Część 23

1.6K 127 20
                                    


Nie może uwierzyć, że dała się wrobić w tę robotę.

Błąkała się sama po dokach, w środku nocy. Na domiar złego pada deszcz i mocno wieje, a ona ma szukać jakiejś ciężarówki.

Jakby mało ich ty było!

Naciągnęła mocniej kaptur nowiutkiej bluzy, gdy mocniej zawiało deszczem w jej stronę. Odwróciła się plecami wiatru. 

Gdy ucichł na chwilę, ruszyła dalej, wypatrując białego ciągnika, o którym mówił Logan.

Idąc tak chodnikiem, mijając jeden dok za drugim, zastanawiała się, dlaczego to ona tu jest, a nie Wong....

To wampir chciał pomagać Loganowi. Ona ma go głęboko....

A teraz on siedzi sobie w cieplutkim  pokoju hotelowym i sączy drinki, a ona tu zamarza na kość.

Mamrocząc pod nosem straszne rzeczy, które chętnie by im zrobiła, gdyby tylko mogła, przyśpieszyła kroku.

Krąży tak już trzy godziny i nigdzie nie widać białej ciężarówki z czarną gwiazdą na drzwiach.

Mogłaby zrobić sobie wolne i napić się w barze. Z resztą, gdzie szukać kierowcy ciężarówki, jeśli nie w barze dla kierowców ciężarówek? 

Ostatnie kilka kroków nawet przebiegła i mocno naparła na drzwi, popychając je.  Weszła do środka.

W barze było przyjemnie i sucho.

To aż dwie rzeczy z trzech, których teraz potrzebowała.

A ostatnią planowała zaraz zdobyć.

Podeszła do baru i sprawdziwszy kieszenie, zdała sobie sprawę z  tego, że jest bez centa. 

Wong nie dał jej pieniędzy.

Co za brak wyobraźni! A gdyby musiała kogoś przekupić? 

Chciała odejść zrezygnowana, lecz barman zdążył już podejść do niej.

- Coś podać, słodziutka?

Skoro nie może się napić, nie zaszkodzi spróbować.

- Szukam tej ciężarówki. - wyciągnęła z kieszeni kurtki zdjęcie, na którym  był biały ciągnik z czarną gwiazdą na drzwiach. - Oraz jej kierowcę. 

- Przykro mi. Nie mogę pani pomóc. - powiedział nagle suchym głosem barman i czym prędzej odszedł od niej do innych klientów.

- Hej, to ważne. Muszę znaleźć tego faceta. - Adira wstała ze stołka, idąc za barmanem.

- Nie pomogę. Niech pani nawet nie pyta. To nie bezpieczne.  - barman wyszedł zza lady i zaraz skierował się na zaplecze.

Adira chciała iść za nim, lecz zamknął drzwi przed nosem lykanki. Tupnęła nóżką, jak jakaś zirytowana nastolatka.

- Hej. Być może ja mogę ci pomóc. - wyszeptał jej ktoś do ucha. 

Lodowaty prysznic nie zmroziłby lepiej.  

Odwróciła się gwałtownie i to był jej błąd, bo wylądowała przyciśnięta do drzwi, a wysoki, czarnowłosy mężczyzna nachylił się nad nią, odgradzając tym samym drogę ucieczki swoimi ramionami, wspartymi z obu stron Adiry.

Nie był człowiekiem. Pachniał śmiercią i zepsuciem. I był zdecydowanie za blisko. 

Czuła się jak ofiara. 

Nawet Fiss skuliła się wewnątrz niej.

Miały do czynienia, jeśli się nie myli, z demonem!

Przełknęła nerwowo ślinę.

Wierność ponad wszystkoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz