#58

388 42 11
                                    

SHAWN POV

- Nie napisałeś nic?

Wzdycham ciężko i wzruszam ramionami.

- Wyluzuj Green, mam już 8 piosenek z 12.

- Wiesz, że album mamy wydać w maju? Został ci jakiś niecały miesiąc. Lepiej się pospiesz.

- Stres jest tu całkowicie niepotrzebny, stary - uśmiecham się leniwie i biorę łyk herbaty. - Wystarczy, że spotkam się kilka razy z Jones i cyk - piosenka gotowa.

- Jeśli myślisz, że dzięki niej w kilka minut dostaniesz olśnienia, to grubo się mylisz. Pokładasz w niej zbyt duże nadzieje. Co jeśli cię zawiedzie?

- Gadasz głupoty. Ona nigdy mnie nie zawodzi. Nigdy.

Czyżby, Mendes?

***

Melody Jones: spotkajmy się

Shawn Mendes: woah, co za bezpośredność
Shawn Mendes: już mi się podoba

Melody Jones: dosyć tych gierek, Mendes
Melody Jones: gdzie jesteś?

Shawn Mendes: yyy gierek?
Shawn Mendes: dom

Melody Jones: zaraz będę

Shawn Mendes: może ja przyjadę
Shawn Mendes: ciągle ty tłuczesz się autobusami

Melody Jones: obojętnie
Melody Jones: Falley Park

Shawn Mendes: daj mi 20 minut

MELODY POV

20 minut.

20 minut i wszystko mu wygarnę.

Nadal do mnie nie dociera, że to zrobił. Mimo obietnic, mimo tego co się stało, mimo tego, że podzieliłam się z nim najbardziej bolesnymi wspomnieniami z przeszłości. Mimo, że się w sobie zakochaliśmy.

Nie wiem już jak mam się czuć.

Może zareagowałabym inaczej, gdyby Shawn najpierw nie przeleciałby Ruby, a potem przystawiał się do mnie.

Już sama nie wiem na kogo jestem bardziej wkurwiona. Czy na Jackson, która doskonale wiedziała, że podoba mi się brunet, czy na Mendesa, który mimo że podobno już wcześniej był we mnie zakochany, przespał się z moją przyjaciółką.

To wszystko jest tak cholernie skomplikowane.

Jedyne co mi pozostaje, to czekać na to spotkanie, bo już naprawdę nie wiem jak wyglądają moje relacje z Mendesem.

SHAWN POV

Chyba coś się stało. Zawsze, gdy Mel proponuje spotkanie, to najpierw pyta co u mnie, jak się czuję, żartuje, a teraz to myślę, że powinienem szykować sobie miejsce na cmentarzu, niżeli jechać do tego parku.

Tak, to byłaby najlepsza opcja.

No ale do cmentarza jest znacznie dalej, niż do parku, więc najwyżej przed śmiercią poproszę Mel, żeby zapewniła mi jakiś godny pochówek i zrobiła całkiem nastrojowy pogrzeb. A może porzuci mnie w lesie? Biedna rodzina będzie zamartwiać się przez całe dnie, policja będzie mnie szukać, fani wpadną w rozpacz, przyjaciele będą przygnębieni, a Mel zwieje do swojego Los Angeles i słuch o niej zaginie.

Okay. Jestem ostro zestresowany. Na pewno to zauważy. Tak jak zauważyła mój stan na tym nieszczęsnym wywiadzie.

Czasami żałuję, że zna mnie tak dobrze. Bo gdyby mnie nie znała, to mógłbym ukryć przed nią znacznie dużo więcej rzeczy.

Particular tasteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz