#91.

83 11 2
                                    

- Plan jest taki.- zaczęła Emma.- Zanim Alisa i spółka przylecą tutaj z Polski, my musimy zlokalizować Jake'a. - postanowiła.

- Pójdę na zwiady. - zaproponował Millard.

- Dowiedz się, gdzie go przetrzymują i ile mamy czasu zanim coś mu zrobią. - poleciła Emma.- Weźmiesz ze sobą Augusta.- wyjęła z kieszeni sukni słoiczek.

- Nie będzie chciał współpracować. - stwierdził Enoch.

- Oczywiście że nie, ale nie będzie miał wyboru. - powiedziała Emma. Popatrzyła na Augusta. - Teraz, zaprowadzisz Millarda w miejsce, gdzie Sabrina może przetrzymywać Jacoba. -uchyliła nakrętkę słoika.

- Co jeśli postanowię cie olać?-dobiegł ją głos z naczynia.

- Wtedy pewnie będziemy mieli kłopoty. Wiesz dużo, z pewnością za dużo, ale nawet gdy powiesz Sabrinie co mamy zamiar zrobić, nie znajdzie niewidzialnego Millarda. - zauważyła Emma.

- Niby dlaczego miałbym wam pomóc?- prychnął Dymek. 

- Hm... bo trzymamy cie w słoiku?- rzuciła Emma. August zastanowił się chwilę nad jej słowami.

- Skąd macie mieć pewność że nie ucieknę kiedy mnie wypuścicie?- spytał podejrzliwie.

- Jeżeli nie chcesz współpracować, możesz na zawsze zostać w tym słoiku.- Emma wzruszyła ramionami.

- Dobrze już!- zgodził się zrezygnowany August. -Pokażę wam gdzie Sabrina przypuszczalnie prawdopodobnie trzyma tego waszego koleżkę.

- Millard, nie spuszczaj go z oczu.- szepnęła do chłopaka Emma.

- Ja mam tylko jedno proste pytanie...- zaczął Horace. - Jak zejdziemy z tego dachu?

**********

- Widziałaś Sabrinkę?- spytał Thomas, stając w drzwiach kuchni.

Paige, która jeszcze przed chwilą zamiatała, teraz zaskoczona upusciła miotłę na podłogę.

- Ja...- zaczęła się jąkać. - Jest w pokoju.- odparła krótko, schylając się po miotłę w tym samym czasie co Thomas, a ich palce się musnęły. Speszona dziewczyna szybko przejęła miotłę. Między nimi zapadła niegrzeczna cisza. - To... - Paige znów zaczęła się jąkać, gdy w progu stanął Melchior.

- Thomas, Ronan i alko. Wiesz co to znaczy. Cassandra kazała przekazać, że tym razem nie będzie słuchać jego pijanego jazgotu. Zrób z nim coś. - oznajmił, a na jego twarzy pojawił się uśmiech szaleńca.

- Dlaczego ja? Ronan pije dla zabawy, a ja nie zamierzam brać udziału w jego festynie. Zabawa to twój konik. - poruszył się Thomas.

- Wiesz dobrze, że mnie nie posłucha.-stwierdził Melchior.

- Mnie także.

- Ale ty przynajmniej ponegocjujesz.- zaśmiał się.

- Kretyni. - syknęła Paige. - Kłócicie się kto z was ogarnie upitego kolegę. Posłuchajcie sami siebie.

- Ronan to idiota. - mruknął Thomas.- Ale jest rozrywkowy.

-Wszyscy jesteśmy. -zauważył Melchior.

- Tak... Pójdę do niego. - zdecydował Thomas. Wyszedł z kuchni.

- I jak?- rzucił Melchior w stronę Paige. Ta, popatrzyła na niego zaskoczona.

- I jak z czym?- zdziwiła się.

- Z Thomasem. - odparł prosto z mostu.

- Chyba nie rozumiem.- Paige pokręciła głową. - O co ci chodzi?

- Nie oszukasz kogoś, kto wkrada się do snów i marzeń. - uśmiechnął się chłopak.- Wiem, że ci na nim zależy.

- Przeszkadza mi twoja bezpośredność.- powiedziała Paige.

- Ale mam rację.- rzucił Melchior. Paige ciężko westchnęła.

