-Nie chce być teraz sama. Może chciałbyś zostać dziś ze mną ? - zapytałam niepewnie.
-Nie wiem czy to jest najlepszy pomysł... - zacząłem lecz przerwał mi to głos Karol.
-Proszę cię, naprawdę nie chcę być teraz sama. Mam w głowie tyle myśli, że już nie wiem co mam robić. Potrzebuję cię. - dodałam. ( Usłyszałem jej słowa i aż zmiękło mi serce )
-No dobrze. Postaram się tobą zająć najlepiej jak tylko będę potrafił. - odpowiedziałem
i weszliśmy do jej pokoju.
-Może chcesz się położyć i odpocząć, a ja zrobię ci coś do jedzenia i jakąś herbatę ?
- zaproponowałem z uśmiechem.
-Nawet jeśli się położę to nie zasnę, więc poczekam na ciebie. - oznajmiłam, odwzajemniając uśmiech.
-Dobrze to ja już biorę się za przygotowanie nam ciepłej herbaty i zrobię kilka kanapek.
- powiedziałem i zniknąłem za ścianą.
Dość szybko ogarnąłem się w hotelowej kuchni i po jakichś piętnastu minutach niosłem dziewczynie przygotowane przeze mnie pyszności. Zrobiłem kanapki z szynką, serem, pomidorem i ogórkiem, które ułożyłem na talerzyku. Do tego jeszcze gorąca herbata z cytryną. Przekraczając próg sypialni zauważyłem szatynkę, która siedziała zamyślona na kanapie w rogu pokoju.
-Już wszystko gotowe, więc możesz wcinać. - powiedziałem pokazując szereg moich śnieżno białych zębów.
-Dziękuję i doceniam to, bo widzę, że się napracowałeś, ale chyba zostanę przy herbacie.
- powiedziałam, chwytając kubek.
-Nie ma za co, ale naprawdę uważam, że powinnaś coś zjeść. - odpowiedziałem i zająłem miejsce na kanapie obok niej.
-Może później coś zjem, bo teraz jakoś nie mam siły. - oznajmiłam lekko przygaszona.
-Ej, ej, ej jestem tutaj i nie pozwolę sobie na takie smutki, więc chciałbym zobaczyć jakiś uśmiech na tej twarzy. - powiedziałem zadowolony.
-Chyba dziś ze mnie jest słaby kompan do śmiania się, bo nie jestem w stanie się uśmiechać skoro w głowie mam tylko myśli jak on mógł mi to zrobić. - mówiłam, użalając się nad sobą
i kładąc głowę na jego kolana.
-To naprawdę nie jest twoja wina, bo jesteś wspaniałą dziewczyną i nigdy nie możesz w to wątpić. - odpowiedziałem stanowczo. -Lio nie umiał docenić tego jak wielkie szczęście miał
w swoich dłoniach. - oznajmiłem, spoglądając na dziewczynę. -Nawet nie wiesz jak chciałbym być na jego miejscu. - dodałem przyciszonym głosem żeby tego nie słyszała.
-To miłe, że tak mówisz, ale jeśli jestem taka jaka jestem i on to widział to dlaczego tyle czasu mnie zwodził. Może nasz związek od początku był ściemą i liczył się mój wygląd. Inaczej by mnie nie zdradził. - oznajmiłam pogrążona w płaczu. -No chyba, że się zmieniłam i jestem taka beznadziejna. Tylko po cholerę chciał do mnie wrócić. - dodałam załamana.
-Nie możesz teraz o tym myśleć i się zadręczać. On po prostu nie był ciebie wart. - oznajmiłem
z uśmiechem. -Musisz się skupić na sobie i pamiętaj, że najważniejsze jest to co masz w sercu i to jakim jesteś człowiekiem. - dodałem, głaszcząc ją po włosach.
-Masz rację, ale boli mnie to w jaki sposób mnie potraktował. I choć przed wylotem miałam jeszcze mętlik w głowie, ale teraz rozwiał wszelkie moje wątpliwości. - odpowiedziałam smutna. -Wszystko co mi zrobił bardzo boli i teraz mogę się użalać nad sobą albo smucić, ale wiem, że jestem silna i trafię jeszcze na kogoś wartego mojego zaufania, a co ważniejsze serca.
- dopowiedziałam z nutką motywacji.
-Na pewno. Choć teraz życie rzuciło ci kłody pod nogi to w końcu wyjdzie słońce i zmieni twoje spojrzenie na świat. - odparłem.
-Chyba już zmieniło moje spojrzenie na świat i cała ta sytuacja pozwoliła dostrzec mi coś czego nie chciałam do siebie dopuścić. - oznajmiłam podnosząc się na łokciach i składając namiętny pocałunek na ustach zaskoczonego chłopaka.
Skarbeńki czekam na wasze motywujące komentarze <3
Co będzie dalej ? Hmmm....
CZYTASZ
Dwa serca, jedno bicie - Ruggarol
Novela JuvenilKarol przyjeżdża do Buenos Aires z Meksyku, a dokładniej z Cancun. Po nieudanym związku ze swoim długoletnim partnerem, chce na nowo zbudować swoje życie. Gdy los postawi na jej drodze nowego mężczyznę to czy da powrócić uczuciom, które myślała, że...