Wyszedł na lunch wcześniej niż zwykle.
Po prostu poczuł, że musi wyjść.
Podszedł do wieszaka i narzucił na siebie płaszcz, opuszczając biuro.
- Panie Malborn? Już pan wychodzi? - usłyszał z prawej strony, gdy zmierzał ku windom. Patrzyła na niego blondwłosa kobieta w stylowej garsonce. Jego sekretarka poprawiła na iście uroczym nosku nieco za duże okulary. - Ma pan spotkanie za dwadzieścia minut z panem Scra... Shroo... Panem prezesem Dickens&sons
- Wychodzę na lunch. Przełóż spotkanie z panem Scrooge'em na jutro - powiedział Harry, ruszając dalej do windy.
- Już się tym zajmuję. - powiedziała kobieta, sięgając po telefon służbowy.
Na zewnątrz budynku z jego nazwiskiem w logo stał już podstawiony jego Aston Martin. Tylko osoba, która stała przy samochodzie nie była pożądanym widokiem.
- Czołem, Harry! Jak ci mija dzień? - rudowłosy młodzieniec w szytym na miarę garniturze, opierał się jakby nigdy nic o maskę jego samochodu, zupełnie rozluźniony. Był synem głównego eksportera sprzętów komunikacyjnych w Stanach. Przez co upierał się, że zostanie najlepszym przyjacielem Harry'ego, którego firma pięła się w pierwszej piątce listy najbardziej dochodowych firm farmaceutycznych.
- Do tej pory był bardzo udany. - powiedział ponuro Harry. Minął rudego, wsiadając do samochodu. Oczywiście on też musiał wsiąść. Bo czemu nie?
- To dokąd jedziemy? - spytał rudy.
- Po pierwsze ty nigdzie nie jedziesz tylko ja. - powiedział Harry, patrząc na drugiego mężczyznę chłodnym wzrokiem. - A po drugie, ile razy mam ci mówić. Nie dotykaj mojego samochodu. Nie wspominając o wsiadaniu! W brudnych butach!
- Pogoda jest jaka jest. Sorry, taki mamy klimat. Nic nie poradzę. - rudy wzruszył ramionami.
Harry westchnął, ciężko oddychając i uruchamiając silnik. Aston Martin zamruczał cicho.
- Zapłacisz za czyszczenie tapicerki. - oświadczył Malborn, ruszając gładko.
- Nie ma sprawy. - jego towarzysz uśmiechnął się chytrze.
Harry zajechał przed swoją ulubioną restaurację. Ichiraku Ramen.
Zaparkował na wolnym miejscu i pierwszy wysiadł. Musiał poczekać aż jego przyjaciel wysiądzie. Guzdrał się z tym wręcz zawodowo.
- Długo jeszcze? - spytał w końcu Harry.
- Już. Już. Nie denerwuj się. - rudzielec wygramolił się w końcu z Astona.
Harry zamknął samochód i ruszył do wejścia restauracji.
- Zawsze jemy tutaj. Nie masz ochoty na coś nowego?
- Nowego? Tym razem wezmę Ramen z podwójną porcją ciastek naruto. I proszę. Już coś nowego.
CZYTASZ
Wierność ponad wszystko
Werewolf9 lat po wydarzeniach z Życia w niewoli Marcus wciąż poluje na wiedźmę, która tak bardzo namieszała w spokojnym życiu jakie wiedli wraz z Anabelle i pozostałymi wampirami z Collinwood. Adira natomiast tęskni za Harry'm, Lub tęskniła by, gdyby wci...