- Melody! Cześć! - wita mnie entuzjastycznie Lily i dusi w uścisku.- Hej - odpowiadam słabym głosem, bo zaczyna mi brakować tlenu. W końcu dziewczyna mnie puszcza i zaprasza do środka.
Wchodzimy do obszernego salonu połączonego z kuchnią. Głównie przeważa tu biały i czarny. W centrum stoi stanowisko DJ-a, które ktoś już sobie zaklepał i teraz chwali się swoimi umiejętnościami. Na drugim planie jest biały kominek, gdzie za szybą tli się wygasający ogień. Wokół paleniska ustawione są pojemne sofy w tym samym kolorze. Pomiędzy gośćmi dostrzegam też czarne poduszki z frędzlami. Nieźle.
Lily ciągnie mnie za sobą i coś gada, ale przez hałas nie mogę niczego zrozumieć. Przy okazji potykam się o puste butelki, bądź puszki i wpadam na pijanych nastolatków.
- Gdzie idziemy?! - staram się przekrzyczeć harmider, który powoli zaczyna mnie irytować i przytłaczać.
- Po coś co na pewno cię rozluźni - uśmiecha się łobuzersko.
Co do chuja?
Dudnienie stopniowo cichnie, co trochę mnie pociesza, ale nadal nie wiem co ma zamiar wcisnąć mi Collins.
- Jesteśmy - odzywa się i puszcza moją rękę. Pochyla się nad jakimś pudłem i z triumfalną miną wyciąga podejrzanie wyglądającego skręta.
- Nie palę - unoszę brwi widząc, jak dziewczyna wyciąga do mnie rękę z zielskiem.
- No przestań - śmieje się melodyjnie. - Nawet nie wiesz jakie to uczucie.
- I nie chcę wiedzieć. Wystarczy mi alkohol.
- No dobra - wzrusza ramionami. - Tego skręta dostanie ktoś inny. Jak chcesz.
- Świetnie - rzucam tylko i w milczeniu wracamy na imprezę.
- Meeelody! - ktoś się na mnie wiesza i wybucha śmiechem. - Zajebiście wyglądasz.
- Dzięki Paul - strącam jego ramię z siebie i idę w kierunku salonu. Natychmiast zostaję ściśnięta przez tańczący tłum. Na trzeźwo tu chyba nie wytrzymam, pora się nawalić.
- Mel, siema! - uśmiecha się do mnie Ruby i nalewa sobie czerwonego wina. - Dopiero przyszłaś?
- Tak właściwie to nie. Dobre tu mają alko?
- Całkiem niezłe - uznaje i podaje mi pusty czerwony kubeczek. - Nalej sobie czegoś, polecam szczególnie to whisky.
- Okay.
Jestem nieco zdziwiona, bo brunetka wygląda jakby już trochę wypiła, ale była świadoma swoich czynów.
- Za imprezę - mówię i stukamy się kubkami. Wypijam na raz trunek i czuję w gardle lekkie pieczenie. - Piłam lepsze.
- Mi tam smakowało - wzrusza ramionami.
- Jak się bawimy? - dołącza do nas Zach nieco chwiejnym krokiem. Chwilę przygląda się mojej sukience i głośno gwiżdże. - Świetnie wyglądasz.
- Dzięki - uśmiecham się lekko i wpycham do buzi garść chipsów. Zachary gada o czymś z Ruby, ale nie interesuje mnie temat, więc po prostu rozglądam się po sali. Wydaje mi się, że ten dom jest typowo imprezowy, wątpię, żeby Lily tu mieszkała.
Mój wzrok pada na kanapy i przez chwilę miga mi sylwetka Brandona. A może to nie był on? Nie wiem.
- Mel, dawaj shota - szturcha mnie w ramię brunet i wciska mi do ręki kieliszek. Przybijamy kolejny toast, chyba za nasze towarzystwo. Jakieś inne whisky. Całkiem znośne.
CZYTASZ
Particular taste
Fanfiction(...) "Trzeba być Shawnem Mendesem, żeby wywołać tyle sprzecznych emocji naraz u innej osoby." Co wyniknie z przypadkowego spotkania siedemnastoletniej, niczym niewyróżniającej się Melody Jones i, uwielbianego przez miliony ludzi, Shawna Mendesa? Cz...