#64.

109 16 4
                                    

- Wszyscy gotowi?- spytał Jake.

-Tak. Ale mam pewne zastrzeżenia.- wtargnęła Karolina.

- Ty masz zastrzeżenia do wszystkiego.- skarciła ją Julia.

- Mówię poważnie. - Karola zmierzyła ją wzrokiem.- Podzielmy się na drużyny.- zaproponowała.

- Tak, w grupach będzie lepiej.- poparła ją Daria po chwili zastanowienia.

-  W takim razie, jak chcecie się podzielić? Nie mamy zbyt dużo czasu.- zauważył Jacob.

Osobliwi pani Ankany wymienili spojrzenia.

- My idziemy razem.- postanowiła twardo Julia, wskazując Róże, Darię, Alisę, Adama i Karolinę.

- Jesteście pewni...?- zawahał się Jake.

- Tak.- Wszyscy podopieczni pani Ankany przytaknęli.

- Dobra. Reszta idzie ze mną. - zgodził się chłopak. - Wiecie co robić, prawda?-upewnił się, jednak grupa nastolatków już ruszyła ku wyjściu z sali.

**********

Kuba chodził niespokojnie po wielkiej recepcji i wyklinał do kilku siedzących obok upiorów.

- Już dawno powinien z nimi skończyć.- mówił Kuba.- A reszta naszych kompanów lada moment tu będzie!- wrzasnął zdenerwowany. Usiadł na fotelu obrotowym.

- Może... powinniśmy... - zaczął niepewnie jeden z upiorów. - Zacząć eksperyment wcześniej...?

- Właśnie. - poparła go jakaś dziewczyna z białymi oczami.- Przecież te dzieciaki mogą zabić Krzysztofa. Nie lepiej poprostu przejść do eksperymentu, nie czekając na nic?- spytała.

- Natalio, Filipie...- zaczął Kuba.- Deceniam wasze sugestie... Ale twierdzę... że są z was durnie!- krzyknął i walnął pięścią w biurko.- Oni mają nieśmiertelną dziewuchę! Muszę ją mieć do eksperymentu, idioci!

Żaden z upiorów się nie odezwał.

- Myślę jednak...- kontynuował Kuba.- Że jeżeli Krzysztof zawali, zabijemy te bahory osobiście. Nie możemy czekać, w przeciwnym wypadku przyszykują atak, a tego byśmy nie chcieli...- stwierdził.

- No to za późno się zreflektowałeś!- usłyszeli głos dochodzący z końca korytarza.

Zwrócili spojrzenia w tamtą stronę i ujrzeli Adama.

Kuba uśmiechnął się diabolicznie.

- Haha... Gdzie twoi kompani, co?- spytał żartobliwie.

- Hm, ja przynajmniej jakichś mam.- zaczął Adam.- Twoi trzymają się ciebie jedynie z litości. No wiesz, i dla forsy.- wskazał pozostałe upiory.

- Ta, słyszałam że jesteś niby taki bogaty, że możesz grać w Monopoly prawdziwą gotówką. - dodała Karolina, która niespodziewanie wyszła zza rogu na korytarz.

Kuba mrugnął gwałtownie jakby dziewczyna miała po tym zniknąć.

- Gdzie jest ten idiota Krzychu!?- wrzasnął Kuba.

- Jest po naszej stronie. - powiadomił Adam. - I nie jest już potworem. - dodał.

Kuba nie krył zdziwienia.

- Stąpacie po wyjątkowo cienkim lodzie, dzieciaki.

- Jestem starsza od ciebie.- parsknela że śmiechem Karolina.

- Być może, ale to moja gra. A wy nie chcecie w niej uczestniczyć. Uwierzcie mi.- zapewnił upiór.

- Cóż, przynajmniej już nie jesteśmy twoimi pionkami jak te upiory. - ponownie wskazał grono Adam.

- Teraz możemy zakończyć tę grę.- dodała Karolina.

- Game over!- zakrzyknął Adam.

