#45

567 45 4
                                    

MELODY POV

Nie wierzę mu. Na pewno ruszył go ten wywiad, niemożliwe, żeby czuł się w porządku po tych pytaniach.

Biegnę na przystanek i przeklinam się w duchu, że nadal nie mam prawka. Pora je kiedyś zrobić, bo nie chce mi się codziennie używać autobusu, żeby gdziekolwiek się dostać.

Pieprzone Toronto.

No ale cóż, czego się nie robi dla Mendesa?

Opadam na małą ławkę i co kilka sekund wiercę się ze zniecierpliwienia.

No przyjedź w końcu, autobusie. Nie będę czekać wiecznie. Ughhh.

Wyciągam telefon i wybieram numer Ruby.

Nie wiem dlaczego.

Odbiera po 3 sygnałach.

- Halo?

Na chwilę zamieram, bo głos dziewczyny brzmi, jakby miała wszystkiego dość.

- Hej Ruby - odzywam się niepewnie. - Przeszkadzam?

- Co? No jasne że nie! - odpowiada z nagłym ożywieniem. - Co tam?

- Chodzi o... wywiad - odpowiadam i milknę, bo gdy powiedziałam to na głos zabrzmiało to cholernie głupio. - W sumie to... Nie wiem.

- Beznadziejny był, co? - rzuca Jackson. - Na szczęście twój chłopak wszystko naprawił.

- Chłopak? Chłopak? - Powtarzam, czując na twarzy uśmiech. - Sam stwierdził, że nie jesteśmy... razem... - Urywam i od razu robi mi się jakoś przykro.

- Ej, Mel, nie skreślaj was już na starcie - próbuje mnie pocieszyć. - Tyle jeszcze przed wami. Nie myśl tak w ten sposób.

- A niby jak? - pytam z żalem. - Powiedział, że się przyjaźnimy. Nie słyszałaś? Nie mam co liczyć na coś więcej. Wszystko skończone.

- Melody... - Wzdycha i chwilę milczy. - A może... Mel!

- Co?

- Co ty byś zrobiła na jego miejscu, co?

- To znaczy?

- Kurwa... Słuchaj, może chciał cię ochronić przed mediami? No bo gdyby powiedział, że cię...

- Ruby, stop - przerywam. - Czemu od razu stwierdzasz, że mu się podobam?

- Nie wiem... Jeju, chciałabym Ci pomóc, Mel. Naprawdę wierzę, że między wami będzie lepiej niż teraz. Trzymam kciuki, serio.

- Trzymaj, trzymaj, bo zaraz się z nim widzę - uśmiecham się niewyraźnie.

- Serio?! Cholera, tak! - woła Ruby. Śmieję się krótko i wsiadam do autobusu, który właśnie przyjechał. - Pocałuj go, okay? Obiecaj mi to.

- Czy ty siebie słyszysz w ogóle? - pytam z niedowierzaniem. - Głupia jesteś i tyle. Nie zrobię tego.

- Melody, zrobisz.

- Chyba śnisz - wywracam oczami. - Ledwo go przytulam, a co dopiero pocałować! Zwariowałaś?

- Będziecie w związku dopiero na starość - prycha. - Chyba nawet nie dożyję do waszego pierwszego pocałunku.

- Idiotka - kręcę głową. - Dobra, muszę spadać.

- Rozumiem. Randka z Mendesem czeka - odpowiada wyrozumiale Ruby, po czym wybucha głośnym śmiechem. Wzdycham ciężko i siadam na wolne miejsce.

Particular tasteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz