Karol przyjeżdża do Buenos Aires z Meksyku, a dokładniej z Cancun. Po nieudanym związku ze swoim długoletnim partnerem, chce na nowo zbudować swoje życie. Gdy los postawi na jej drodze nowego mężczyznę to czy da powrócić uczuciom, które myślała, że...
-Nie możesz aż tak pesymistycznie myśleć. Musisz zobaczyć w swoim życiu jakieś pozytywy. Ja bym już nawet teraz jakieś znalazł. - odpowiedział, a ja byłam bardzo zainteresowana, co ma na myśli.
-Jakie pozytywy masz niby na myśli w tej swojej głowie ? zapytałam niepewnie.
-Pozytywne jest to, że w końcu możemy spędzić razem więcej czasu, bo od dziś ze mną mieszkasz. Można się spodziewać naszych różnych odpałów. - odpowiedział cały roześmiany.
-Słusznie zauważone. Powiem ci tak szczerze, że bardzo dobrze zrobiła mi ta zmiana. - mówiłam z lekkim zawahaniem. Może tak miało być, że rozstanę się z Lio i tak ostatnio nam się nie układało, więc nie było się co dłużej męczyć. - dopowiedziałam i spuściłam wzrok na moje buty, które w tej chwili były bardzo interesujące.
-Dalej nie mogę uwierzyć w to jak cię potraktował. Gdybym go spotkał gdzieś na ulicy to nie ręczyłbym za siebie. - powiedział, a jego dłoń automatycznie zacisnęła się w pięść.
-Spokojnie, naprawdę już mi przeszło. Nie chce żebyś przez takiego palanta wpakował się w jakieś kłopoty. Dajmy już temu spokój. - poprosiłam błagalnym wzrokiem.
-Odpuszczę, ale chcę zobaczyć ten śliczny uśmiech na twojej twarzy, który tak wszyscy uwielbiają. - odpowiedział, a ja wysiliłam się na mały uśmieszek.
-Wspaniale. Mam nadzieję, że nie będzie ci przeszkadzać jak przyjdzie do mnie mój przyjaciel ? - zapytał niepewnie.
-Jasne, że nie. To w końcu twój dom, a ja jestem tutaj twoim gościem. - odpowiedziałam nie będąc za bardzo zachwyconą.
-Bałem się, że możesz mieć z tym mały problem, jeśli tak negatywnie jesteś teraz nastawiona do mężczyzn. - powiedział roześmiany.
-To tak nie działa kochany. Dopóki nie mam o nich zdania to mi nie przeszkadzają. Gorzej dla nich jak zaczną się odzywać albo działać pochopnie, bo wtedy to ja nie ręczę za siebie. - oznajmiłam, a zarówno ostrzegłam Michaela.
-Dobrze wiedzieć. Powiedziałbym mu żeby trzymał łapy przy sobie, ale jemu i tak nie przegada. Na pewno muszę was ze sobą poznać. To będzie twój jeden więcej znajomy w Buenos Aires. - odpowiedział.
-Poznam go z przyjemnością, tylko muszę się odświeżyć. Za ile przyjdzie ? - zapytałam niepewnie.
-Powinien być za jakieś trzydzieści minut. - oznajmił.
-Dobrze, powinnam zdążyć. - odpowiedziałam cała roześmiana.
-To ja już nie przeszkadzam. - powiedział i skierował się do wyjścia.
-Ty akurat nigdy mi nie przeszkadzasz. - próbował podnieść go na duchu i poszłam się szykować.
Od razu swoje kroki skierowałam do łazienki, gdzie wzięłam jak dla mnie bardzo szybki prysznic. Chciałam zdążyć jeszcze wysuszyć włosy, żeby nie musieli jakoś zbyt długo na mnie czekać. Chwilę zastanawiałam się w co ubrać, ale to chyba niepotrzebnie. Postawiłam na sprawdzony zestaw.
Ubrałam się w:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Do tego założyłam jeszcze moje ulubione trampki, które prezentowały się tak:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dokończyłam jeszcze mój makijaż i ogólnie prezentowałam się tak:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Po chwili usłyszałam jak rozlega się dzwonek do drzwi. Od razu wiedziałam, że mój kuzyn zaraz je otworzy, więc ja tylko pospiesznie zeszłam na dół żeby przywitać jego, a w sumie naszego gościa.
Schodząc po schodach dostrzegłam w drzwiach...
Hej kochani !!! Witam was w trzecim już rozdziale. Mam nadzieję, że zaczyna wam się podobać akcja i tak samo jak ja się w nią wczuwacie. Czekam na wasze pozytywne komentarze. Pozdrawiam <3