Rozdział 53

1.1K 56 35
                                    

-Nie chce być teraz sama. Może chciałbyś zostać dziś ze mną ? - zapytałam niepewnie.  

-Nie wiem czy to jest najlepszy pomysł... - zacząłem lecz przerwał mi to głos Karol.

-Proszę cię, naprawdę nie chcę być teraz sama. Mam w głowie tyle myśli, że już nie wiem co mam robić. Potrzebuję cię. - dodałam. ( Usłyszałem jej słowa i aż zmiękło mi serce ) 

-No dobrze. Postaram się tobą zająć najlepiej jak tylko będę potrafił. - odpowiedziałem

i weszliśmy do jej pokoju.

-Może chcesz się położyć i odpocząć, a ja zrobię ci coś do jedzenia i jakąś herbatę ?

- zaproponowałem z uśmiechem.

-Nawet jeśli się położę to nie zasnę, więc poczekam na ciebie. - oznajmiłam, odwzajemniając uśmiech.

-Dobrze to ja już biorę się za przygotowanie nam ciepłej herbaty i zrobię kilka kanapek.

- powiedziałem i zniknąłem za ścianą.

Dość szybko ogarnąłem się w hotelowej kuchni i po jakichś piętnastu minutach niosłem dziewczynie przygotowane przeze mnie pyszności. Zrobiłem kanapki z szynką, serem, pomidorem i ogórkiem, które ułożyłem na talerzyku. Do tego jeszcze gorąca herbata z cytryną. Przekraczając próg sypialni zauważyłem szatynkę, która siedziała zamyślona na kanapie w rogu pokoju.

-Już wszystko gotowe, więc możesz wcinać. - powiedziałem pokazując szereg moich śnieżno białych zębów.

-Dziękuję i doceniam to, bo widzę, że się napracowałeś, ale chyba zostanę przy herbacie.

- powiedziałam, chwytając kubek.

-Nie ma za co, ale naprawdę uważam, że powinnaś coś zjeść. - odpowiedziałem i zająłem miejsce na kanapie obok niej.

-Może później coś zjem, bo teraz jakoś nie mam siły. - oznajmiłam lekko przygaszona.

-Ej, ej, ej jestem tutaj i nie pozwolę sobie na takie smutki, więc chciałbym zobaczyć jakiś uśmiech na tej twarzy. - powiedziałem zadowolony.

-Chyba dziś ze mnie jest słaby kompan do śmiania się, bo nie jestem w stanie się uśmiechać skoro w głowie mam tylko myśli jak on mógł mi to zrobić. - mówiłam, użalając się nad sobą

i kładąc głowę na jego kolana.

-To naprawdę nie jest twoja wina, bo jesteś wspaniałą dziewczyną i nigdy nie możesz w to wątpić. - odpowiedziałem stanowczo. -Lio nie umiał docenić tego jak wielkie szczęście miał

w swoich dłoniach. - oznajmiłem, spoglądając na dziewczynę. -Nawet nie wiesz jak chciałbym być na jego miejscu. - dodałem przyciszonym głosem żeby tego nie słyszała.

-To miłe, że tak mówisz, ale jeśli jestem taka jaka jestem i on to widział to dlaczego tyle czasu mnie zwodził. Może nasz związek od początku był ściemą i liczył się mój wygląd. Inaczej by mnie nie zdradził. - oznajmiłam pogrążona w płaczu. -No chyba, że się zmieniłam i jestem taka beznadziejna. Tylko po cholerę chciał do mnie wrócić. - dodałam załamana.

-Nie możesz teraz o tym myśleć i się zadręczać. On po prostu nie był ciebie wart. - oznajmiłem

z uśmiechem. -Musisz się skupić na sobie i pamiętaj, że najważniejsze jest to co masz w sercu i to jakim jesteś człowiekiem. - dodałem, głaszcząc ją po włosach.

-Masz rację, ale boli mnie to w jaki sposób mnie potraktował. I choć przed wylotem miałam jeszcze mętlik w głowie, ale teraz rozwiał wszelkie moje wątpliwości. - odpowiedziałam smutna. -Wszystko co mi zrobił bardzo boli i teraz mogę się użalać nad sobą albo smucić, ale wiem, że jestem silna i trafię jeszcze na kogoś wartego mojego zaufania, a co ważniejsze serca.

- dopowiedziałam z nutką motywacji.

-Na pewno. Choć teraz życie rzuciło ci kłody pod nogi to w końcu wyjdzie słońce i zmieni twoje spojrzenie na świat. - odparłem.

-Chyba już zmieniło moje spojrzenie na świat i cała ta sytuacja pozwoliła dostrzec mi coś czego nie chciałam do siebie dopuścić. - oznajmiłam podnosząc się na łokciach i składając namiętny pocałunek na ustach zaskoczonego chłopaka.

Skarbeńki czekam na wasze motywujące komentarze <3

Co będzie dalej ? Hmmm....

Dwa serca, jedno bicie - RuggarolOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz