MELODY POV
Co tu ukrywać. Ja i Mendes jesteśmy zgodni pod względem jedzenia.
- Gdzie jest najbliższa pizzeria? Wiesz? - pytam. Shawn wzrusza ramionami.
- Niezbyt.
- Powinieneś wiedzieć, w końcu mieszkasz tu od urodzenia - żartuję.
- A ty nie?
- Nie. Nie mówiłam Ci?
- Chyba nie. - Drapie się po głowie. - W każdym razie możesz powtórzyć, bo moja pamięć ostatnio zanika.
- Urodziłam się w Los Angeles... - Zaczynam.
- Aaa, to dlatego masz taki beznadziejny akcent! - wtrąca brunet wesoło, ale widząc mój zirytowany wzrok, zaczyna gwizdać, udając, że nic nie mówił.
- ... potem przeprowadziliśmy się do Chicago, następnie do Australii, Portugalii...
- Mam babcię w Portugalii! - znowu mi przerywa, z ożywieniem. - Jest taka śmieszna, niska, dosięga mi jedynie do łokcia, rozumiesz? Ciekawe czy ja na starość też będę taki nis...
- Mendes!
- Co? Widziałaś moją babcię?
Wywracam oczami i zauważam na jakiejś restauracji ogromny szyld z podświetloną pizzą. Nareszcie.
- Mel, o co chodzi? - robi smutną minę.
- Jestem wkurwiona, bo mi przerywasz.
- A ja jestem głodny.
Wzdycham ciężko i pcham drzwi od restauracji. Od razu owiewa mnie ciepło wnętrza i zapach topionego sera. Cholera. Kiedy ja ostatnio miałam coś w ustach?
Zajmuję najbliższą kanapę, ale Shawn ciągnie mnie za ramię.
- Jaki masz znowu problem? - irytuję się.
- Z daleka od innych, zapomniałaś?
Mamroczę pod nosem jakieś wyzwisko i wlokę się za nim aż na sam koniec pizzerii.
- Tutaj może być, czy szukamy dalej?
- Nie wiem czy twoja kanadyjska dupa spełnia wymagania, żeby tu siedzieć - uśmiecham się pod nosem i opadam na siedzenie. Mendes parska śmiechem i zajmuje miejsce naprzeciwko mnie. Bierze do ręki menu w postaci ulotki i podaje mi ją.
- Chcę pepperoni - oznajmiam prosto z mostu, nawet nie czytając i oddaję mu kartkę. Brunet wzrusza ramionami.
- Co do tego bierzemy? Cola? Coś mocniejszego? - porusza zabawnie brwiami.
- Bierzemy? - rzucam zaskoczona. - Cała pizza dla mnie, skarbie.
- No bez jaj - protestuje. - A dla mnie?
- Weź sobie coś.
- Nie mogę zjeść z tobą?
- No przecież siedzimy przy jednym stoliku. Nie wystarczy Ci to?
Mendes załamany kręci głową i studiuje menu.
- Jaki rozmiar chcesz?
- Największy.
Chłopak wychyla się zza kartki i patrzy na mnie z rozbawieniem.
- Nie zjesz całej.
- Ja nie zjem? Ja? - unoszę brwi. - Błagam. Zjem więcej, niż myślisz.
- W takim razie zakład - Shawn uśmiecha się łobuzersko. - O co?
- Naprawdę myślisz, że wygrasz? - kręcę głową, wzdychając. - Chłopcze, nie wiesz z kim zadzierasz.
CZYTASZ
Particular taste
Fanfiction(...) "Trzeba być Shawnem Mendesem, żeby wywołać tyle sprzecznych emocji naraz u innej osoby." Co wyniknie z przypadkowego spotkania siedemnastoletniej, niczym niewyróżniającej się Melody Jones i, uwielbianego przez miliony ludzi, Shawna Mendesa? Cz...