Po kilka minutach na placu nie było już nikogo ze zwyklaków. Stali tam tylko podopieczni pani Peregrine, Sofia i Cameron, a pod tą samą chatą na której przed chwilą stała ziejąca mrokiem dziewczyna zgromadzili się wszyscy pogromcy wioski.
- To ich pętla. Może nam pomogą...- zaczęła niepewnie Emma.
- Nie wyglądają mi na wyjątkowo miłych, albo skłonnych do pomocy...- stwierdził Horace.
- Znam dwie osoby które by do nich pasowały.- Enoch uśmiechnął się diabolicznie.
- A ja trzy.- mruknęła Emma. Enoch przewrócił oczami.
- Przestańmy mówić o dzieciakach z Polski. - skarcił ich Jake. - Musimy najpierw odszukać Darię. Jeśli dobrze pójdzie, gdy ją znajdziemy, może Ptaszysko zabierze nas ze sobą do Polski.- dodał.
Kilkadziesiąt metrów dalej zgromadzeni pogromcy stali pod dachem chaty, jakby się naradzając.
- Kim oni są? - spytała dziewczyna która stała na dachu.
- Nigdy ich tu nie widziałem...- odparł jeden ze starszych chłopców, przyciągają każdy wyraz.
- Nie boją się nas. Czyli są osobliwi.- stwierdził inny.
- Scara, wykaz się i zrób coś. - nakazała dziewczyna, zwracając się do dwunastolatki.
- Są za daleko, co mogę zrobić. - zaprotestowała.
Zapadła wśród nich cicha.
- Sabrina, co zamierzasz czynić?- spytał chłopiec, którego głowa wcześniej była dymem. Mimo że wyglądał już normalnie, całe jego ciało było usmolone popiołem.
- Hm... myślę, że panna Vulture może pochwalić nas za przyprowadzenie kolejnych osobliwców na ambrozję...- uśmiechnęła się niczym czysta psychopatka i nagle zerwała się do biegu w stronę ciemnych uliczek za placem. Za nią pobiegła cała reszta.
- Hej, co oni robią?- zdziwił się Hugh.
- Uciekają. - odparł beznamiętnie Enoch.- Tylko dlaczego?
- Musimy za nimi pójść. Może widzieli Darię. - powiedziała Sofia.
- Racja. - przytaknął Jake.- Ruszamy.- wszyscy pobiegli za pogromcami wioski.
Wbiegli w labirynt ciemnych uliczek: zaśmieconych, brudnych, a gdzieniegdzie przebiegł jakiś zlękniony kot bez ogona, albo jednej łapy.
- Ja nie chcę tu być. - jeknęła Claire.
Reszta nie odpowiedziała. Zwolnili tępo, gubiąc się na rozwidleniach uliczek. Wszystkie wyglądały tak samo, i wszystkie tak samo odstraszały.
Po chwili całkiem się zatrzymali.
Z dachu pod którym stali na ziemię spadła kropla krwi.
Jake uniósł wzrok i ujrzał twarz chłopaka który odgryzł rękę dziecku.
- Hej, kim jesteś!- krzyknęła przestraszona Emma.
Chłopak nie odpowiedział tylko deskoczył z dachu, mając w dłoni nadgarstek tamtego biednego chłopca.
Kilka kroków dalej z mgły wyłoniły się dwie postacie: chłopak z kulą ognia w ręce, oraz dziewczynka, która wygląd miała nade osobliwy.
Przez sukienkę wyraźnie prześwitywały jej kości. Tak, jakby w ogóle nie miała nic w środku siebie, oprócz szkieletu.
CZYTASZ
Osobliwe Poszukiwania Pani Peregrine
ФанфикJake i jego osobliwi przyjaciele ratują panią Peregrine przed eksperymentem w Blackpool, ale kiedy myślą, że mogą bezpiecznie wracać do domu, okazuje się, że czeka ich jeszcze niezliczona ilość nowych niebezpiecznych przygód, nowych przyjaciół i now...