-O nie, moi drodzy. - uśmiechnął się diabolicznie Kuba.- To... jest właśnie start.- oznajmił. - Chcę jego głowę! A dziewuchę spowrotem do klatki!- wrzasnął do upiorów, a trójka z nich ruszyła do ataku.

- W nogi.- rzucił Adam.

On i Karolina pomknęli jak najszybciej do małej sali kameralnej do której drzwi znajdowały się na końcu skrzyżowania korytarzy.

Wbiegli tam, a Karolina krzyknela:

- Teraz!

Zanim trójka upiorów weszła do sali została startowana przez grupę nastolatków, którzy popędzili do recepcji.

- Róża! Zaczynaj!- krzyknęła Julia.

Róża w jednej chwili otworzyła wyjście ewakuacyjne i na korytarz wbiegła sfora psów miejskich.

- Na nich!- wrzasnęła dziewczyna a zwierzęta pognały na upiory siedzące przy recepcji.

- Daria!? Jak teren!?- krzyknęła Karolina.

- Wszędzie wolne!- odparła Daria, ale mimo to nastawiła kuszę w gotowości. Cała szóstka wbiegła już na recepcję.

- Nie ma Kuby!- zauważyła Alisa.

- Ale są upiory!- powiedział Adam.

- Dobra! Dalej!- krzyknęła Róża.

Psy zaczęły szarpać kilka upiorów za nogi i ciuchy.

- Aaaa masssszzz!- wrzasnęła Karolina wskakując jednemu z upiorów na plecy. Po chwili zaczęła walić go po głowie.

- Alisa! Teraz ty!- Julia i Alisa wymienimy porozumiewawcze spojrzenia.

Alisa pognała do najbliższych drzwi i je otworzyła. Zaczęła wytwarzać w pomieszczeniu wodę, aż było jej dostatecznie dużo. Za pomocą osobliwości utrzymywała wodę tak, żeby substancja nie wylała się na korytarz.

- Gotowe! Ale się Pospiesz!- poprosiła dziewczyna w stronę Julii.

- Jasne!- rzuciła Jula. Przebiegła po ladzie recepcji, w biegu ściągając rękawiczki. Kiedy jakiś upiór próbował się do niej zbliżyć, otruła jego rękę i popędziła dalej.

Dotarła do Alisy i szybko wsadziła rękę do wody w pokoju.

- Dobra! Przejmuję pałeczkę. - powiedziała i drugą ręką zaczęła kontrolować wodę, która już za chwilę miała zamienić się w toksynę.

- Karola! - rzuciła dziewczyna.

Karolina kopnęła jednego z upiorów w kolano.

Pięciu z nich uciekło przed stadem psów, jednak zwierzęta popędziły za nimi wgłąb budynku.

Karolina popchnęła trzech pozostałych do pokoju z toksyczną wodą, a Julia szybko i sprawnie zamknęła drzwi na klucz.

Na recepcji nie było już żadnego upiora. No, oprócz Adama.

- Świetnie! -ucieszyła się Alisa. Wszyscy z każdym przybili szybko piątki; Jula, w rękawiczkach.

- Dobra. My się wykazaliśmy pora teraz na tych z dwudziestego wieku. - uśmiechnęła się Karolina.

- Jasne, ale gdzie jest Kuba?- rzuciła Róża.

-Dajcie mi chwilę...- zaczął Adam i zamknął oczy. - Lewe skrzydło.- wskazał.

- No to chodu. Trzeba go dogonić. -zdecydowała Julia.

- Chwila. Mieliśmy wrócić do reszty, tak?- przypomniała Daria.

- Mieliśmy przeprowadzić im Kubę, a jak widzicie Kuba się teleportował a my jusimy go znaleźć. - stwierdziła oschle Julia.

- Dobra, ale żeby nie było że nie uprzedzałam.- rzuciła jeszcze Daria.

Popędzili w stronę lewego skrzydła budynku.

Nice. No proszę, Crazy_Black_Rose. Chciałaś zobaczyć jak to podopieczni pani Ankany są zgrani. Uszanowałam twoją prośbę. Bye ;)

Osobliwe Poszukiwania Pani PeregrineOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz