Z liścia

3.9K 44 13
                                    

Było późne popołudnie. Adriana wciąż siedziała na ławce przed kanciapą. Zastanawiała się nad tym, co powinna zrobić. Korciło ją, by ponownie jechać do Bartka. Była ciekawa, jak sprawy się potoczyły. Z drugiej strony czuła się winna. Gdyby tam nie pojechała - nie rozmawiałaby z Bartkiem, ojciec chłopca nie usłyszałby tej rozmowy, nie uderzyłby syna w twarz.
- Ada, chodź do nas! - usłyszała głos Danieli.
Natychmiast przetarła oczy.
- Już idę! - zawołała wstając z ławeczki.
Pochyliła nisko głowę, po czym podeszła do cioci.
- Słońce, płakałaś? - odezwała się Daniela. - Marcel zrobił ci przykrość?
- Nie - odparła dziewczynka. - Serio, nie...
- Chcesz porozmawiać?
- Ciociu, nie... To nic wielkiego, serio...
Daniela spojrzała na dziewczynkę z zastanowieniem. Niespodziewanie chwyciła ją za rękę, po czym przesunęła wszystkie jej bransoletki bliżej łokcia. Ujrzała świeże blizny.
- Dałaś mi słowo, że nigdy więcej tego nie zrobisz!
- Ciociu, to nie tak, jak myślisz! - krzyknęła małolata. - Kiedy jestem tutaj, jestem naprawdę szczęśliwa! Zrobiłam to, gdy byłam u taty! Po prostu nie mogłam patrzeć, jak Kamila zajmuje w jego życiu miejsce mamy!
Daniela przytuliła czternastolatkę.
- Ada, tak nie można... Tak nie można... Ojciec widział twoje blizny?
Adriana rozpłakała się.
- Ciociu, błagam! Nie mów mu! Obiecaj, że mu nie powiesz...
- Ada, uspokój się... Nie powiem.
Dziewczynka odetchnęła z ulgą.
- Ty mu o tym powiesz - szepnęła Daniela po chwili.
- Ciociu, nie!
- Ada, twój tata martwi się o ciebie. Musi wiedzieć o tym, że robisz sobie krzywdę.
- On ma mnie w dupie!
- Nie mów tak!
- Ale tak jest!
- Tak nie jest... Chcesz wiedzieć, jak jest? To ci powiem... Każdego wieczora twój tata dzwoni do mnie i pyta o ciebie...
- To ciekawe, czemu do mnie nie zadzwonił ani razu!
- Ada, masz do niego żal... On to rozumie. Wie, że potrzebujesz czasu, by spojrzeć na sprawy inaczej...
Adriana przewróciła oczami.
- I dobrze, że do mnie nie dzwoni... Jest sukinsynem a jego lafirynda to szmata...
Daniela uderzyła Adrianę w policzek. Nastolatka rozpłakała się. Chciała uciec, ukryć się gdzieś między drzewami, ale ciocia chwyciła ją za rękę.  
- Nie wolno ci tak mówić o ojcu! Rozumiesz?! Jest jaki jest, zrobił, co zrobił, ale to wciąż twój ojciec i chociażby z tego względu należy mu się trochę szacunku! A teraz, proszę do domu!
Adriana wyrwała się z uścisku cioci. Pobiegła w stronę tarasu. Usiadła na schodach.
- Do domu, powiedziałam! - odezwała się Daniela.
Dziewczynka bez słowa podniosła się ze schodów. Weszła do domu. Z nerwami usiadła na kanapie. Skrzyżowała ręce.
- Nasza Ada ma dzisiaj gorszy dzień? - odezwał się Szymon.
- Dostała od mamy z liścia. Widziałem - odparł Marcel tuląc do siebie psa Nikodema. - Pocieszam Monsterka, bo on bardzo tęskni za swoim panem...
- Uderzyłaś ją? - rzekł Szymon spoglądając na wchodzącą do domu małżonkę.
- Tak, a co? Że na Kamilę mówi, jak chce, okej, jestem w stanie to zrozumieć. Ale wiesz, jak nazwała Andrzeja? Niech ci powie!
Adriana chwyciła poduszkę w obydwie ręce. Schyliła głowę na dół.
- Na zbyt wiele sobie pozwalasz, moja panno! Jakby Marcel nazwał Szymona tak, jak ty nazwałaś swojego ojca, dostałby takie lanie, że przez tydzień nie usiadłby na tyłku!
Chłopiec spojrzał na mamę z bojaźnią.
- Co znowu ja? - szepnął. - Przecież jestem grzeczny...
- No, jesteś! Wyjątkowo! - powiedziała Daniela siadając przy stole.
- Lusia, wystarczy... - rzekł Szymon patrząc na zapłakaną czternastolatkę. - Nie wiem, jak Ada nazwała swojego tatę, ale więcej razy tak go nie nazwie... Prawda? - rzekł spokojnie.
Dziewczynka kiwnęła głową.
- Jak nazwała? - odezwał się siedzący na podłodze chłopiec. - Dupek?
- Marcel, przestań już! - rzekł Szymon wstając z krzesła.
Stanął za małżonką, po czym zaczął masować jej barki.
- Lepiej? - spytał.
- Zdenerwowałam się... Znam Andrzeja nie od dziś... - szepnęła. - On naprawę jest za Adą. Pogubił się... Nie usprawiedliwiam go, ale kurcze... Nikt nie jest doskonały...
- Ada również... - rzekł Szymon.
Daniela zastanowiła się przez moment.
- No, tak - przyznała.

Ojczym od matematyki 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz