#15

1.1K 46 2
                                    

MELODY POV

Nie odzywamy się do siebie dobre pół godziny i w głowie kiełkuje mi myśl, że Shawnowi chyba nie zależy na mnie jakoś szczególnie. Albo po prostu znowu rozmyśla i tak się złożyło, że zapomniał odpowiedzieć.

Skręca mnie na samą myśl, że być może ciągle obwinia się o tą wpadkę z dziennikarzami i fanami. Przecież to nie jego wina. Takie rzeczy się zdarzają. Nawet jeśli na tym ucierpię, to co z tego? Mam media i plotki głęboko gdzieś. Nie zostawię Mendesa po dobroci, bo jacyś obcy ludzie będą snuć domysły dlaczego spędzam czas w jego towarzystwie i jakim prawem jestem tak blisko niego. No doprawdy skandal! Shawn wcale nie jest człowiekiem i wcale nie potrzebuje towarzystwa innych!

Nagle wieje gwałtowny wiatr i rozwiewa moje włosy we wszystkie strony, które przy okazji uderzają mnie prosto w twarz. Świetnie.

Słyszę także śmiech Mendesa, zapewne z mojej żałosnej miny. Posyłam mu zirytowane spojrzenie i odgarniam kosmyki z twarzy.

- I z czego się tak cieszysz?

- Wyglądasz komiczne - głupi uśmiech nadal widnieje na jego ładnej buźce.

- Zaraz ty będziesz wyglądał jeszcze piękniej jak podaruję ci, całkowicie za darmo, kopniaka w dupę.

- Cholera, groźnie - łapie się za głowę i robi przestraszoną minę. - Nie bij mnie, błagam! Już nie będę taki przystojny z siniakami!

- Podobno siniaki są sexy - wzruszam ramionami, na co wywraca oczami.

- Nie w moim wykonaniu, niestety. Gdyby było mi z nimi do twarzy, to mógłbym Ci nawet płacić, żebyś mnie lała.

Nie wytrzymuję i parskam śmiechem. Chłopak rozpogadza się i przesuwa dłonią po korze drzewa.

- Wiesz co, debil jesteś.

- Twój debil.

- Dobra, mój debil ale i tak debil.

- Yey.

Prycham, kopiąc kamyk leżący u moich stóp.

- Będziemy tu tak siedzieć?

- Jak chcesz - odpowiada obojętnie.

- Ruszmy się stąd.

- Okay.

Podnosimy się z ziemi i wychodzimy z parku. Wbijam wzrok w ziemię i podążam krok w krok za Mendesem, który nagle przyspiesza. Wzdycham przeciągle widząc, jak spora grupa pochłania bruneta. Tracę go z oczu. Cholera. Czemu on nigdy na mnie nie czeka?

Staję na palcach, próbując go znaleźć, ale uniemożliwia mi to osoba stojąca przede mną.

- Melody!

Kurwa.

- Hej, Paul.

- Szukasz kogoś? - zauważa jak się rozglądam.

- Ta. Co tu robisz?

Zmiana tematu jest najlepsza, bo zaraz zacznie wypytywać kogo szukam, jak się nazywa, jak wygląda i tak dalej, a tego wolę uniknąć.

- Właśnie idę do babci, a przez park będę miał szybciej. Może pomogę Ci szukać?

- Nie nie. Nie trzeba. - Odpowiadam, starając się brzmieć naturalnie. - Okay, już znalazłam. Do zobaczenia w szkole.

- Nie poznasz mnie z tą osobą? - chłopak łapie mój nadgarstek i patrzy na mnie spod zmarszczonych brwi. Zaczynam się wkurwiać, więc żeby mu nie przywalić, z całej siły się wyrywam i trzymając emocje na wodzy, warczę:

Particular tasteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz