Kiedy wysiadamy przed niedużym barem, jedyne co czuję to ciekawość. Nie znam tej części Łodzi i nie mam pojęcia jaki to klimat. Mam tylko nadzieję, że moje granatowe marchewki i niedbale zarzucony na plecy, biały sweterek to nie porażka. Nathaniel ciągle jest w garniturze, więc mogę się spodziewać wszystkiego. Prowadzi mnie do środka, przytulając dłoń do moich pleców, co wywołuje protest, ale tylko sekundowy, bo w sumie lepiej mi iść w ten sposób.
Wnętrze jest łagodnie oświetlone, żółtawym światłem. Z głośników niegłośno nadaje rockowa muzyka, co od razu przypada mi do gustu. Każda ze ścian jest surowo wyłożona cegiełkami o różnych odcieniach brązu. Przy małych stolikach ludzie siedzą na drewnianych krzesłach, lub czarnych, skórzanych kanapach. Podłoga to ciemne drewno, pasujące do ogólnego wyglądu piwnicy.
- Stolik czy bar? – pyta mnie grzecznie, a ja, miłośniczka wszelkich drinków pitych przy ladzie, od razu kieruję się do barmana. W lokalu nie ma tłoku, pewnie dlatego, że jest początek tygodnia i dosyć wczesna godzina. – Czego sobie życzysz? – Nathaniel siada obok mnie, ale jestem zbyt przejęta ogarnianiem ilości butelek na półkach, żeby odpowiedzieć na to pytanie. – To, co w Białymstoku?
- A pamiętasz? – Spoglądam na niego, na co tylko się uśmiecha i zamawia mi alkohol. Sam raczy się sokiem pomarańczowym, a ja obserwuję to i coś mi nie pasuje.
- Ale to nie miało tak być, że ja ci stawiam piwo? – pytam, zanim pociągnę pierwszy łyk tego wysokoprocentowego cuda.
- A poprowadzisz?
- No nie, ale... – Śmieje się z mojego zakłopotania.
- Powinnaś wiedzieć, że nie zależy mi na piwie. Wystarczy, że posiedzisz tu ze mną.
Przytakuję tylko i smakuję drinka. Jest tak dobry, jakim go zapamiętałam. Wszystko bardzo fajnie, obecność Nathaniela mnie nie drażni, ale co, jeśli ktokolwiek z firmy nas tu zobaczy? Nerwowo rozglądam się po otoczeniu, a kiedy dopytuje o co chodzi, mówię mu wprost czego się obawiam.
- I co wtedy? – pyta niezrażony. – Co, jeśli ktoś zobaczy nas razem?
- Zaczną się plotki. – Mieszam słomką swój alkohol. – Już i tak za dużo widzieli i mają powody, żeby gadać.
- Nigdy ci to nie przejdzie? – Spoglądam na niego uważnie.
- Co?
- Ta fobia. Nie możesz przestać się przejmować?
- Nie szukam problemów – mówię twardo. – Nie chcę, żeby ktokolwiek miał mnie za dziewczynę, która ugania się za szefem.
- A uganiasz się? – Coraz lepiej się bawi.
- Dobrze wiesz, że nie!
- To w czym rzecz? – Pociąga łyk swojego soku i porusza wargami. Dochodzę do wniosku, że jego usta są bardzo seksowne. Zaraz mam ochotę uderzyć głową w ścianę, żeby wypędzić wszystkie podobne myśli. Dużo bym dała, żeby był chociaż odrobinę mniej atrakcyjny.
Podczas gdy on jest wyluzowany, ja nagle staję się strzępkiem nerwów. Ciężko z nim rozmawiać, kiedy w środku biję się sama ze sobą.
- Nie wierzę, że ty naprawdę nic nie rozumiesz – mówię smutno.
- Rozumiem tylko tyle, że przejmujesz się ludzkim gadaniem, zamiast czerpać z życia.
- Już raz sobie zaczerpnęłam – mamroczę pod nosem, na co on tylko kręci głową.
- Nie możesz wszystkich mężczyzn traktować tak samo.
- Nie? A kto mi zabroni? – Uśmiecham się cynicznie. Jego oczy przewiercają mnie na wylot.
CZYTASZ
Potrzebuję byś mnie kochał
RomanceSara mieszka w małej miejscowości, pod Łodzią Można by rzec, że materialnie ma wszystko bo pełne konto w banku, piękny dom Brakuje jej najważniejszego Kogoś, kto będzie ją kochał Tajemnicza przesyłka, to początek zmian, także nowej, przyciągającej...