#6

1.2K 65 3
                                    

SHAWN POV

Gdy kumple w końcu się zmywają postanawiam, że przejdę się po parku. Staram się nie rzucać za bardzo w oczy, bo jakoś odeszła mi ochota na wymuszanie uśmiechów do aparatu. Nie mam po prostu nastroju i tyle.

Naciągam coraz bardziej kaptur gdy dostrzegam wgapione we mnie nastolatki. Szlag. Zaraz pewnie mnie poznają i skończy się mój prywatny czas wolny.

Przyspieszam kroku i wtapiam się w okoliczne krzaki i drzewa. Coraz częściej nienawidzę faktu, że jestem rozpoznawalny. Powoli mnie to przytłacza i nic z tym nie mogę zrobić.

Stwierdzam nagle, że dotarłem do mało zaludnionego skrawka parku. Tutaj raczej nikt się nie zapuszcza, bo zawsze przesiadują tu miejscowi menele. Jak dobrze, że o tej porze raczej łażą po mieście niż siedzą wśród zieleni.

Siadam na pobliskiej ławce i wyciągam telefon. Zadzwonić? Czy lepiej nie? A może mam poczekać przynajmniej dzień?

Cholera.

W sumie dlaczego miałbym nie dzwonić?

A to dlatego, że ona cię nienawidzi. Widać to z kilometra, idioto. Nawet gdy na ciebie patrzy, bije od niej niechęć. Pogódź się z tym.

Chrzanić to.

Wchodzę w kontakty i szukam numeru Mel. Zaraz. To jak niby Ash ją podpisała?
Przez około 10 minut przeglądam zapisane numery.

Dzięki młoda za zmarnowanie czasu.

Niespodziewanie zauważam jakiś nieznany ciąg cyfr i podpis...

Moja przyszła dziewczyna.

Poważnie? Ash, co ty masz w głowie?

Po chwili znajduję też numer tej wariatki podpisany Siostra mojej przyszłej dziewczyny. Nie no. To są jakieś jaja?

Wywracam oczami i bez zastanowienia dzwonię do Melody.

Błagam, odbierz.

- Słucham - rozlega się niezadowolony głos w słuchawce. Przełykam nerwowo ślinę.

- Cześć.

Po drugiej stronie zapanowuje cisza.

Kurwa.

MELODY POV

- Skąd masz mój numer?! - warczę i zrzucam laptopa z kolan.

- Proszę, uspokój się - prosi Mendes i cicho wzdycha.

- Jak mam się uspokoić?! Czy ty wiesz co narobiłeś?! Kompletnie cię zjebało? - nawet nie próbuję być miła. - Najpierw mnie zaczepiasz, potem prosisz o nocleg, o przytulaniu w nocy nie wspominając, następnie wychodzisz bez słowa, zostawiając kartkę i kasę. Myślisz, że to jest w porządku? - Zaraz. Kurwa. Czemu brzmię, jakby mi zależało? Otwieram usta, żeby się odezwać, ale uprzedza mnie chłopak.

- Okay, zachowałem się jak gnój, dobrze to wiem, ale myślałem, że chcesz, żebym najszybciej jak mógł się zwinął i przy okazji mogłabyś o mnie bez problemu zapomnieć. Mel... jakie są nasze relacje? Nie umiem tego nazwać. Może ty mi powiesz.

Milczę zakłopotana i besztam się w myślach, że znowu powiedziałam więcej, niż powinien wiedzieć.

Za każdym razem będziesz dawać się wykorzystywać? Kolejny facet się tobą bawi. Przejrzyj na oczy, co?

- Mendes - zaczynam ostro - nie łączy nas nic oprócz tego, że chciałeś ten jebany nocleg, zrozumiałeś? Mam gdzieś ciebie i twoją karierę. Bądź w dalszym ciągu gwiazdeczką i błyszcz na scenie, ale... z daleka ode mnie.

Brunet nie odzywa się dłuższą chwilę. Rozłączył się?

- Jasne. Okay. - Odpowiada spokojnie, ale słyszę, jak jego głos lekko drży. - Dostałem co chciałem i... tyle po mnie. Miło było cię poznać. To ten... Cześć.

Zanim cokolwiek odpowiadam, Shawn przerywa połączenie.

Co ja tak właściwie zrobiłam?

Particular tasteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz