Rozdział 44

997 59 16
                                    

Jednak gdy już byliśmy na miejscu nie umieliśmy się rozstać. Staliśmy tak bez celu na hotelowym korytarzu, wpatrując się w swoje oczy nawzajem aż w końcu alkohol wziął nad nami górę i te spojrzenia zamieniły się w pełen namiętności pocałunek, który trwał i trwał i trwał. Nawet pomimo naszego obijania się o kolejne ściany. 

W pewnej chwili do mojej głowy jak bumerang ze zdwojoną siłą wróciła rozmowa z Jazmin. Podziałało to na mnie jak taki kubek zimnej wody. W tym momencie przerwałam ten pocałunek

i spojrzałam w oczy zdziwionego Rugg.

-Ruggero, co my robimy ? - zapytałam nie mogąc powstrzymać się od śmiechu.

-Myślałem, że dobrze wiesz, co robimy. - odpowiedziałem, chcąc ponownie skosztować jej ust.

-Poczekaj. - oznajmiłam hamując jego zapał. -Jesteś moim przełożonym i to w żadnym wypadku nie powinno mieć miejsca. - dodałam zażenowana, bo wcześniej nagadywałam na Jazmin, a co on sobie teraz o mnie pomyśli.

-To, że jestem twoim szefem to chyba niczego nie wyklucza. - powiedziałem, chwiejąc się na nogach.

-No właśnie widzę, że wyklucza. - rzuciłam krótko. -Oboje dziś za dużo wypiliśmy i poniosły nas emocje. W końcu też znajdujemy się w mieście miłości, więc przez to te chwile słabości.

- dopowiedziałam, opierając głowę o ścianę.

-Naprawdę tak uważasz ? - zapytałem zawiedziony jej słowami, a już myślałem, że przełamaliśmy jakąś barierę.

Nie!

-Tak. Ruggero przecież to by nie miało dalej przyszłości, a nie chciałabym stracić takiego wartościowego przyjaciela. - oznajmiłam z pokrzepiającym uśmiechem.

-Co masz na myśli ? - powiedziałem, gdy już mnie trochę otrzeźwiło, ale dla dobra sytuacji dalej zgrywałem lekko upitego kolesia. Zauważyłem też, że moja towarzyszka nie wyglądała lepiej.

-Teraz się całujemy i jest fajnie. No dobra może w tym wszystkim byśmy się ze sobą przespali.

- zaznaczyłam. -Rano pewnie doszło by do nas, co zrobiliśmy i nasze relacje stały by się trudne. Ty jako mój szef, a ja twoja pracownica. Mogli byśmy się dziwnie czuć, nie uważasz ? - zapytałam, chcąc wiedzieć czy też ma takie samo zdanie jak ja na ten temat.

Oczywiście, że tak nie uważam!

-Ymmm....no tak właśnie myślałem nad tym samym. - kłamałem, opadając na podłogę. -Nie chciałbym stracić tak wyjątkowej przyjaciółki w dodatku kuzynki mojego najlepszego przyjaciela, a możesz mieć rację, że jeśli dalej by między nami nic nie było to nasza współpraca uległaby pogorszeniu. -A tego nie chcemy. - dodałem trafnie, a po chwili dziewczyna dołączyła do mnie na podłodze.

-Nawet nie wiesz jak mi ulżyło, że myślimy tak samo. - rzuciłam, patrząc w te jego boskie tęczówki. -Bardzo lubię pracę z tobą i wiedz, że nigdy nie miałam lepszego szefa od ciebie. Dlatego tak bardzo mi zależy żeby wszystko było dobrze i nic się nie pokomplikowało między nami. - odparłam, chwytając jego dłoń.

-Też bym tego nie chciał. Jesteś chyba najlepszą asystentką jaką do tej pory miałem. - powiedziałem z lekkim uśmiechem.

-Dziś po prostu za dużo wypiliśmy i wszystko potoczyło się tak jak się potoczyło. To co ty na to żebyśmy o tym wszystkim zapomnieli i wrócili do normalności ? - zapytałam, choć problem jest w tym, że ja nie chcę o tym zapomnieć. Tylko dlaczego ?

Szkoda, że ja nie chcę o tym zapomnieć i liczyłem na więcej!

-To będzie bardzo odpowiedzialne z naszej strony. Zachowamy się jak dorośli ludzie. Dlatego pamiętaj, że liczę na ciebie na jutrzejszym spotkaniu. - dodałem ze śmiechem.

-Pamiętam, pamiętam i obiecuję dać z siebie wszystko, ale żeby tak było to teraz muszę iść odpocząć. 

-No ja też nie pogardzę ciepłym łóżkiem i odrobiną snu.

-Tak, że dobranoc. - powiedziałam krótko i podniosłam się z podłogi.

-Dobranoc. - powiedział po czym już znikł za drzwiami swojego pokoju. Ja postanowiłam zrobić to samo.

Gdy weszłam do pokoju zaczęły targać mną różne emocje. Całkowicie sprzeczne i napływały

z różnych stron dużymi gorącymi falami. Nie mogąc tego opanować, zjechałam po drzwiach i po chwili siedziałam już na dywanie przed nimi. Swoją twarz schowałam w dłonie i tak siedziałam nie wiem ile.

Ruggero

Po słowach Karol szybko zniknąłem za drzwiami mojego pokoju. Miałem nadzieję, że chociaż do rana będę mógł się tu ukryć. Byłem już tak blisko dziewczyny, na której mi zależy, a jak zwykle stchórzyłem i nie potrafiłem postawić na swoim. Moje uczucia mną zawładnęły totalnie. Tak, że aż opadłem na dywan, zsuwając się wcześniej po drzwiach.

Czuję, że są dwa serca, a jedno bicie!

Zapraszam do komentowania skarby :*

Kochani to wasza aktywność naprawdę sprawia, że aż dostaję skrzydeł i czuję jakbym latała, a rozdziały stają się pestką. Dziękuję <3

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz