Po przebudzeniu, szybko orientuję się, że jestem w sypialni Nathaniela i jak to często w moim życiu bywa, wczorajszy dzień, z całym swoim okropieństwem szaleje w mojej głowie. Bardzo chce mi się pić i szybko odpędzam te wszystkie nieprzyjemne wspomnienia. Przed oczami rysuje mi się tyko szklanka świeżej wody, która może ukoić moje suche gardło.
Każdy krok jest wielką przykrością, ale nie roztkliwiam się nad sobą, bo to nie nowość. Chciałam pić, to teraz ponoszę konsekwencje. Mam na sobie samą bieliznę i próbuję zlokalizować swoją wczorajszą sukienkę. Nie ma... naprawdę zaglądam wszędzie, nawet pod łóżko. W końcu decyduję się ubrać koszulę Nathaniela.
Kiedy otwieram szafę, w głowie mi się kręci od tej bieli na wieszakach, ale w głębi dostrzegam ciemniejsze kolory. Znajduję jedną granatową i stwierdzam, że będzie najlepsza. Długością odpowiada wczorajszej sukience, więc sądzę, że mogę tak wyjść na korytarz.
Pierwsze kroki, zamiast do kuchni, kieruję do łazienki. Korzystam z toalety, przerażam się swoim wyglądem, po czym w miarę możliwości doprowadzam się do porządku. Nie mam grzebienia, więc włosy zaplatam w warkocz i zawiązuję gumką prawie zawsze noszoną na nadgarstku. Piję wodę prosto z kranu, jak jakiś spragniony pies, ale nie mam wyjścia. Robi mi się niedobrze. Do mojej głowy zaczyna wracać trzeźwe myślenie. Po tylu godzinach rozłąki z radością się z nim witam. Wiem co wczoraj narobiłam i parszywie się z tym czuję. Właściwie nigdy mi tak nie odpieprzało, więc mam moralnego kaca. Z obrzydzeniem, kilkakrotnie płuczę jamę ustną, jakby to miało mi jakoś pomóc, a potem jeszcze wycieram usta jednym z czystych ręczników. Nie mogę na siebie patrzeć. Jak mogłam całować się z jakimś przypadkowym, pijakiem? A gdyby Nathaniel nie przyjechał? Poszłabym z nim do łóżka? Jak jakaś dziwka? Patrzę na swoje odbicie i zamykam oczy. Ja naprawdę nie chcę się widzieć.
- Kończę z alkoholem – mówię wyraźnie i krzywę się, bo chce mi się rzygać. Zawartość żołądka jednak uparcie siedzi na miejscu. Znowu chce mi się pić i boli mnie głowa... i wszystko. Żałośnie kwękam. Mam ochotę odciąć sobie łeb.
Wychodzę z łazienki z postanowieniem poszukania Nathaniela. Muszę mu wszystko wyjaśnić, wytłumaczyć dlaczego... Przecież on to widział, a ja i ten gość... Co z tą naszą obietnicą bycia na wyłączność? Dzisiaj jakoś całkiem zmieniło mi się myślenie i nie wierzę, że on mógłby coś z Justyną za moimi plecami. Czuję jak wraca mi zaufanie do niego. Wczoraj przyjechał, zabrał mnie stamtąd, przepraszał i położył do łóżka. Przysięgał, że nie potrafiłby mnie zranić. Wszystko cholernie dobrze pamiętam.
Kiedy wchodzę do kuchni, przystaję zaskoczona, bo akurat przerywam rozmowę Nathaniela i Leo. Ten drugi duka cześć, a pierwszy wkłada coś do mikrofalówki i uśmiecha się lekko, zaraz jednak spogląda na moje nogi i poważnieje.
- Zamknij oczy – rzuca do Niemca i podchodzi do mnie.
- Widziałem już nago ją, Nathanielu.
- Co? – Nath zatrzymuje się w pół kroku i gwałtownie na niego spogląda.
- O nie, nie! – Leo szybko kręci głową i obronnie wyciąga rękę. – Nago jej nogi!
Nie mogę powstrzymać uśmiechu, bo miny Leo są niesamowicie zabawne.
- Cześć. – Nathaniel już go ignoruje i delikatnie mnie przytula. Jego ręce szybko lądują na moich pośladkach i podnoszą moje ciało. Jestem zmuszona opleść się o niego nogami.
- Cześć – mówię cicho i niepewnie, rękami obejmując jego szyję. Odwraca ode mnie wzrok i robi dwa kroki po czym wychyla się po coś. Zaraz między nami pojawia się czerwona róża, która wprawia mnie w niemałe zaskoczenie.
CZYTASZ
Potrzebuję byś mnie kochał
RomanceSara mieszka w małej miejscowości, pod Łodzią Można by rzec, że materialnie ma wszystko bo pełne konto w banku, piękny dom Brakuje jej najważniejszego Kogoś, kto będzie ją kochał Tajemnicza przesyłka, to początek zmian, także nowej, przyciągającej...