Na hamaku

1.2K 38 0
                                    

Zaraz po obiedzie Szymon wyszedł na dwór. Położył się na hamaku. Głowę przykrył słomianym kapeluszem należącym do Danieli.
- Tato... - usłyszał nieśmiały głos Nikodema.
- No? Co chciałeś?
- Czy ja mógłbym sobie pograć w PlayStation? - spytał chłopiec.
- A uważasz, że powinienem ci pozwolić?
- Nie...
- To masz odpowiedź.
Chłopiec spuścił głowę na dół. Pociągnął nosem.
- W sypialni, w szafie na dole jest kabel. Włącz sobie to PlayStation, ale możesz grać godzinkę z zegarkiem w ręku. Okej?
- Tak - szepnął chłopiec uśmiechając się lekko.
- No... I powiedz mamie, żeby mi kawę zrobiła.
- Dobrze.
Nikodem błędnym krokiem poszedł w stronę domu.
- Dokąd idziesz? - zwrócił się do Marcela, który akurat siedział na tarasowych schodach i wiązał sznurówki.
- Idę do Amelii - odpowiedział.
- A po co? Przecież jej nie lubisz. To dziewczyna...
- No wiem, że dziewczyna. I co z tego? W krótkich włosach wygląda jak chłopak. Idziesz ze mną? Weźmiemy tratwę i pobawimy się z nią w piratów.
- Nie... Idę pograć sobie w Minecrafta.
- Aha, spoko! To narazie! Chodź, Misiu! Idziesz ze mną!
Nikodem popatrzył na Marcela oddalającego się od domu. Po chwili spojrzał w stronę Szymona.
- Chodź, Monster! - zawołał biorąc pieska na ręce.
Podszedł do ojca.
- Tatuś... - odezwał się.
- Tak, Niko?
Chłopiec położył Monsterka na piersi ojca. Piesek polizał Szymona po twarzy.
- Monster! Przestań... Co, Nikuś?
- Marcel się dziwnie zachowuje... Wczoraj jak graliśmy w prawda czy wyzwanie i padło na Amelię, to ona musiała powiedzieć, kto jej się bardziej podoba, ja czy Marcel. I ona powiedziała, że Marcel... No i on teraz zabrał Misia i powiedział, że idzie się bawić z Amelią w piratów. A co jak jemu się podoba Amelia? Przecież Nikola się wścieknie.
Szymon uśmiechnął się.
- No, pewnie się wścieknie.
- Chyba, że w szkole jego dziewczyną będzie Nikola a na podwórku Amelia.
- To byłoby nieuczciwe... - rzekł Szymon.
- No wiem.
- Chodź trochę do mnie... Poleżymy sobie razem jak za dawnych dobrych czasów...
- Nie mogę. Muszę iść grać w Minecrafta.
- Nie musisz... Chodź, pogadamy sobie jak ojciec z synem...
- A o czym?
- A o czym chciałbyś pogadać?
Nikodem uśmiechnął się. Zdjął Monsterka z brzucha Szymona. Wszedł na hamak. Położył się obok ojca.
- O mamie... - szepnął.
Szymon zamyślił się.
- Jesteś do niej bardzo podobny... Masz takie same oczy jak mama, i włoski masz za mamą - rzekł głaszcząc syna po grzywce.
- A może ja nie jestem twoim synem...
Szymon uniósł brwi.
- No co? Sam stale powtarzasz, że nie jestem w ogóle do ciebie podobny... To może ktoś mnie podmienił w szpitalu albo mama... No wiesz...
- Nie - odparł Szymon. - To niemożliwe... Charakter masz za babcią Danką.
- Tata, nie mam za babcią...
- Jak nie masz? Masz. Uparty jesteś i ciężko przemówić ci do rozsądku.
- Tata...
- Co tata?
Szymon uśmiechnął się do syna. Utkwił wzrok w jego błękitnych oczach.
- Nie będziesz robił więcej głupot? Będziesz mądrzejszy? - odezwał się.
- Tak...
- A teraz powiedz tacie, jak to było z tym piwem... Ile wypiłeś?
- Serio jeden mały łyczek. Potem Marcel mi zabrał to piwo i wylał na ziemię...
- A skąd je miałeś?
- Oliwer je przyniósł z samochodu wujka...
- Jeden mały łyczek, tak?
- Tak... Marcel może potwierdzić.
- No, dobrze. Wierzę ci...
- Tata, super się z tobą gada, ale kazałeś mi grać w Minecrafta. Pamiętasz?
- Nie kazałem, tylko pozwoliłem...
- To prawie to samo... To ja pójdę sobie pograć...
- No, leć...
Chłopiec zszedł z hamaka. Chwycił leżącego na trawie Monsterka. Poraz kolejny położył go Szymonowi na brzuchu.
- Leż tutaj... - nakazał pieskowi.
- Będziesz go pilnować, tato?
- Będę, będę... Mówiłeś mamie, żeby mi kawę zrobiła?
- Nie jeszcze...
- To nie mów... Prześpimy się z Monsterkiem.
Nikodem uśmiechnął się, po czym rozpromieniony poszedł w stronę domu.

Ojczym od matematyki 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz