Nowy Meksyk 1916
Zbudzono ją dość brutalnie.
W jednej chwili spała sobie w pięciogwiazdkowej klatce, a w następnej wylano na nią kubeł lodowatej wody. Poderwała się na nogi z wrzaskiem, lecz klatka była za niska i szybko wylądowała ponownie na tyłku z bólem głowy. Objęła się ramionami drżąc z zimna i rozglądając z przerażeniem.
Za kratami ktoś klękał. To był Leyto.
Nie wyglądał na potwora, oprócz oczu, które były nienaturalnie duże i żółte.
- Dzień dobry, śpiąca królewno. Dobrze się spało? - spytał, uśmiechając się krzywo, odsłaniając nieludzkie zęby.
Uciekła pod sam róg klatki, wcisnęła się plecami w kraty, podciągając kolana pod brodę. Zasłoniła uszy rękoma, zaciskając powieki.
Leyto załomotał w kraty, wywołując u Adiry koleiny krzyk. Roześmiał się chrapliwie i wstał, by otworzyć celę. Sięgnął do środka i złapał dziewczynę za nogę. Opierała się, lecz był silniejszy i wyciągnął ją z klatki.
- Bądź grzeczną dziewczynką - powiedział Leyto, szarpiąc nią tak mocno, że rzucił nią na środek pomieszczenia. - Zabieram cię do domu.
Adira uniosła się na ramieniu, patrząc na potwora w ludzkiej skórze.
- C-co powiedziałeś?
Leyto uśmiechnął się szeroko. Szerzej niż jakikolwiek człowiek mógłby się uśmiechnąć.
- Zabiorę cię na twoją farmę. Twoja siostra już tam jest. Chodź ze mną.
Adira podniosła się powoli na trzęsące się nogi i popełniła ten błąd, który będzie później wypominać sobie do końca życia.
Poszła za trollem.
Leyto wyprowadził ją tym samymi schodami, którymi ją tu przyprowadził.
Lokal był pusty, światła pogaszone, a przez wpół zasłonięte okna wlewała się noc.
Nie było żywej duszy. Wyszli z budynku prosto do ciężarówki, zaparkowanej przed samym wejściem.
- Do środka. - rozkazał troll, otwierając tylne drzwi paki. Spojrzała na niego, spodziewając się, że zaraz powie, że żartuje. Lecz on czekał niezłomnie.
Westchnęła i wciągnęła się na pakę. Zdążyła podkulić nogi w momencie, gdy Leyto zatrzasnął drzwi. Znalazła sobie miejsce w kącie, pogrążona w ciemności.
* * *
Ocknęła się ze snu, pełnego wspomnień sprzed niespełna stu lat. Ostatnio często śniła o domu.
Dojeżdżali właśnie na lotnisko. Pogoda zdążyła się zepsuć i ciemna noc rozświetlały burzowe błyskawicznie. Z nieba lało niemiłosiernie z taką intensywnością, że woda zbierała się w małe jeziorka, bo na kałuże były zdecydowanie za duże.
Wyprostowała się krzywiąc twarz w grymasie. Zesztywniała przez ten brak ruchu.
Jęknęła, rozmasowując kark.
Szarpnęło tak gwałtownie limuzyną, że odruchowo zaparła się o drzwi, maskę rozdzielczą a nogami zaparła się o podłoże. Zmroziła kierowcę wzrokiem.
CZYTASZ
Wierność ponad wszystko
Werewolf9 lat po wydarzeniach z Życia w niewoli Marcus wciąż poluje na wiedźmę, która tak bardzo namieszała w spokojnym życiu jakie wiedli wraz z Anabelle i pozostałymi wampirami z Collinwood. Adira natomiast tęskni za Harry'm, Lub tęskniła by, gdyby wci...