#79.

98 14 10
                                    

Po kilka minutach na placu nie było już nikogo ze zwyklaków. Stali tam tylko podopieczni pani Peregrine, Sofia i Cameron, a pod tą samą chatą na której przed chwilą stała ziejąca mrokiem dziewczyna zgromadzili się wszyscy pogromcy wioski.

- To ich pętla. Może nam pomogą...- zaczęła niepewnie Emma.

- Nie wyglądają mi na wyjątkowo miłych, albo skłonnych do pomocy...- stwierdził Horace.

- Znam dwie osoby które by do nich pasowały.- Enoch uśmiechnął się diabolicznie.

- A ja trzy.- mruknęła Emma. Enoch przewrócił oczami.

- Przestańmy mówić o dzieciakach z Polski. - skarcił ich Jake. - Musimy najpierw odszukać Darię. Jeśli dobrze pójdzie, gdy ją znajdziemy, może Ptaszysko zabierze nas ze sobą do Polski.- dodał.

Kilkadziesiąt metrów dalej zgromadzeni  pogromcy stali pod dachem chaty, jakby się naradzając.

- Kim oni są? - spytała dziewczyna która stała na dachu.

- Nigdy ich tu nie widziałem...- odparł jeden ze starszych chłopców, przyciągają każdy wyraz.

- Nie boją się nas. Czyli są osobliwi.- stwierdził inny.

- Scara, wykaz się i zrób coś. - nakazała  dziewczyna, zwracając się do dwunastolatki.

- Są za daleko, co mogę zrobić. - zaprotestowała.

Zapadła wśród nich cicha.

- Sabrina, co zamierzasz czynić?- spytał chłopiec, którego głowa wcześniej była dymem. Mimo że wyglądał już normalnie, całe jego ciało było usmolone popiołem.

- Hm... myślę, że panna Vulture może pochwalić nas za przyprowadzenie kolejnych osobliwców na ambrozję...- uśmiechnęła się niczym czysta psychopatka i nagle zerwała się do biegu w stronę ciemnych uliczek za placem. Za nią pobiegła cała reszta.

- Hej, co oni robią?- zdziwił się Hugh.

- Uciekają. - odparł beznamiętnie Enoch.- Tylko dlaczego?

- Musimy za nimi pójść. Może widzieli Darię. - powiedziała Sofia.

- Racja. - przytaknął  Jake.- Ruszamy.- wszyscy pobiegli za pogromcami wioski.

Wbiegli w labirynt ciemnych uliczek: zaśmieconych, brudnych, a gdzieniegdzie przebiegł jakiś zlękniony kot bez ogona, albo jednej łapy.

- Ja nie chcę tu być. - jeknęła Claire.

Reszta nie odpowiedziała. Zwolnili tępo, gubiąc się na rozwidleniach uliczek. Wszystkie wyglądały tak samo, i wszystkie tak samo odstraszały.

Po chwili całkiem się zatrzymali.

Z dachu pod którym stali na ziemię spadła kropla krwi.

Jake uniósł wzrok i ujrzał twarz chłopaka który odgryzł rękę dziecku.

- Hej, kim jesteś!- krzyknęła przestraszona Emma.

Chłopak nie odpowiedział tylko deskoczył z dachu, mając w dłoni nadgarstek tamtego biednego chłopca.

Kilka kroków dalej z mgły wyłoniły się dwie postacie: chłopak z kulą ognia w ręce, oraz dziewczynka, która wygląd miała nade osobliwy.

Przez sukienkę wyraźnie prześwitywały jej kości. Tak, jakby w ogóle nie miała nic w środku siebie, oprócz szkieletu.

 Tak, jakby w ogóle nie miała nic w środku siebie, oprócz szkieletu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz