SHAWN POV
Lekko wkurzony przewracam się z boku na bok próbując robić jak najmniej hałasu, co niestety słabo mi wychodzi. Dostaję milion smsów od Andrewa i reszty chłopaków, ale gdzieś o trzeciej dają sobie spokój i rzucają na dobranoc teksty typu ,,Policzymy się jutro", ,,Lepiej, żebyś miał dobrą wymówkę", ,,Oby powodem twojej ucieczki nie była jakaś dziewczyna". No cóż. Gdybym nie zwiał, nie poznałbym Melody. Tak nawiasem mówiąc nie miałem pojęcia jak się nazywa. Na szczęście jej siostra wielokrotnie wspomniała jej imię i jakoś mi się upiekło. No nie wiem, tak się złożyło, że brunetka mi się nie przedstawiła. Bo mnie, niestety, znała. Wolałbym poznać się z nią jako ktoś... normalny. Jako, no nie wiem, kolega z klasy. Czasami tęsknię za prywatnym życiem, którego mam ostatnimi czasy coraz mniej. Eh. Uroki bycia piosenkarzem.
Wyciszam telefon i wrzucam go na sam dół plecaka. Przewracam się na plecy i cicho wzdycham. Mel miała rację - łóżko jest sto razy lepsze niż ta sofa. Ale chyba wolę, żeby to ona miała wygodniej niż ja.
Gapię się bezmyślnie w kremowy sufit i przeczesuję w zamyśleniu włosy. Niemiłosiernie denerwuje mnie ta kanapa i wolałbym już spać na podłodze... Nie rozumiem po co ludzie tworzą takie niewygodne meble. A może to ja jestem rozpieszczony i nieprzyzwyczajony do niewygodny?
Zaczynam się zastanawiać nad przeniesiem się na podłogę i nagle trafia mi do głowy iście szalony pomysł.
Zrywam się z mojego tymczasowego łóżka, czym wywołuję ostre skrzypnięcie sprężyn.- Szlag by cię - mruczę niezadowolony i, najciszej jak potrafię, zmierzam do pokoju mojej ofiary. Pewnie mnie zabije, ale nie mam zamiaru umierać samotnie na tej kanapie. Przy okazji będę mógł napawać się zapachem jej włosów... Może.
Na szczęście drzwi są otwarte, więc nie muszę bawić się w zgadywanki pt. ,,Czy te jebane drzwi skrzypną?". Cicho wkraczam do pomieszczenia i obrzucam je spojrzeniem. Nic, co by mnie mogło zaskoczyć. Typowy wygląd pokoju nastolatki. Jasne ściany, ciemne meble, lekki nieład, szafa, lustro, łóżko z milionem poduszek (i kilkoma pluszakami!) no i jakieś pierdoły typu książki, torebki i takie inne.
Kończę obserwacje i przenoszę wzrok na zakopaną w pościeli dziewczynę. Wygląda tak niewinnie...- Ogarnij się, Mendes - karcę się w myślach i cichymi krokami zbliżam się do jej łóżka. Zakład, że jakimś jebanym cudem wyczuje moją obecność i się zbudzi?
Zaciskam zęby i powoli kładę się obok niej. Od razu uderza we mnie zapach brzoskwini. Cholera. Pachnie świetnie.
Przez chwilę obserwuję jej śpiącą twarz, po czym obracam się na plecy. Hmm. Trochę zimno. Ale może jakoś przetrwam. Nie uśmiecha mi się zabierać dziewczynie kołdry.
Zaczyna mi się niemiłosiernie nudzić i nawet nie mogę się ruszyć, bo boję się, że ją zbudzę i mnie wygoni.
W sumie to co mi szkodzi. Najwyżej na mnie nawrzeszczy.
Niewiele się namyślając, delikatnie oplatam ją ramieniem w pasie.- Co jest - mamrocze Melody i lekko się wierci. O nie. O nie. O nie.
Zanim zdążę zabrać rękę, brunetka momentalnie otwiera oczy i zaczyna się szarpać.
- Ciszej, Mel - szepczę, łapiąc ją za ramię. Stopniowo się uspokaja.
- Shawn? - syczy. Ups, a jednak się nie uspokaja. - Co ty tu robisz?
- Aktualnie to leżę - odpowiadam beztrosko. Melody przeciągle wzdycha i prawdopodobnie przewraca oczami. Typowo.
- A coś poza tym? Po co tu przyszedłeś?
- Masz strasznie niewygodną kanapę - krzywię się. Dziewczyna poprawia się i uliczne latarnie przez ułamek sekundy oświetlają jej twarz. Uśmiecha się. No w końcu.
CZYTASZ
Particular taste
Fanfiction(...) "Trzeba być Shawnem Mendesem, żeby wywołać tyle sprzecznych emocji naraz u innej osoby." Co wyniknie z przypadkowego spotkania siedemnastoletniej, niczym niewyróżniającej się Melody Jones i, uwielbianego przez miliony ludzi, Shawna Mendesa? Cz...