Amelia nie umie bawić się w piratów. Ona myśli, że piraci pływają po oceanie dla zabawy. Zdobywanie łupów z innych statków to ciężka praca. Po napadzie taki pirat jest zmęczony i musi odpocząć a nie opiekować się swoją małą siostrzyczką, jak twierdzi Amelia.
- Dobra, nie bawimy się w to - odezwałem się w końcu. - Melka, jak mam być piratem a jednocześnie twoim bratem, to już wolę bawić się w żaby.
Niko zaśmiał się, ale nic nie powiedział. Na pewno był bardzo ciekawy, co to za zabawa, bo nigdy się w nią nie bawiliśmy. Tak naprawdę to wymyśliłem ją na doczekaniu.
- Jak się bawi w żaby? - spytała Amelia.
Wiedziałem, że się o to spyta. Melka by chciała wszystko wiedzieć. No to jej pokazałem. Przykucnąłem na końcu tratwy tak, jak robią to żaby, zakumkałem i wskoczyłem do wody.
Teraz to Nikodem naprawdę wybuchał śmiechem. Nie mógł się opanować, jak to on.
Amelia wskoczyła do jeziora też jak żaba. Opluskała mnie. Połknąłem trochę wody. Wymyślona przeze mnie zabawa jej się spodobała. Przez chwilę się w to bawiliśmy, ale po kilku skokach, Amelia znowu wyskoczyła ze swoim pomysłem.
- To może ja będę mamą żabą a ty synkiem żabą! - odezwała się do mnie.
- Melka! Bo chcesz się bawić w rodzinę! - rozszyfrowałem ją. - Mówiłem ci, że nie będę się z tobą bawił w rodzinę, bo to zabawa dla dziewczyn.
Amelia przegryzła usta, a Niko mnie uszczypnął w rękę. Chciałem mu oddać, ale przypomniałem sobie, że jestem grzeczny, więc tego nie zrobiłem.
- Niko, debilu? - spytałem. - Po co mnie szczypiesz? Bawimy się w żaby a nie w raki!
Niko podrapał się po głowie. Był jakiś dziwny.
- Co? - odezwałem się.
- No, bo Nikola stoi przy brzegu... - powiedział.
Spojrzałem tam i faktycznie. Nikola i jakiś chłopak stali w dali. Ona pokazywała na mnie palcem. Pewnie tłumaczyła mu, który to ja jestem. Przełknąłem głęboko ślinę. Wskoczyłem do wody, już nie jak żaba ale jak zawodowy nurek.
Po kilku sekundach stałem już przy Nikoli. Uśmiechnąłem się do niej.
- Siema, Nika - przywitałem się z nią.
Ona mi nie odpowiedziała. Zamiast tego kopnęła mnie z przodu między nogi. Mocno mnie to zabolało, ale nie popłakałem się.
- Nikola! - wydarłem się.
- Wiesz po co tu przyjechałam? Chciałam zobaczyć się z tą dziewczynę, z którą mnie zdradziłeś! - krzyknęła.
- Z Amelią - wyjaśniłem. - Jest z Nikodemem na tratwie. Niko! - zawołałem go. On szybko złapał za sznurek i zaczął prowadzić naszą łódź do brzegu.
Nikola patrzyła się na Amelię, jak na największego wroga. Wystraszyłem się, że coś jej zrobi. Byłem gotów bronić Amelii choćby nie wiem co. Gdy tylko ona i Niko wyszli z wody, stanąłem obok niej.
- Melka, to jest moja dziewczyna Nikola - powiedziałem. - Nikola, to jest Melka... Moja druga dziewczyna...
Myślałem, że Nikola i Melka podadzą sobie ręce albo chociaż się do siebie uśmiechną. Ale tak się nie stało.
Nikola popatrzyła na Melkę od góry do dołu i zaczęła się śmiać.
- Marcel! Ale sobie dziewczynę znalazłeś! Przecież ona straszy!
- Melka cię straszy? - zdziwiłem się. - Melka jest właśnie śliczna i umie skakać do wody jak żaba!
Nikola zaczęła się śmiać.
- No, nie dziwię się, że umie skakać jak żaba, bo wygląda jak żaba.
- Wystarczy ją pocałować, żeby zamieniła się w księżniczkę - odpowiedziałem.
- To pocałuj ją! - krzyknęła Nikola.
- Spadaj!
Złapałem Melkę za rękę. Nikola się wściekła. Popchnęła mnie. Przewróciłem się, ale szybko wstałem.
- Jesteś zwykłym dupkiem! A ja chciałam wziąć z tobą ślub! - krzyknęła.
No, jak to usłyszałem to myślałem, że nie wyrobię! Niko i Amelia zresztą też. Zaczęliśmy się śmiać. Ja najgłośniej.
- Za to, co mi zrobiłeś, musisz oddać mi mojego kota! - krzyknęła Nikola. Debilka. Nigdy w życiu nie oddam jej swojego Pysiulka. A po drugie, nikt nie wie, gdzie on się włóczy. Jak Nika chce, niech sobie sama go szuka. Tak jej właśnie powiedziałem. Zrobiła się czerwona ze złości. Chłopak, z którym przyjechała złapał ją za rękę.
- Jedziemy do domu - powiedział.
Nikola odwróciła się tyłem do nas. Zawróciła rower.
- Narazie! - powiedziałem. - Było miło, ale się skończyło!
Niepotrzebnie to powiedziałem. Nikola rozpłakała się. Nie wiedziałem, że aż tak bardzo chciała, żebym wciąż był jej chłopakiem.
- Ona ryczy! - zawołałem i wybuchnąłem śmiechem.
Niko spojrzał na mnie bez słowa. Melka również.
Po chwili Nikola i chyba jej brat wsiedli na rowery i odjechali.
Spojrzałem na Melkę, a ona na mnie.
- Dupek z ciebie - odezwała się.
- Melka, o co ci chodzi? - zapytałem ją.
- O gówno! Miałeś dwie dziewczyny w jednym czasie?
- Nikola to wariatka! - broniłem się.
- Ta wariatka popłakała się przez ciebie! Zresztą, ja też!
No i stało się. Melka, rozbeczała się i poleciała do domu.
Głupie te dziewuchy. Ryczą niewiadomo o co...