Bliznowaty trzymał jedną ręką swój karabin gotowy do strzału w każdej chwili. Jego lewego ramienia trzymała się Elise ściskając w dłoni jego hak tak mocno jakby nadal nie wierzyła, że przyszedł po nią. Bała się, że jeżeli choć troszkę poluzowała by uchwyt, Daryl by się rozpłynął w powietrzu a ona obudziłaby się ponownie w ciemnej, zawilgotniałej celi.
Najkrótsza droga droga do wyjścia prowadziła do salonu, przez którego schodziło się do lochów.
Elise nie podobało się miejsce, do którego Daryl ją prowadził, ale milczała. Musiałą mu zaufać.
- Poczekaj. - powiedział Daryl, gdy dotarli na miejsce. Pierwszy wszedł do pomieszczenia, trzymając broń tak, by móc wystrzelić w każdej chwili. Dokładnie rozejrzał się po pomieszczeniu. Nie było tutaj nikogo. Kiwnął Elise, że droga wolna i przyległ przy ścianie, w której była wyrwana wielka dziura. Wyjrzał przez otwór, którym on sam dostał się do środka.
Wyglądało na to, że droga była wolna.
Nie wiedział jednak jak długo to potrwa. Muszą się śpieszyć.
Zarzucił broń na plecy i pierwszy wyskoczył z pierwszego piętra, lądując ciężko w śniegu.
- Skacz. - zawołał szeptem do Elise. Nie wahała się ani przez chwilę. Złapał ją, uważając na hak i postawił na śniegu bezpiecznie. - W porządku? - spytał z szczerą troską.
- T-tak. Chyba tak.... - odpowiedziała drżącym głosem Elise. Cała trzęsła się z zimna po mimo kurtki, którą dał jej Daryl.
- Chodź. Nie możemy dłużej zwlekać. - chwycił hakiem za nadgarstek jasnowłosej i pociągnął za sobą w kierunku lasu. Oby tylko nie natrafili na wilkołaki i będą uratowani.
- Dokąd mnie prowadzisz? - spytała Elise, dzielnie idąc za łowcą przez śnieg mimo bosych stóp. - Do Amandy?
- Nie. Ona nie jest lepsza od tych potworów. - odpowiedział Daryl nie oglądając się.
- O czym ty mówisz? - Elise zatrzymała tak nagle, że hak Daryla skaleczył jej nadgarstek. - Musimy udać się do pani Amandy. Tylko z nią możemy zabić te potwory.
- To nie czas ani miejsce na tę rozmowę. - powiedział Daryl, rozglądając się nerwowo po błoniach. Mgła stworzona przez jego partnera w większości się rozwiała. Niektóre jeszcze tylko jej fragmenty unosiły się pokrytymi przez śnieg błoniami. Nie byli bezpieczni.
- Ukryjemy się i wtedy porozmawiamy. - powiedział Daryl, ponownie chwytając za Elise za nadgarstek.
Ruszył dalej, prowadząc ją za sobą. Starał się iść szybko, tak jednak, by Elise mogła za nim nadążyć. Po tak długim czasie w niewoli bardzo osłabiona.
Do lasu dzieliło ich jeszcze ze sto metrów, gdy stało się to, czego obawiał się Daryl.
Tuż przed nimi z mgły wyłoniło się całe stado Logana. Tylko ich Alfy nie było w grupie.
Chyba jeszcze ich nie zauważyli. Cała sfora szła ściśnięta w ciasną grupę i strasznie hałasowali.
Daryl złapał Elise za kark i pociągnął w śnieg każąc jej półszeptem leżeć w bezruchu.
Wilkołaki były coraz bliżej. Gdy znalazły się bliżej, Daryl zrozumiał dlaczego tak strasznie hałasowali. Eskortowali gdzieś Adirę.
Wilczyca wyglądała okropnie. Miała paskudne oparzenia wszędzie tam, gdzie mógł zobaczyć, gdy szamotała się w plątaninie pozostałych wilków.
CZYTASZ
Wierność ponad wszystko
Werewolf9 lat po wydarzeniach z Życia w niewoli Marcus wciąż poluje na wiedźmę, która tak bardzo namieszała w spokojnym życiu jakie wiedli wraz z Anabelle i pozostałymi wampirami z Collinwood. Adira natomiast tęskni za Harry'm, Lub tęskniła by, gdyby wci...