#41

554 33 6
                                    

MELODY POV

Umówiłam się z Mendesem od razu po lekcjach, w parku niedaleko szkoły. Powiedział, że mu pasuje i będzie za jakieś 15 minut.

Żegnam się z Jackson i podążam do parku. Przesiaduje już tam kilka osób, rozpoznaję nawet ludzi ze szkoły, ale w większości przebywają tu dorośli.

Drzewa nabierają zielonego odcienia, widać, że rehabilitują się po dosyć ostrej zimie. Słońce przyjemnie świeci, ale i tak mroźny wiatr daje o sobie znać. Wystarczy, że zauważy odkrytą skórę i od razu atakuje, co skutkuje dreszczami.

Zajmuję wolną, oddaloną od innych ławkę, która jest prawie niewidoczna, bo jest przy niej rozległe drzewo. Przynajmniej nikt nie będzie chciał się dosiąść.

Shawn Mendes: już jestem

Melody Jones: wiesz gdzie jest taka odludniona ławka?

Shawn Mendes: być może
Shawn Mendes: podnieś głowę

Wykonuję jego polecenie i automatycznie się uśmiecham. Ku mnie kroczy brunet, ale zauważam, że ma niezbyt zadowoloną minę, jednak mimo to stara się odwzajemnić uśmiech.

- Co się dzie... - Nie dokańczam, bo zamyka mnie w mocnym uścisku.

- Nie spodoba ci się to.

- Ale co?

- Zaraz. Po prostu mnie przytul.

Wtulam się w jego ramiona i czuję jak jego ciepło przechodzi na mnie.

- Nie przeciągaj tego tak - mówię błagalnie. Mendes wzdycha i siadamy na ławce.

- Spotkałem Ash na mieście.

- Och - odpowiadam, czując niewielką ulgę. - Koszmarna jest, nie? W ogóle nie mogę się z nią dogadać. Zadaje się z dziwnym towarzystwem, wraca późno do domu, naprawdę nie mam pojęcia jak...

- Melody - przerywa mi z powagą.

- Wybacz. Spotkałeś ją i...?

Ciężko wzdycha i patrzy gdzieś przed siebie.

- Paliła. Z koleżankami. Tak po prostu.

Że co? Ashley p a l i ł a?

Co ona chce udowodnić? Jaka to ona nie jest? Że niby taka dorosła?

Nie spodziewałam się tego po niej.

A po sobie się spodziewałaś?

Mam nadzieję, że nie znalazła fajek gdzieś pośród moich rzeczy i stwierdziła, że jeżeli ja palę, to ona też może.

- Mel? - dotyk Mendesa wybudza mnie z transu.

- Ja... Uhm, myślałam, że... Boże. Dlaczego Ash? - zatapiam palce we włosy. - Nie dość nam problemów, a ona stwarza kolejne. Wydawało mi się, że co to za sztuka wychować Ash, przecież jest taka grzeczna i nie sprawa kłopotów... Shawn, naprawdę nie wiem.

- Rozmawiacie w ogóle?

- Wczoraj próbowałam ją nakłonić do rozmowy, ale poszło bardzo mozolnie i teraz ciężko się z nią dogadać. Przykro mi, że się tak od siebie oddalamy - kładę ręce na kolanach i patrzę na chłopaka. - Chciałam utrzymać nasze relacje, żeby były jak najlepsze, ale widocznie nie umiem być dobrą siostrą.

- Melody, wiesz, że to nieprawda - kładzie dłoń na mojej prawej. - Robisz co w twojej mocy.

- To za mało - kręcę głową. - Nie wiem jak do niej dotrzeć. Powinnam być dla niej i matką, i siostrą, wiesz? A ma mnie za nikogo!

Particular tasteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz