Część 8

1.5K 133 6
                                    

Nowy  Meksyk 1916

- Julia? Co robisz? - Adira uniosła się na ramieniu, patrząc na swoją siostrę. 

W ich pokoju panowała ciemność, rozświetlana jedynie przez nikłe światła nocy, wpadające przez okno.

Julia była ubrana w nową sukienkę wieczorową. Bez sprzecznie wymykała się. Słysząc siostrę zamarła jednak  w półkroku w stronę okna, przez które za pewnie chciała uciec.

- Dlaczego nie śpisz? - syknęła Julia, takim tonem jakby to Adira się wymykała z domu a nie ona.

- To ja się pytam. - Adira usiadła.

Julia westchnęła.

- W mieście są tańce. Idę się pobawić. - odpowiedziała Julia. - Nie powiesz rodzicom, prawda?

- Nie. Jeeeśśśliiii.... - przeciągnęła słowo, patrząc na siostrę wielkimi oczkami. - Jeśli zabierzesz mnie ze sobą!

- Ale pośpiesz się, bo się spóźnimy. - Julia westchnęła, zgadzając się. Jaki miała wybór?

Adira uśmiechnęła się i na palcach podbiegła do szafy.

                                                                     *           *          *

- To był błąd. Powinłyśmy zostać w domu. - Adira trzymała się blisko siostry. Obejmowała się ramionami, jakby marzła, gdy zmierzały w stronę lokalu, w którym odbywały się tańce. Na zewnątrz było tłoczno od ludzi, ale to w środku były prawdziwe tłumy.  Sama młodzież. 

Tańczyli do muzyki granej przez miejscowy zespół rockowy. 

Nikt nie stał. Wszyscy byli na parkiecie lub przy stolikach, ustawionych na wyznaczonej części lokalu.

- Nie poznaję cię. Czyżbyś się cykała?  - Julia wyszczerzyła się do siostrzyczki. - Chodź, napijesz się i zaraz się wyluzujesz. - chwyciła Adirę za rękę i pociągnęła za sobą. Najpierw weszły do lokalu, nie patrząc na kolejkę, a potem prosto do baru. Adira oglądała się za siebie na oburzonych ludzi na zewnątrz, ale stojący przed wejściem bramkarze nie zatrzymywali ani jej ani Julii.

- Louis! - Julia pomachała do barmana zanim jeszcze doszły do lady. Mężczyzna widząc je uśmiechnął się szeroko i przeskoczył przez bar, by uściskać Julię. Dziewczyna zachichotała, składając pocałunek na jego ustach, gdy podniósł ją i obrócił.

Adira przypatrywała się zawstydzona. Czuła, że rumieńce palą jej twarz.  Takie zachowanie nie wypada młodej pannie.

Wyglądało na to, że jej siostra bywa tu częściej niż tylko ten wieczór.

- Bałem się, że już nie przyjdziesz. - powiedział barman Louis.

- Musiałam poczekać, aż rodzice zasną. - wyjaśniła Julia. - To Adira, moja siostrzyczka. Adi to Louis. Mój chłopak. - puściła oczko młodszej siostrze.

- Hej, seniorita, Louis jest zachwycony, że może cię poznać! - mężczyzna uśmiechnął się łobuzersko i skłonił się nisko, całując palce dłoni Adiry.

- Mnie też jest miło. - zapewniła Adira, również uśmiechnięta.

- Hej, Lou, przygotuj nam drineczki, dobrze? - Julia popchnęła go z powrotem w stronę baru. - To twoja praca, raz, raz.

- Dla ciebie wszystko. - czarnooki latynos wyszczerzył się do Julii i wrócił za bar.

- Często tu bywasz, co? - Adira uniosła brew, patrząc na siostrę. 

Wierność ponad wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz