Rozdział 64

1K 53 55
                                    

Byłam już u siebie w pokoju i mogłam spokojnie zacząć pakowanie. Wybrałam ciuchy na podróż i postanowiłam najpierw wziąć prysznic. Szybko się z tym uporałam i kiedy osuszyłam swoje ciało ubrałam na siebie wcześniej przygotowany zestaw. Były to zwykłe ciemne jeansy z dziurami, a do tego wszystkiego biały crop top i białe trampki żeby było mi wygodnie. Makijaż zrobiłam sobie delikatny, bo składał się tylko z podkładu, pudru, maskary i różowego błyszczyka. Włosy wyprostowałam i rozpuściłam swobodnie. Wróciłam do pokoju i od razu spakowałam kosmetyczkę do walizki. Zaraz za nią w walizce zaczęły znajdować się moje ubrania i buty. Cały pokój przejrzałam jeszcze raz żeby wiedzieć czy na pewno wszystko wzięłam. Gdy już skończyłam napisałam do Ruggero, że za chwilę będę pod jego drzwiami. Jak się okazało on też już uporał się ze swoimi rzeczami. Opuściłam swój pokój i już pukałam do drzwi pokoju Rugg. Otworzył błyskawicznie.

-To jak wszystko już spakowałeś ? - zapytałam, wchodząc do środka.

-Tak, ja mam wszystko, ale ty chyba nie. - oznajmiłem i zacząłem śmiać się z jej głupiej miny.

-O czym ty mówisz ? Wszystko ze sobą wzięłam. - oznajmiłam, wkurzona tymi jego podchodami.

-No chyba jednak nie wszystko, bo znalazłem u siebie bardzo ładny czerwony, koronkowy staniczek. - zaśmiałem się i zacząłem machać nim przed jej oczami. -I tak mi się wydaje, że jego właścicielkę zdążyłem już dobrze poznać. - dodałem.

-Możesz mi go oddać ? - zapytałam, wyciągając po niego dłoń. -Wiesz, że to mój ulubiony.

-Mój też, ale wczoraj jakoś krótko go widziałem na tobie. - zaznaczyłem.

-Jak rzuciłeś się na niego jak zwierze, że po sekundzie go na mnie nie było to co się dziwisz ? - zapytałam. -Teraz oddaj mi moją własność.

-Nie tak szybko. Pamiętasz, że chciałem buzi ? - zacząłem drążyć temat.

I co w związku z tym ? - zapytałam oburzona.

-Jeden mały buziak i staniczek jest twój. - oznajmiłem, spoglądając na nią.

-Niech ci będzie, ale chcę go dostać w trakcie, bo potem mi go jeszcze nie oddasz. - zaznaczyłam ostro.

-Umowa stoi. - powiedziałem. -To nie masz na co czekać tylko zajmij się dobrze moimi ustami.

-Zawsze to robię. - powiedziałam śmiejąc się.

-O tak mała. - powiedziałem, po czym wpiła się w moje usta. Przekazałem jej stanik, ale jakoś dalej mnie całowała. Nie przeszkadzało mi to, a nawet wręcz przeciwnie. Jeszcze bardziej mnie podniecało. Gdy myślałem, że mogłaby nie mieć na sobie tego stanika. Jednak moje rozmyślenia przerwało jej odsunięcie się ode mnie.

-Skoro już mam to co chciałam to już ci wystarczy. - odpowiedziałam przebiegle.

-Ty zła kobieto.

-Lepiej bierz walizkę i jedziemy na lotnisko. - skarciłam go wzrokiem, ale zrobił tak jak powiedziałam i zamknął swój pokój.

Po jakichś pięciu minutach znajdowaliśmy się w taksówce, bo wcześniej musieliśmy się wymeldować z hotelu. Rugg cały czas się do mnie nie odzywa. Od momentu, gdy wyszliśmy z pokoju. Nie wiem czy się obraził czy nie, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Jeszcze wyjdzie na moje. I jak dalej nie będzie się do mnie odzywać to ja już mam plan. Znaleźliśmy się na lotnisku po kolejnych piętnastu minutach jazdy. Odprawę przeszliśmy obydwoje prawidłowo, więc już zajmowaliśmy nasze miejsca w samolocie. Ruggero dalej się nie odzywa, ale jeszcze mu się dostanie. Teraz czeka mnie spokojny lot i powrót do domu. Buenos Aires nadchodzę.

Kochani, ale dajecie czadu z komentarzami uwielbiam was, choć teraz mam problem żeby na wszystko odpowiedzieć. Nie było 100 kom, ale dodaję ❤❤❤ Zapraszam do komentowania ❤❤❤

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz