Rozdział 69

961 50 106
                                    

-Jednak później mam nadzieję, że jakoś mi to wynagrodzisz. - zamrugałem.

-To kochany akurat jest twoja praca. - zaśmiałam się.

-To nie będzie nagrody ? Żadnej premii ? - zapytałem oburzony.

-To to byś chciał zbierać same nagrody i premie. - odburknęłam. -Lepiej skup się na tym co teraz jest ważne, czyli na tym, że ja muszę już wracać do domu i ty tak samo. Mnie czeka wieczór z Mike'm, a ciebie z papierami. - zaśmiałam się chytrze.

-Może się teraz cieszyć, ale zobaczymy co powiesz jak będziemy sami. 

-Mam się czegoś obawiać ? 

-Kiedy do mnie przyjdziesz to może cię spotkać jakiś atak z zaskoczenia albo ogromna dawka wysiłku. - prychnąłem. -Wiesz w końcu mieliśmy jeszcze trochę popracować nad twoją kondycją.

-Hmmm, chyba nie miałabym nic przeciwko, ale musiałbyś się naprawdę postarać jakbym już przyszła do tej twojej męskiej jaskini. - śmiechnęłam na całego.

-Musisz mi uwierzyć na słowo, że nie pożałowałabyś swojej decyzji. - odpowiedziałem i wpiłem się w jej usta.

-Ej, ej ej wiesz, że muszę już teraz wracać do domu, a ty to robisz specjalnie. - oburzyłam się.

-Robię co ? 

-Weź nie udawaj dziecka. Już ono ma więcej rozumu. - odchrząknęłam. -Zacznie się od jednego niewinnego pocałunku, a skończy się nie wiadomo kiedy. - spojrzałam na niego.

-Nie mów mi, że by ci to przeszkadzało... - prychnąłem ze śmiechem.

-Dziś tak, bo chciałam wrócić i przygotować coś dla mnie i Mike'a. - skarciłam go wzrokiem i zaczęłam ubierać swój płaszcz.

-Bo będę zazdrosny, że coś dla niego szykujesz. 

-Chcę go jakoś przywitać po tym jak wróci do domu z delegacji. - mówiłam, ale mi przerwał.

-To ja czekam na to co dla mnie przygotujesz, bo nie wróciłaś wczoraj ze mną do domu i mnie nie przywitałaś. - uśmiechnąłem się cwanie.

-Jednak żyjesz i dałeś sobie świetnie radę. - odpowiedziałam. -Dobra muszę już teraz naprawdę lecieć, bo chcę zdążyć przed jego powrotem, a ty też nie siedź długo w domu nad tymi papierami. - dopowiedziałam i posłałam mu całusa na pożegnanie.

-I to wszystko ? - usłyszałam jeszcze tylko zawiedziony głos chłopaka.

Swoje kroki skierowałam do domu mojego kuzyna, z którym chciałam spędzić jak najwięcej czasu tego wieczora. Wymyśliłam, że przygotuję dla nas coś co bardzo uwielbialiśmy w dzieciństwie. Przekąski i filmy. Od razu przebrałam się w moją ulubioną koszulkę na ramiączkach i wygodne leginsy po czym mogłam zabrać się do pracy. Przygotowałam popcorn, żelki, kanapki, sok i nasze ulubione kakao. W salonie naścieliłam poduszek na kanapę i na podłogę. Wszystko wyglądało dokładnie tak jak kiedyś. Zamyśliłam się i usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach. Od razu w oczy rzucił mi się Mike.

-Jesteś! - krzyknęłam z piskiem i pobiegłam w jego stronę rzucając mu się w ramiona.

-Jestem i na razie nigdzie się nie wybieram. Będziemy mieli sporo czasu by porozmawiać i spędzić czas w swoim towarzystwie. - oznajmił i dał mi buziaka w czoło.

-Już nawet oto zadbałam żeby dzisiejszego wieczora twoje słowa spełniły się choć w najmniejszym stopniu. - zaśmiałam się.

-Ty naprawdę sama to przygotowałaś dla mnie ? - zapytał. - Przecież to wygląda dokładnie tak jak w dzieciństwie. - uśmiechnął się, a dla mnie była to najlepsza nagroda.

-Jesteś moim kuzynem, pozwoliłeś mi tutaj zamieszkać, zawsze mi pomagałeś to teraz ja chciałam zrobić coś dla ciebie, bo cię kocham. - oznajmiłam i się przytuliłam do niego, co szybko odwzajemnił.

-To skoro się tak napracowałaś to na co my jeszcze czekamy ? - zapytał porozumiewawczo i oboje rzuciliśmy się w poduszki.

Skarby zapraszam was serdecznie do komentowania. Lovvvv ❤❤❤❤❤

W następnym rozdziale trochę dramy :D

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz