#34

543 34 4
                                    

MELODY POV

Podświetlam ekran telefonu i z westchnieniem stwierdzam, że jest grubo po czwartej, a ja w dalszym ciągu nie mogę usnąć.

Cholerny Mendes i te jego pomysły.

Los chciał, że zostałam zatrudniona na próbę w restauracji, w której Shawn miał spotkanie i, no cóż, stało się. Uderzył kolesia, który się do mnie przystawiał i tyle. Co tu roztrząsać?

Mimo to, ta sprawa nie daje mi spokoju.

A konkretniej zachowanie Shawna.

I te jego oczy pełne furii. O Boże. Wyglądał tak, jakby chciał zabić tego typka. Poważnie.

Przez chwilę nawet się przestraszyłam, bo chyba jeszcze nigdy nie widziałam w czyichś tęczówkach tyle złości.

Czy Shawn jest nieobliczalny? Być może, ale mógł też to być jednorazowy wybryk. Chociaż jaki chłopak nie zareagowałby na widok faceta, który przystawia się do jakiejś dziewczyny? Mendes zachował się odważnie i jestem mu wdzięczna za interwencję, chociaż niekoniecznie potrzebował do niej przemocy. Wystarczyło mnie od niego odciągnąć i wytłumaczyć mężczyźnie, że nie jestem zainteresowana.

Biorę do ręki telefon i opieram się wygodniej na poduszkach. Zobaczmy co tam w internecie.

Bieber, Baldwin, Cardi B, czasem nawet Mendes, Cabello i wiele innych gwiazd, które zasłynęły w czymś, lub po prostu coś przeskrobały.

Shawn Mendes: Mel?

Przecieram twarz dłonią i z niedowierzaniem czytam nazwisko nadawcy wiadomości. Shawn do mnie napisał? Po co?

Odczytuję poprzedni komunikat, gdzie najpierw piosenkarz zapytał co właściwie robiłam w tej restauracji, potem wyjaśnił swoje zachowanie pisząc, że nie był do końca świadomy swoich czynów i jeśli czuję się urażona, to bardzo przeprasza, a gdy nie odpisywałam, wysyłał wiadomość Mel? i nadal czekał.

Chwilę się zastanawiam co tak właściwie mu odpisać. Wzdycham cicho i wystukuję treść.

Melody Jones: zrobiłeś to, co uważałeś za słuszne

Wiem. Mądre.

Shawn Mendes: chyba właśnie nie do końca
Shawn Mendes: w sensie, cieszę się, że zainterweniowałem, i że jesteś już bezpieczna, ale... nie wiem, mogłem go chyba nie uderzać.

Melody Jones: działałeś pod wpływem impulsu. takie rzeczy się zdarzają Shawn i nie mamy na to wpływu

Shawn Mendes: jasne, że mamy. po prostu nie mogłem patrzeć jak ten chuj tobą pomiata.
Shawn Mendes: dotykał cię w taki sposób, że... nie mogłem pozostać obojętny

Melody Jones: wiem, Shawn

Shawn Mendes: i na dodatek myślę, że zdaję sobie sprawę jak się czułaś.

Na moment kompletnie mnie zamurowuje. Czyli skojarzył fakty. Super. Teraz będzie ponownie odnosił się do mnie z pewną rezerwą, być może nawet litością, której nie znoszę.

Shawn Mendes: Melody, wszystko rozumiem, okay?
Shawn Mendes: nie musisz tłumaczyć
Shawn Mendes: po prostu... przypomniał ci się Smith w tamtej chwili... prawda?

Jasne, że tak. Bardzo wyraźnie. Praktycznie czułam jego dotyk na sobie. To było coś koszmarnego. W restauracji, tak samo jak wtedy, ugrzązł mi głos w gardle i nic nie mogłam z sobie wydusić. Jedyne co do mnie docierało to dotyk. Dłonie, opuszki palców. Były wszędzie. Na każdym skrawku mojego ciała. Sprawiało wrażenie, jakby chodziło po mnie stado mrówek. I nie mogłam pozbyć się uczucia odrętwienia, chociaż tak bardzo chciałam.

Shawn Mendes: skarbie?