- On woli Sabrinę. I koniec pieśni.- wzruszyła ramionami, a Melchior lekko się zaśmiał na jej ostatnie słowa, jakby stworzyła grę słów na podstawie swojej osobliwości.

- Zrób z tym coś. Sabrina go nie kocha.- mówił chłopak. - Otwórz mu oczy. Masz przydatną osobliwość. Pośpiewaj mu może trochę, to cię biedak zacznie wielbić.- uśmiechnął się sarkastycznie.

- Pf... gdyby to było takie łatwe. - westchnęła dziewczyna. - Nawet gdybym to zrobiła... A z pewnością nie zrobię... to moja moc działa podczas śpiewania. Nie będę śpiewać non stop do końca życia, żeby kochał mnie ktoś kto tak naprawdę ma mnie gdzieś.

- On nie ma cie gdzieś. Poprostu o tym nie wie, bo Sabrina go omamiła. - wyjaśnił chłopak.- Jego pragnieniem jest, żeby ona któregoś dnia odwzajemniła jego uczucia...- nie dokończył bo Paige mu przerwała.

- Właśnie!- oświeciło ją. - Pomóż mi.- To nie zabrzmiało jak prośba.

- W czym?- zdziwił się Melchior.

- Kontrolujesz sny i marzenia. Spraw, aby Thomas wybrał mnie a nie Sabrinę.- poprosiła. - Nie chcę dla niej źle, w końcu się przyjaźnimy, ale skoro ona go nie potrzebuje, mogłabym chyba skorzystać, prawda...?

- Nie wiem, czy to dobry pomysł. - wyznał Melchior. - Może powinnaś pogadać z Sabriną...

-Nie. Ona nie może się dowiedzieć.- zadecydowała Paige. - Proszę, pomóż mi. Przecież to tylko jeden czar.

- Nie lubię, jak ktoś coś ode mnie chce.- wyznał, złośliwie przeciągając końcówki wyrazów. -

- Zrób to dla mnie.- mówiła Paige. - Nikt się o tym nie dowie, a wszyscy będą szczęśliwi.

- Thomas może nie być. - zauważył Melchior.

- Daj spokój. Pomożesz mi czy Nie?- popatrzyła na niego spode łba. Chłopak ciężko westchnął.

- Już dobrze. -dziewczyna radośnie podskoczyła. - Ale Thomas musi spać. Wtedy rzucę czar.

- Jak wolisz. - rzuciła Paige. Umilkła gdy do kuchni wrócił Thomas.

- Mogę pożyczyć tą miotłę?- odezwał się w progu.- Ronan stwierdził,że jego pokój jest zbyt mroczny więc postanowił obsypać go niemałą ilością brokatu.- wyjaśnił.

-On się upił, czy utopił?- spytał zszokowany Melchior. Thomas skwitował to ironicznym uśmiechem. Sięgnął po miotłę.

-Gadaliście o czym ciekawym?- spytał w między czasie. Melchior i Paige wymienili spojrzenia.

- O łopatach. - odpowiedział Melchior w tej samej chwili gdy dziewczyna powiedziała :

- O balecie.

Thomas lekko skrzywil się ze zdziwienia.

- O łopatach czy o balecie?- spytał.

- Bo to taki nowy styl. - zaczął jąkać się Melchior, szturchając łokciem Paige.

- Tak... Kiedy kopiesz z ziemi ziemniaki i jednocześnie wywijasz łopatą na prawo i lewo niczym taniec. - zarumieniła się kiedy zdała sobie sprawę jak głupie jest to co mówi.

- Wdałbym się w pogawędkę na ten temat, ale Ronan zamienia masz pokój w stajnie unicorna także... - Thomas odwrócił się do pięcie i wyszedł z kuchni.

Melchior wypuścił powietrze z ulgą.

- Kto by pomyślał, że jesteś tak wiarygodnym kłamcą.- uśmiechnęła się z sarkazmem Paige.

- Jakoś musiałem sobie przecież zasłużyć, żeby być w gangu Sabriny. - poprawił kołnierzyk przy garniturze. -Choć prawdę mówiąc, bardzo chętnie bym ją zdegradował.-mruknął.

- Tak jak każdy. Każdy chciałby zajmować jej miejsce w pętli, ale niestety darzymy ją zbyt wielkim szacunkiem żeby ją w jakikolwiek sposób zdradzić.

Hej,wracam z rozdziałami!

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz