanficJake i jego osobliwi przyjaciele ratują panią Peregrine przed eksperymentem w Blackpool, ale kiedy myślą, że mogą bezpiecznie wracać do domu, okazuje się, że czeka ich jeszcze niezliczona ilość nowych niebezpiecznych przygód, nowych przyjaciół i now...