Skarbie. Przechodzi mnie nieprzyjemny dreszcz. Poprzednim razem nie przeszkadzało mi, gdy mówił do mnie w ten sposób, ale... no nie wiem. Teraz jest jakoś... inaczej. Te słowa brzmią zdecydowanie bardziej wrogo niż dotychczas.

Melody Jones: tak?

Shawn Mendes: wszystko w porządku?

Nie. Tak. Nie. Tak. Nie...

Melody Jones: tak. musiałam skorzystać z toalety, ale już jestem.

Kłamstwo. Ono zawsze przychodzi szybciej niż prawda. Łatwiej oszukać, niż zmierzyć się z rzeczywistością.

Shawn Mendes: Melody...
Shawn Mendes: chcę dla ciebie jak najlepiej, wiesz?

Melody Jones: wiem, Shawn

Shawn Mendes: nie bój się mówić o swoich uczuciach i problemach. chcę wiedzieć co się trapi. jestem tu po to, żeby cię wysłuchać.

Automatycznie robi mi się cieplej na sercu. Jest taki uroczy.

Nie bój się mówić o swoich uczuciach.

No wiesz Shawn, tak się składa, że jestem w tobie zakochana, a co tam u ciebie?

Normalka. Przecież ja takie rzeczy mówię ludziom codziennie! To takie proste.

Melody Jones: dziękuję Ci za to
Melody Jones: to naprawdę pomocne, dziękuję

Shawn Mendes: napisz, jeśli będziesz miała jakiś problem. znajdę dla ciebie każdą chwilę. nawet w środku nocy.

Uśmiecham się lekko i przyciskam telefon do siebie, jakbym chciała w ten sposób przytulić bruneta.

Melody Jones: naprawdę ci dziękuję💛
Melody Jones: tak wiele dla mnie robisz, Shawn
Melody Jones: a ja nie robię dla ciebie kompletnie nic.

Shawn Mendes: jesteś. to wystarczy.

Zalewa mnie ogromna fala gorąca, która rozlewa się po całym moim ciele.

Czemu on jest taki kochany? Boże, dzięki Ci za niego.

Melody Jones: dobranoc Shawn ♡

Shawn Mendes: dobrej nocy 💞

Odkładam komórkę na stolik nocny i zamykam oczy, odpływając w upragniony sen.

SHAWN POV

Nie mam pojęcia czemu, ale korciło mnie w momencie, gdy napisałem jestem tu po to, żeby cię wysłuchać, dopisać jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele wysłuchują siebie nawzajem. Nie wiem czemu. Chyba podświadomie nadal jestem na nią wkurzony, że zaniżyła nasze relacje.

Nie mam pojęcia co mam robić, żeby w końcu zrozumiała, że mi się podoba. Sama pomoc nie wystarczy? Sama obecność nie wystarczy? Sama rozmowa nie wystarczy?

Naprawdę, czuję się zagubiony.

Nachodzi mnie chęć rzucenia telefonem o ścianę, ale ostatecznie tego nie robię, bo mój hotelowy sąsiad mógłby się zbudzić i miałbym niezbyt miłą wizytę. Więc lepiej nie.

Kurwa, tak bardzo ją chcę. Tęsknię za nią za każdym razem, gdy nie ma jej przy mnie. Marzę, żeby trzymać ją w ramionach i rozmawiać z nią o jakichś głupotach i zaśmiewać się z nią do łez. Niech uśmiecha się tak szeroko, żeby bolały ją policzki.

Niech będzie przy mnie s z c z ę ś l i w a. Tylko o to proszę.

Chcę być dla niej ratunkiem od przeszłości, chcę jej dobra. Tylko to się liczy.

Niech w końcu ujrzy pozytywy na tym świecie.

I niech pozbędzie się żyletek, bo założę się, że nadal gdzieś tam je trzyma.

Wzdycham cicho, przekręcając się na drugi bok. Jakiekolwiek próby zaśnięcia kończą się niepowodzeniem, bo ciągle rozmyślam (głównie o Mel) i nawet byle jaka sprawa nie daje mi spokoju. Jak ja nienawidzę bezsenności.

Zaciskam powieki i, jakimś cudem, zasypiam.

Particular tasteOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz