Rozdział 18

1K 62 14
                                    

-Wielka szkoda, że rano tak nie masz. - powiedziałam jeszcze i zaczęliśmy jeść kolację, a przy tym też dużo rozmawiać.

-Karol, chciałbym ci coś powiedzieć. - odpowiedział, a ja uniosłam moją głowę znad talerza.

-Co takiego ? - zapytałam wyraźnie zdziwiona jego słowami.

-Pewnie wiesz, że na początku nie podobało mi się to, że masz pracować w firmie Ruggero. Z pewnością to widziałaś po mnie, bo kłamanie to nie moja specjalność i sama dobrze o tym wiesz. - odpowiedział trochę zakłopotany.

-Nie dało się tego nie zauważyć, ale nie chciałam nic mówić. Dlaczego tak tego nie chciałeś ? - zapytałam z niepewnością w głosie.

-Znam Ruggero, bo jest moim przyjacielem i wiem jaki potrafi być. Jest jeszcze młody przez, co jest porywczy i czasami działa pod wpływem uczuć. Potrafi się zakochać i nie myśleć racjonalnie, a wiem przez co ty przeszłaś z Lio. - powiedział i spojrzał głęboko w moje oczy.

-Jestem już duża i dam sobie radę. Po tym wszystkim, co się wydarzyło to liczy się dla mnie ciężka praca. Po za tym widziałam po Rugg, że raczej go nie interesuję, bo zachowuje dystans i jesteśmy na relacjach szefa z podwładną. - oznajmiłam i mam nadzieję, że trochę go uspokoiłam, bo nie chciałam mu dokładać moimi obawami.

-Nie wątpię w to. W końcu jesteś tą samą krwią, co ja. A zmieniając temat to o której jutro zaczynasz ? - zapytał zaciekawiony.

-O ósmej rano. - odparłam.

-Ja też, więc możemy jechać razem. Będziesz miała jakąś przerwę na lunch ? - dopytywał mnie dalej.

-Tak. Gdzieś koło 12:00 może trochę później, a co ? - zapytałam zainteresowana jego propozycją.

-No, bo od teraz pracujemy blisko siebie, gdyż no wiesz ja pracuję kilka ulic dalej, więc może spotkali byśmy się na jakimś obiedzie jutro. Na przykład w tej restauracji "La Rose" ? Co ty na to ? - zapytał mnie cały uśmiechnięty.

-Dobrze wiesz, że nie jestem w stanie ci odmówić. - zaśmiałam się.

-I na taką właśnie odpowiedź liczyłem. Inna mogła by się różnie skończyć. - powiedział i się roześmiał na całe gardło.

-Wolę nie dopytywać. Z racji późnej pory położyłabym się tylko spać. Mam nadzieję, że się nie obrazisz jak pójdę się umyć i spać ? - zapytałam mojego kuzyna.

-Oczywiście, że nie mam nic przeciwko w końcu jutro twój dzień, a pewnie jeszcze raz chcesz przejrzeć te dokumenty, które widziałem jak przeglądałaś przed kolacją jak wyszedłem. - odpowiedział.

-Jakbyś czytał mi w myślach. Dokładnie taki miałam zamiar. - oznajmiłam.

-To leć. ja tutaj jeszcze posprzątam i też będę się kładł spać, bo muszę być wypoczęty. - powiedział i posłał mi pokrzepiający uśmiech, po czym zaczął zbierać talerze ze stołu.

-Wiesz, że jesteś najlepszy ? - zapytałam.

-Tak, wiem. Mówiłaś mi to milion razy. - powiedział, a ja podeszłam i dałam mu całusa w policzek.

-Dziękuję i dobranoc. - odparłam,

-Dobranoc. Wyśpij się porządnie i pamiętaj żeby się niczym nie stresować. Jesteś najlepsza i wszystkim to udowodnisz. - mówił, a ja wiedziałam, że przesadza.

-Już nie przesadzaj. Zobaczymy jutro. - odpowiedziałam i skierowałam moje kroki w stronę mojego pokoju. 

Wykonałam moją wieczorną rutynę i poszłam do mojej sypialni. Przejrzałam jeszcze dokumenty, z których miałam przygotować się do spotkania, a po tym wszystkim zasnęłam jak małe dziecko.

Witam was bardzo serdecznie moi kochani w kolejnym maratonowym rozdziale. Mam nadzieję, że wszystkie wam przypadną do gustu. Czekam również na wasze szczere opinie dotyczące rozdziałów. Pozdrawiam <3

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz