SHAWN POV
Przez całą drogę się do siebie nie odzywamy. Zaciskam pięści na kierownicy i mimowolnie zerkam na pijaną brunetkę. Cholera. Co jej wpadło do głowy, żeby iść na imprezę? Wiem, że ostatnio między nami nie jest za dobrze, ale żeby specjalnie się napić i to przeze mnie?
W końcu docieramy pod dobrze znany mi adres. Parkuję na wolnym miejscu i gaszę silnik. Przez długi czas żadne z nas nie opuszcza auta.
- Shawn? - wychrypia w końcu Mel. Odwracam głowę w jej stronę.
- Tak?
- D-dzięki, że po m-mnie przyjechałeś. Ta impreza b-była beznadziejna.
Uśmiecham się lekko.
- Chodźmy do domu, bo zmarzniesz.
Pomagam jej wysiąść i podtrzymuję ją, żeby nie upadła. Zapach perfum Mel i jej bliskość mnie dezorientują. Nie tak pachniała. Nie tak ją zapamiętałem. Zapach brzoskwini skutecznie zakryła ostra woń nieznanych mi perfum. Nie pasuje do niej ten smród. Jest zbyt mocny na tak drobną postać jak Melody.
Wsiadamy do windy i stoimy tak w bezruchu.
- Nienawidzę cię, wiesz? - mówi niewyraźnie dziewczyna i nieoczekiwanie mnie przytula, łapiąc w pasie. Po moim ciele przechodzi przyjemny dreszcz spowodowany jej dotykiem. Oddaję uścisk, kładąc dłonie na jej łopatki. To słodkie, bo Mel dosięga mi zaledwie do brody, którą umiejscawiam na jej głowie i stoimy tak, wtuleni w siebie.
Cholera, ale mi jej brakowało.
Szkoda tylko, że nie będzie pamiętała tej sytuacji w windzie, bo gdyby była świadoma, na pewno nie dopuściłaby się do takiego kroku.
MELODY POV
Otwieram drzwi do domu i cicho wchodzimy do środka. Mam nadzieję, że Ash śpi, bo nie mam ochoty tłumaczyć jej co robi u nas chłopak, o którym zabroniłam jej wspominać.
- Masz b-być cicho... jasne? - mierzę go wzrokiem, a on kiwa głową, uśmiechając się delikatnie. Żołądek podchodzi mi do gardła. To przez alkohol, to przez alkohol, to przez alkohol, nie przez niego.
Wchodzę do łazienki i podpieram się rękami o zlew. Cholera, czemu tu wszystko tak wiruje?
- Mel? - Mendes dotyka mojego ramienia.
- Jest... świet... - Nie mam czasu by dokończyć, bo robi mi się niedobrze. Opadam na kolana i nachylam się nad klozetem. Następnie zaczynam wymiotować. I chyba się trzęsę. O Boże.
- Mel! - brunet opada obok mnie i łapie za włosy. - Skarbie... spokojnie - troskliwie głaszcze mój policzek. Jego dotyk działa na mnie kojąco i przyjemnie. - Cii... wszystko będzie dobrze. Spokojnie.
Przestaję się trząść i po około 15 minutach kończą się wymioty.
- Uda ci się wstać?
Wzruszam ramionami.
- Przytrzymaj się mojego ramienia, okay? - posłusznie łapię jego rękę i powoli zaczynamy się podnosić. - Musisz się umyć, dobrze?
- T-tak.
Shawn pomaga mi ustać. Odkręcam na oślep kran. Potem zanurzam w wodzie twarz i płuczę usta. Chłopak gładzi mnie po plecach i cicho coś mówi. Nie rozumiem o co mu chodzi, ale jego głos skutecznie mnie uspokaja.
Zakręcam wodę i prostuję się. Dobrze, że nie zaświecałam światła, bo pewne wyglądam tragicznie. Przynajmniej Shawn nie będzie musiał się na mnie patrzeć. Chociaż w sumie muszę zmyć make-up, bo spanie z nim nie będzie korzystne dla mojej cery.
CZYTASZ
Particular taste
Fanfiction(...) "Trzeba być Shawnem Mendesem, żeby wywołać tyle sprzecznych emocji naraz u innej osoby." Co wyniknie z przypadkowego spotkania siedemnastoletniej, niczym niewyróżniającej się Melody Jones i, uwielbianego przez miliony ludzi, Shawna Mendesa? Cz...